Żłobek ponad standard
Od 1 marca na rydułtowskim osiedlu Orłowiec działa żłobek. Opiekę w nim znalazło łącznie 34 maluchów podzielonych na grupy Żabek i Biedronek.
RYDUŁTOWY Przytulne, kolorowe sale oraz nowoczesne, ponadstandardowe rozwiązania, szczególnie w zakresie przepisów przeciwpożarowych. Widoczna na każdym kroku dbałość o najmniejsze nawet szczegóły – tak w największym skrócie można opisać warunki, jakie panują w zmodernizowanym żłobku, który powstał na piętrze budynku Przedszkola nr 3 w Rydułtowach. Wcześniej istniał tam oddział żłobkowy dla 19 maluszków, jednak z powodu konieczności adaptacji pomieszczeń przez kilka miesięcy był zamknięty. – Do tej pory przyjmowaliśmy wyłącznie te dzieci, których rodzice pracowali. Teraz mamy o 15 miejsc więcej w ramach unijnego projektu, który ma pomóc w powrocie do pracy – mówi Teresa Skowronek, dyrektor rydułtowskiego żłobka.
Mają swój domek
Do dyspozycji maluszków i ich opiekunów są bawialnie, łazienki. jadalnia, szatnia i kuchnia, w której się nie gotuje, a jedynie rozdziela posiłki, które przyjeżdżają windą z parteru. Gdy zrobi się ciepło, podopieczni będą mogli spędzać czas na tarasie. Wystarczy, że ktoś z dorosłych naciśnie guzik specjalnego pilota, a wysuną się długie na 4 metry markizy, które uchronią przed słońcem. – Na tarasie dzieci mają nawet swój domek – demonstruje pani dyrektor czerwoną chatkę z żółtym dachem i zielonymi okiennicami. Dzięki modernizacji nie tylko żłobek, ale cały budynek został dostosowany do nowych przepisów przeciwpożarowych. Na system alarmowy składają się m.in. 63 czujki, urządzenie wyrównujące ciśnienie wody we wszystkich hydrantach, klapa oddymiająca i trzy strefy przeciwpożarowe. – Chyba żadna placówka tego nie ma. Te strefy to piwnica, parter i piętro. Jeśli w jednej wybuchnie pożar, to w pozostałych automatycznie zamykają się drzwi, włącza się alarm, a klapa oddymiająca otwiera się – tłumaczy pani dyrektor.
Powrót na rynek pracy
Zwiększenie liczby miejsc dla dzieci było możliwe dzięki unijnemu projektowi „Mam szansę na powrót do pracy”. – Jego uczestnikami są właściwie rodzice, którzy przebywają na urlopach macierzyńskich, wychowawczych lub są zarejestrowani w urzędzie pracy jako bezrobotni. Projekt pomaga im wrócić na rynek pracy – wyjaśnia Teresa Skowronek. A co, jeśli mimo wszystko niektórym nie uda się znaleźć zatrudnienia? – Podejrzewam, że wtedy zrezygnują, bo za żłobek trzeba płacić – dodaje pani dyrektor. Godzina opieki kosztuje 1,50 zł, a trzy posiłki dziennie 5 zł. Żłobek jest czynny między godz. 6.00 a 16.00. Jego przebudowa kosztowała pół miliona zł, z tego część pochodzi z rządowego programu „Maluch”, część ze środków unijnych, a resztę dopłaciło miasto. – Żłobek jest niezwykle przyjazny i zachwycający – podkreśla burmistrz Kornelia Newy i dodaje, że z jednej strony jest to zasługa prac adaptacyjnych, ale z drugiej zaangażowania pracowników placówki. – Pani dyrektor i jej pracownice dbały o to, by każda firanka, każda ozdoba i ilustracja zostały tak dobrane, by dzieci czuły się jak najlepiej. Dowiadywałam się, że żłobek funkcjonuje bardzo dobrze, ku uciesze rodziców. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa – puentuje.
(mas)