List do redakcji
Tak w największym skrócie można zapisać milion. A chodzi o milion 40–tonowych wywrotek kamienia (około 15 ton pojazd + 25 ton ładunku [1]). 25 mln ton kamienia – znaczy.
Skąd to i dokąd? 8 mln ton (3 mln pewnych + 5mln potencjalnych) z niezrekultywowanych jeszcze hałd KWK Anna z Pszowa do Bukowa. Od 3 do 5 mln ton surowca, który przyjedzie koleją – tamże. 12 mln (6 mln m^3 * 2 t/m^3 średniej gęstości [2]) skądkolwiek (między innymi z Bukowa) – jeżeli prawdą okaże się, iż wały mają zostać usypane z kamienia ze żwirem, a dopiero ich powierzchnia zostanie pokryta gliną – na wały zbiornika. (Nie znam się na technologii budowy wałów, ale widziałem osobiście, jak z gliny ugniatali wały Polderu Buków, parę dni temu usłyszałem jednak, że rdzeń wałów nowego zbiornika ma być usypany z mieszanki kamienno–żwirowej.)
Czyli milion kursów * – załóżmy – 10 km w jedną stronę (* 2 – powrót) * średnie spalanie 35l/100km (>30 „po próżnu”, <40 z ładunkiem) = 1e6*10*2*35/100=7e6. 7 mln litrów oleju napędowego. Albo 35 mln złotych. Albo 7e6 l * 0.83 kg/l * 44/12 = 21 tys. ton CO2 – to tyle, ile mieszkańcy naszej gminy wydychają w 5 lat (inaczej – tyle tlenu, ile wystarczyłoby nam na 5 lat życia). Albo drogi rozniesione w pył – droga Syrynia – Buków podpada pod kategorię ruchu 3 (na Racibórz KR–2) – co pozwala nam szacować jej żywotność na 100 tys do 0,5 mln wspomnianych wywrotek zaplanowanych na 20 lat (a tej na Racibórz – 5 razy mniej...). Do wyboru do koloru. Pocieszające jest, że kierowcy ciągników z naczepami wydają się być daleko bezpieczniejszymi kierowcami, niż my, kierowcy osobówek – stanowiąc z grubsza 10 proc. użytkowników dróg powodują niecałe 3 proc. wypadków [5].
Taaaak. Te liczby brzmią niewesoło. Użyjemy innych! 8 mln ton / 62.5 t/wagon / 32 wagony/skład = 4000 pociągów. Do tego 2500 z drugiego źródła i jeszcze 6000 na budowę zbiornika. Bez gonitwy 4 lub 5 pociągów dziennie na każdy odcinek linii i za 3 – 4 lata wszystek materiał znajdzie się na swoim miejscu. Zużyty mln litrów ON zamieniony w 3 tys. ton CO2 w tym czasie pozwoli rosnąć 20ha lasu, a w przerwach między pociągami towarowymi będziemy mogli sobie szaleć po torach szynobusami, a jeżeli ktoś lubi, to i rower wrzuci na pakę. Dróg naprawiać nie będzie potrzeby, a tory nawet tego nie poczują [6].
I tylko linie kolejowe, których istnienie jest warunkiem wystąpienia alternatywnej rzeczywistości przedstawionej w poprzednim akapicie zostały wpisane przez PKP na listę „do rozbiórki” [7]. Podobnie jak 3 tys. km innych linii z 19 tys. km zarządzanych w tej chwili przez PKP (przed transformacją było tego 26 tys km). W tym 400km linii na Śląsku (i tu, jak zwykle, zostaliśmy wyróżnieni – statystycznie przypadałoby na nas zlikwidowanie 200 km...) Polecam lekturę [8] z ilustracją.
Podsumowując: jeżeli komuś, tak jak mi, milej jawi się drugi z przedstawionych scenariuszy – rozpropagujcie to, co tu opisałem. Organizujcie się, uderzcie do władz, niech załatwiają z PKP. Nie pozwólcie złodziejom tknąć torów (tych złapanych [9] w naszej okolicy już osądzili). Tym bardziej, że jak tory się skończą, to oni, bogatsi w doświadczenie i narzędzia, przyjdą po Wasze płoty i studzienki. My – Towarzystwo Entuzjastów Kolei [10] – roztoczyliśmy przedstawioną wizję szefom Gwarex–u, a ci zgodzili się z nami w 100 proc. (nic dziwnego – połowa tej ropy, to z ich kieszeni...), a nawet zwrócili uwagę, że też starają się dogadać w tej sprawie z PKP, władzami i zarządem „Anny” (pod drogą na Rydułtowy jest przepust w kierunku hałd, zaś bocznica znajduje się, naturalnie, na terenie kopalni, więc za zgodą odpowiednich władz można by cały załadunek zorganizować nieuciążliwie dla mieszkańców miasta). I właśnie stanowisko władz kolei i kopalni stoi tu na przeszkodzie – sami nie mają jak zrobić użytku z tego, czym dysponują (upilnować nawet!), ale gdyby ktoś inny potrafił, to patrzą tylko jak zrobić, żeby mu się to nie opłaciło. A że społeczeństwu nie opłaci się jeszcze bardziej, to już nie ich zmartwienie – oni tu nie mieszkają.
Gdyby ktoś miał wątpliwości, czy jest o co kruszyć kopie, polecam lekturę [11] – o tym, co stało się z drogami w okolicy cukrowni w Cerekwi po jednej kampanii buraczanej od wyłączenia u nich linii kolejowej. A to tylko 3/4 mln ton surowca. Gdyby zaś (słusznie!) podnoszono problem stanu linii kolejowej 192 i mostu na niej – proponuję uświadomić sobie, że kolej zakontraktowała dopiero 36 proc. (7,2 mld zł), a wydała 3 proc. [12] środków z funduszy unijnych. Skoro więc sami nie mają pomysłów, dlaczego nie mieliby skorzystać z naszych?
Jasiu Psota