Dziwię się naszej władzy
Webkrytyka
Wczoraj odnalazłem w skrzynce na listy ulotkę reklamującą osiągnięcia obecnych władz miasta i nawołującą do niewzięcia udziału w planowanym na czerwiec referendum za odwołaniem prezydenta i rady miasta.
Domyślam się, że ta ulotka została wyprodukowana przez ludzi właśnie z władzą związanych. Bo trudno mi uwierzyć patrząc na działania i wypowiedzi niektórych z wodzisławskich radnych, że istniej ich prężny fan club, który ze swoich środków finansuje takie właśnie ulotki. Na mój chłopski rozum sami zainteresowani postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i wyprodukowali to, co w skrzynce znalazłem. Mała ulotka, niby nic wielkiego a wiele o autorach mówi. Po pierwsze razi mnie i to bardzo apel o nieuczestnictwo w referendum. Moim zdaniem jest to kolejny grzech władzy, która w swojej krótkowzroczności ograniczającej się do zasiadania na stołkach i ich obrony zapomina o tym, czym jest demokracja i jej podstawowe zasady.
Ciekawi mnie, czy przy najbliższych wyborach samorządowych autorzy ulotki również będą namawiać wyborców do siedzenia w domu, czy wręcz przeciwnie – przejrzą na oczy i nagle będzie im zależało na tym, żeby jak najwięcej z nas poszło do urn i oddało na nich swój głos? Co zrobią władze miasta, jeśli same zechcą zorganizować referendum w istotnej dla siebie sprawie? Czy wówczas też milczeniem zasugerują pozostanie w domu, czy może ustami radnego Skupnia bezpośrednio stwierdzą, że jedyną sensowną formą poparcia prezydenta jest nieuczestniczenie w głosowaniu? My mieszkańcy, my potencjalni wyborcy jesteśmy traktowani według widzimisię sprawujących władzę. To oni starają się nam dyktować kiedy mamy iść, a kiedy nie mamy iść do wyborów. Zależy jaki interes akurat chcą „ubić”. Jest to dla mnie żenujące i dyskwalifikuje te osoby do pełnienia jakichkolwiek funkcji w demokratycznym państwie. Osoby te zapomniały, że same zostały wybrane w demokratycznych wyborach i na ten mandat lubią się często i gęsto powoływać.
Demokracja jest systemem, którego jedni bronią a drudzy krytykują. Nie wynaleziono jak dotychczas systemu doskonalszego. A jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Referendum jest elementem demokracji bezpośredniej. Referendum oddaje opinię, nastroje ludzi w chwili głosowania, a nie tylko raz na 4 lata, kiedy wszyscy jesteśmy w kręgu zainteresowania ubiegających się o władzę. Referendum powoduje większą aktywizację społeczeństwa, które częściej niż tylko w dacie wynikającej z kalendarza wyborczego może mieć wpływ na swoje sprawy. Mieszkańcy nie są skazani na „łaskę” sprawujących władzę i wbrew ich woli mogą decydować o istotnych dla siebie sprawach. Tym samy mieszkańcy „dopingują” władzę do lepszego działania w ich imieniu. I ten ostatni argument jest chyba najistotniejszy w tej dyskusji. W ostatnim czasie mam wrażenie, że władza obrosła w piórka i stała się arogancka. W mieście nie ma w sumie prężnie działającej opozycji, która mogłaby deptać rządzącym po piętach i zmuszać ich do zwiększenia wysiłku w działaniach na rzecz miasta.
Bezpieczna większość w radzie miasta daje poczucie bezkarności. Pieniążki wydaje się na niekoniecznie trafione zakupy, a mieszkańcy nie są w dostateczny sposób informowani o ważnych dla nich decyzjach. Nie dziwi więc antyreferendalna kampania. Błogi spokój został zakłócony i znów wypadałoby zakasać rękawy. Nikt nie lubi czuć presji, a tym bardziej jak się przywiązało do ciepłej posadki i fajnych pieniążków wpływających co miesiąc na konto. Niektórzy muszą na podobne kwoty ciężko pracować cały miesiąc. Nie wytykam nikomu niczego, ale jeśli znajduję w skrzynce pięknie wydaną kolorową ulotkę (nie podpisaną przez nikogo), nawołującą do nieuczestnictwa w referendum, to zastanawiam się jak wielki musi być strach przed utratą stołka? Jakie wartości prezentują autorzy ulotki i co chcą tym osiągnąć? Jedyne co przychodzi mi do głowy to to, że za wszelką cenę chcą bronić posadek i wpływów na konto. I przeraża mnie fakt, że oni sami zdają sobie sprawę z tego, że swoje funkcje sprawują źle, że mają nikłe poparcie społeczne. Bo gdyby uważali, że jest inaczej, że rządzą dobrze, to nawoływaliby do poparcia prezydenta, do poparcia rady w głosowaniu.
Jeśli w referendum większość opowie się za tym, że nie chce odwołania obecnej władzy, to zarówno prezydent jak i radni dostaną od mieszkańców jasny sygnał – rządzicie dobrze. A tego widać nikt z obozu władzy nie chce. Nikt nie potrafi wznieść się poza swój stołeczek i zaapelować o udział w referendum. O zagłosowanie zgodnie z własnymi poglądami. Tym bardziej, że koszta na jego przeprowadzenie będą takie same, czy do urn pójdzie 10 czy 1000 osób.
We wspomnianej ulotce autorzy ani słowem nie zająknęli się o straży miejskiej. Pewno wystawiliby swoich podwładnych na żer, byleby ocalić swoje własne tyłki. Jest to smutne, bo jedni walczą o dodatkowe profity wynikające z diet, a dla drugich jest to walka o być albo nie być na rynku pracy. O zapewnienie swoim bliskim dochodów. Stali się „ofiarami” obu stron. Referendyści wykorzystali straż miejską tylko po to, żeby zwiększyć frekwencję, a druga strona, korzystająca na co dzień z ich pracy po prostu zostawiła ich samym sobie. Nie od dziś wiadomo, że „władza wyżywi się sama”.
Dziwię się Panu Kiecy, dziwię się radnym, że nie apelują o udział w referendum. Jeszcze bardziej dziwię się, że niektórzy z nich nawołują do pozostania w domach. Zyskaliby tym mój szacunek. Dziwię się tym, którzy w domach pozostaną mając możliwość wypowiedzenie się w dość istotnej sprawie – kto dalej ma decydować o sposobie rozwiązywania ich problemów. Każdy pozostający w domu odbiera sobie możliwość decydowania, wpływania na swoją jakość życia w mieście. Ja w referendum udział wezmę. Nie jestem przekonany co do słuszności wszystkich stawianych zarzutów, ale właśnie w głosowaniu chcę wyrazić swoją opinię. Poprzeć dobre rozwiązania i zagłosować przeciwko, moim zdaniem, złym. Tak rozumiem demokrację. A twórcą ulotki, która zmusiła mnie do spisania tych kilku słów życzę, żeby pokonali swój wstyd i w przyszłości podpisali się pod swym dziełem niezależnie jakie ono jest.
Autor: kłamstwo
tekst został przesłany na portal nowiny.pl do działu webkrytyka