Chorwacja, Turcja i Grecja – hity tego roku
Sezon urlopowy przed nami. Gdzie jechać, by wypocząć i nie przepłacić? Jakie są nowe kierunki w turystyce i jak się zabezpieczać przed wpadką przewoźnika?
– Ten rok na pewno należy do Chorwacji, Turcji i Grecji – mówi Justyna Jeszka z biura podróży Firo Tour w Rybniku. Grecja jest tutaj najciekawszym przypadkiem. Kraj, który w ostatnich latach jest w dołku finansowym, rok 2013 ustalił jako ten, w którym wraca do gry. – W Grecji stosunek jakości do ceny jest wyjątkowo dobry. Te zawirowania się „działy”. Od zeszłego roku jest już dużo lepiej, w końcu zaczęli pracować. Osobiście sprawdziłam, że serwis w Grecji naprawdę się poprawił. Ceny w knajpach poszły o ok. 30 proc. w dół. A to przyciąga turystów – mówi Justyna Jeszka.
Polak się wczasów nie boi
W zeszłym roku wakacje znów naznaczone były dramatami ludzi, których przewoźnicy bankrutowali. Trudne powroty do domu, problemy z hotelami, afery. Biorąc pod uwagę zapowiedzi ekspertów, dramat mamy już za sobą. – Zainteresowanie wczasami jest naprawdę bardzo dużo, a wszyscy sprawdzają gwarancje. Dwa tygodnie temu weszły w życie nowe warunki gwarancji dla biur podróży. Kto ich nie ma, od razu skazany jest na etykietkę firmy, z którą trzeba uważać – mówi Jeszka. – Klienci o tym wiedzą i sprawdzają. Podwyższone gwarancje to ubezpieczenia, dzięki którym można w razie czego ściągnąć klientów do kraju. Biuro, które by tego nie zapłaciło, wydawałoby się klientom podejrzane i tak też jest. Tak czy siak, mamy zmasowany atak na urlopy – przyznaje pracownica Firo Tour.
Na początku sprzedaży, jak przyznaje Justyna Jeszka, zainteresowanie było ogromne. – Teraz mamy już mniej zniżek i co ciekawe, mniej jest ludzi czekających na oferty last minute. Myśleliśmy, że będzie inaczej, jednak biorąc pod uwagę, że jest o jedną trzecią mniej wylotów, to chyba logiczne – mówi Jeszka.
W tym roku spokojnie
– Nie spodziewam się, byśmy w tym roku przeżywali to samo, co rok temu. Powinno być spokojniej, jeśli chodzi o rynek biur podróży. Zobaczymy, kto nie wykupi gwarancji, wszystko się może zdarzyć. Wiele biur swoje gwarancje ma wykupione do września czy października, a i tak zakupiło te podwyższone pakiety, by pokazać, że są wiarygodni. Generalnie jednak nie powinno być problemu – komentuje Justyna Jeszka.
Warto jednak – tak czy siak – poczynić wszystkie kroki, by sprawdzić przewoźnika. – Przed wyjazdem, musimy zorientować się, z jakim biurem mamy do czynienia – apeluje Sonia Karwot, powiatowy rzecznik praw konsumenta w Rybniku. W celu sprawdzenia wiarygodności firmy organizującej wczasy warto zwrócić się do Polskiej Izby Turystyki. – Mamy regionalne oddziały izby turystyki, nie wszystkie firmy są jednak członkami. Na pewno jednak przedstawiciele PIT będą w stanie cokolwiek powiedzieć nam o danej firmie – dodaje Karwot. Już sam fakt, że firma do PIT nie należy jest cenną informacją. Problemem – jak wskazuje rzecznik – są też wakacje „first minute”. – Zachłystujemy się cenami ekskluzywnych wycieczek w styczniu czy w lutym. Ale prawda jest taka, że nie mamy pojęcia, czy cena podana przez organizatora jest naprawdę dobrze skalkulowana. Obiecują nam gruszki na wierzbie, a potem może się okazać, że ta gruszka w międzyczasie się zepsuła i gdy przychodzi czas wakacyjnego wyjazdu mogą pojawić się problemy – tłumaczy Sonia Karwot. Członkowie Polskiej Izby Turystyki apelują także, by organizatora sprawdzić w Krajowym Rejestrze Dłużników. Usługa taka kosztuje nieco ponad 20 zł, jednak wtedy jesteśmy pewni, że wybrana przez nas firma jest solidna.
Warto wybrać się do Rumunii
Jak przyznaje Justyna Jeszka, nowym hitem może okazać się Rumunia. – Ten kraj dopiero otwiera się na klientów, jednak mogę powiedzieć, że Rumunia jest przepiękna. Białe plaże, ładniejsze niż w Bułgarii, do tego walory krajobrazowe, Karpaty. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wynająć samochód i udać się śladami Draculi – mówi Jeszka. Baza hotelowa w Rumunii na dziś nie powala, jednak biorąc pod uwagę ceny i fakt, że kraj jest jeszcze nieodkryty, warto uwzględnić także ten kierunek w swych planach urlopowych. Sprzedałam niedawno czterogwiazdkowy hotel, na dwa tygodnie, z pełnym wyżywieniem za 2 tys. złotych za osobę. Cena i jakość w Rumunii wygrywają – dodaje Jeszka.
– Ja jestem proeuropejska, więc polecam objazd po Starym Kontynencie. Jeśli jednak ktoś jedzie z dziećmi, a chce all–inclusive, to polecam Turcję. Najlepsza oferta, hotele w odpowiednim standardzie i w odpowiedniej cenie – mówi ekspertka z Firo Tour. – Jeśli jednak jedziemy we dwójkę, to Grecja, Hiszpania, ogólnie cała Europa. Dziwi mnie to, że dziś młodzi ludzie bardziej skłonni są zapłacić za all-inclusive i siedzieć w hotelu niż wyjechać i zwiedzać – kończy Jeszka.
(mark)