Na wstępie
Tomasz Raudner – Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Donos ma wydźwięk wybitnie negatywny. Duża w tym zasługa czasów słusznie minionych, gdzie konfidentem aparatu represji mógł być każdy. Tymczasem jednoznacznie negatywnego wydźwięku mieć nie powinien. Jak nie reagować słysząc np. notoryczne krzyki dziecka w mieszkaniu sąsiada. Rozumiem, że nie zwracamy uwagi sąsiadowi nie chcąc usłyszeć „A co to pana obchodzi”. Ale już odpowiednim ludziom przekazać temat możemy. A nawet powinniśmy. W końcu dlaczego dziecku z powodu braku naszej reakcji ma się dziać krzywda. Tu donos staje się postawą obywatelską. Jednak jest to donos oparty na konkrecie, dowodzie. Natomiast donos złożony wojewodzie na dwóch wodzisławskich radnych, bazujący na steku kłamstw, noszący znamiona pomówienia, to przejaw cynizmu i braku obyczajowych hamulców. Wojewoda zażądał wyjaśnień, te są jednoznacznie korzystne dla radnych, ale smrodek został. Jak dziadek z Wehrmahtu ciągnący się za pewną prominentną osobą, a wyciągany na wierzch przy okazji wyborów.
Więcej o sprawie przeczytacie Drodzy Czytelnicy w artykule „Donosem w radnego czyli zemsta za szkołę”. Wrzesień to nie tylko pierwszy dzwonek, to również miesiąc wspomnień wojennych. Stąd Waszej uwadze polecam reportaż o „Żołnierz generała Maczka” o 89-letnim rydułtowianinie z Radoszów i jego wojennej tułaczce po Europie Zachodniej.