Godów nie miał prawa kupować piaskowni
Gmina przegrała apelację w sprawie prawa pierwokupu połowy terenu piaskowni.
GODÓW W ubiegłym roku WPBP Sterkovny-Kruszbet będący właścicielem piaskowni w Godowie znalazł na nią kupca. Przedsiębiorca z Rybnika chciał kupić wyeksploatowaną piaskownię po to, by składować tam odpowiednio przygotowane pyły, będące efektem spalania z elektrowni Rybnik. Dotychczasowy właściciel nie dość, że miał nadzieję zarobić to jeszcze zdejmował z siebie obowiązek rekultywacji terenu piaskowni. Ten obowiązek miał przejść na nowego właściciela. Plany przekształcenia piaskowni w składowisko pyłu spotkały się ze sprzeciwem mieszkańców osiedla, sąsiadującego z piaskownią. Ci obawiali się niekorzystnego wpływu pyłów na środowisko i na swoje zdrowie. Interweniowali w tej sprawie u włodarzy gminy. Radni wespół z wójtem doszli do wniosku, że skoro wśród mieszkańców istnieje opór przeciwko takiemu wykorzystaniu piaskowni, to należy nie dopuścić do transakcji. Gmina skorzystała z zawartego w akcie notarialnym prawa pierwokupu tej części terenu piaskowni, która została dawniej oddana WPBP Sterkovny-Kruszbet w wieczyste użytkowanie. Chodziło niemal o połowę piaskowni. Rybnicki kupiec zrezygnował z zakupu reszty terenu, bo wiedział, że nie ma szans na porozumienie z gminą na składowanie w niej pyłów. Dlatego ta część pozostała w posiadaniu dotychczasowego właściciela.
Sąd uznał racje właściciela piaskowni
WPBP Sterkovny-Kruszbet uznał, że gmina postąpiła niezgodnie z prawem. Firma oddała sprawę do sądu. I wygrała w pierwszej instancji. Sąd uznał, że nie można dokonać podziału obszaru górniczego między dwóch właścicieli, a tak było w tym przypadku. Gmina od wyroku się odwołała. 18 października zapadł kolejny wyrok w tej sprawie. Sąd apelacyjny w Katowicach utrzymał wyrok sądu I instancji. - Sądy uznały, że obszar górniczy nie może być dzielony. I dlatego nie mogliśmy skorzystać z prawa pierwokupu. My nie zgadzamy się z takim stawianiem sprawy. Posiadamy opinię Wyższego Urzędu Górniczego, że obszar taki może zostać podzielony. Niestety sąd apelacyjny nie przyjął tej opinii jako materiału dowodowego – mówi Mariusz Adamczyk, wójt Godowa. - Możemy jeszcze wnieść skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku i wtedy wspólnie z radą zastanowimy się nad tym czy z takiego posunięcia skorzystamy – dodaje Adamczyk.
Czekają na uzasadnienie
Na razie wygląda jednak na to, że gmina będzie musiała zwrócić WPBP Sterkovny-Kruszbet nieco ponad 7 hektarów gruntów. Z kolei firma będzie musiała przelać na konto gminy 186 tys. zł, które otrzymała z tytułu niechcianej sprzedaży. Na tym sprawa może się jednak nie zakończyć. Jako że kupując połowę piaskowni gmina zablokowała planowaną transakcję między WPBP Sterkovny-Kruszbet a rybnickim przedsiębiorcą, właściciel piaskowni stracił z tego tytułu całkiem spore zyski. Czy więc gminie grozi kolejny proces, tym razem o odszkodowanie? - Na razie czekamy na uzasadnienie wyroku. Wtedy zobaczymy co dalej – mówi Artur Kozłowski, prezes WPBP. W Godowie procesu o odszkodowanie się nie obawiają. - My po prostu skorzystaliśmy z zapisu, który zawarto w dokumencie sprzedaży piaskowni, a który mówił, że gmina posiada prawo pierwokupu. Jeśli akt notarialny był wadliwie skonstruowany to nie jest to nasza wina – uważa wójt Godowa.
(art)