Dookoła świata pod żaglem Wodzisławia
Wyprawa młodych wodzisławian może potrwać nawet cztery lata.
WODZISŁAW Młode wodzisławskie małżeństwo - Sandra i Łukasz Łukaszukowie wyruszyli w ubiegłym tygodniu w podróż jachtem dookoła świata. Wyprawa, która może potrwać nawet cztery lata odbywa się pod patronatem Wodzisławia Śląskiego. Podróż jest spełnieniem marzeń Sandry (26 l.) i Łukasza (29 l.). 13 listopada wylecieli do Hiszpanii. W portowym mieście Torrevieja przygotowują jacht Klasyczna Dusza do rejsu. Wyprawę kwotą 10 tys. zł wsparło miasto Wodzisław. - Spodobał mi się pomysł. Jeżeli przychodzi do mnie ktoś z ciekawym pomysłem, który może wydawać się nieszablonowy, to uważam, że warto się z nim spotkać i pomóc. W ostatnich latach wydawaliśmy książki nawet o pojedynczych osobach, wspomagamy sporty walki czy dyscypliny indywidualne, gdzie osoby osiągają niesamowite wyniki, w tym za granicą. I tu przychodzą ludzie, którzy mają pomysł na tak naprawdę wspólną wycieczkę. Pewno większość z nas nigdy nie będzie miała takiej odwagi i możliwości płynąć dookoła świata, a dzięki nim będziemy mogli śledzić ich poczynania, poznać miejsca, o których czytamy w sztampowych przewodnikach, lub w ogóle. Tak naprawdę nie wyobrażam sobie, żeby samorząd nie wspierał tego typu działań - mówi Mieczysław Kieca, prezydent Wodzisławia tłumacząc powody, dla których miasto dofinansowuje podróżników. W zamian młodzi ludzie będą promować miasto. Płyną jachtem oklejonym logiem i hasłem podróży „Wodzisław Śląski dookoła świata”. Na maszcie powiewa wodzisławski żagiel. Zapaleńcy mają zamiar odwiedzić m.in. Wyspy Kanaryjskie, Madagaskar, Nową Zelandię, Malediwy. Na Nowej Zelandii planują spędzić około pół roku. Chcą pracować i zarobić na dalsze żeglowanie. - Nie mamy ściśle wytyczonej trasy. Mieliśmy już trzy wersje i każda zmieniała się po rozmowach z doświadczonymi żeglarzami - mówi Łukasz Łukaszuk. - Oczywiście, że się obawiamy, ale postanowiliśmy spróbować. Najbardziej obawiam się dryfujących kontenerów ze śmieciami. Zrzucają je statki i czasem minie kilka dni, zanim zatoną w morzu - mówiła Sandra Łukaszuk.
Podróż będzie można śledzić na specjalnym profilu facebookowym.
(tora)