Był człowiekiem niespożytej energii, zawsze chętnym do pomocy
W wieku zaledwie 34 lat zmarł ksiądz Waldemar Szlachetka.
POŁOMIA Tłumy ludzi przyszły, aby towarzyszyć w ostatniej drodze ks. Waldemara Szlachetki, który przez pięć lat, do sierpnia 2013 r., był wikarym parafii w Połomi. Jego pogrzeb odbył się 14 listopada w połomskim kościele.
Zmarłego w wieku 34 lat, życzliwego i zawsze uśmiechniętego wikarego żegnali mieszkańcy Połomi, rodzinnego Jastrzębia i parafii, w których pełnił posługę: Radzionkowa, Rudy Śląskiej i siemianowickiej dzielnicy Bytków.
Ks. Waldemar Szlachetka był człowiekiem niespożytej energii, wesołym i chętnym do pomocy. Będąc wikarym w Połomi opiekował się ministrantami, Dziećmi Maryi, prowadził msze św. młodzieżowe, jeździł na pielgrzymki z organizacjami społecznymi.
Był świetnym organizatorem, przyjacielem młodzieży. Po jego śmierci społeczność gimnazjum i liceum w Gogołowej spontanicznie urządziła wystawę z jego zdjęciami. - Jedna trafiła do kościoła, druga jest w szkole. Uczniowie często się przy niej zatrzymują - mówi Grażyna Chachulska, dyrektor Zespołu Szkół w Gogołowej.
Ksiądz Waldemar zmarł nagle w Święto Niepodległości, 11 listopada. Ceremonie pogrzebowe zmarłego kapłana zostały podzielone na dwie części. W kościele Ducha Świętego w Siemianowicach Śl. - Bytkowie, gdzie ks. Waldemar pracował od września tego roku, mszę świętą odprawił arcybiskup Wiktor Skworc. Stamtąd trumna z ciałem zmarłego została przewieziona do Połomi, gdzie ks. Waldemar został pochowany.
(abs)