Beniaminek przezimuje na szczycie
PIŁKA NOŻNA – Klasa okręgowa.
W meczu otwierającym rundę rewanżową w rozgrywkach klasy okręgowej, a zarazem kończącym jesienne rozgrywki, lider KS Gołkowice pokonał na wyjeździe wicelidera Polonię Marklowice 3:1. Tym samym gołkowiczanie powiększyli przewagę nad rywalem do 5 oczek.
Gospodarze mieli szansę wyprzedzić beniaminka. Warunkiem było zainkasowanie w tym meczu trzech oczek. Sprawa okazała się o wiele trudniejsza w realizacji. Do 35. minuty na boisku nie działo się wiele ciekawego i licznie zebrani kibice mieli prawo być lekko zawiedzionymi. Wtedy jednak prawą stroną przedarł się jeden z zawodników gości, dośrodkował w pole karne, gdzie piłka został zgrana do Przemysława Błażejowskiego. Pomocnik gości, mimo że miał pewne problemy z opanowaniem futbolówki, końcówką buta uderzył ją na tyle precyzyjnie, że Kacper Kłopocki, bramkarz Polonii był bez szans. Jeszcze przed przerwą goście powinni podwyższyć na 2:0, ale po ładnym rajdzie i dograniu Dawida Bobera, nikt z zawodników gości nie potrafił skierować piłki do bramki. Co się odwlecze... Już cztery minuty po zmianie stron było 2:0. Polonia wykonywała rzut rożny, z którego wyszła błyskawiczna kontra gości, a Kłopockiego po raz drugi pokonał Błażejowski. Goście całkowicie zdominowali boiskowe wydarzenia. Ich akcje, chociaż może niezbyt liczne niosły spore zagrożenie bramkowe. Gospodarze zaś w ogóle nie mieli pomysłu na stworzenie zagrożenia pod bramką Tomasza Bąkowskiego. Dlatego decydowali się głównie na strzały z dystansu, które zazwyczaj mijały bramkę gości.
Jak się powinno wykonywać rzuty rożne pokazali w 68. minucie Dawid Bober do spółki z Arturem Łaciokiem. Ten pierwszy precyzyjnie dośrodkował, ten drugi głową wpakował piłkę do bramki. Inna rzecz, że gospodarze w ogóle nie starali się przeszkodzić napastnikowi gości, który mimo niewysokiego wzrostu nie miał problemów z uderzeniem piłki. Dopiero ta bramka odmieniła nieco obraz gry i gospodarze wreszcie zaczęli stwarzać zagrożenie pod bramką Gołkowic. Bez zarzutu spisywał się jednak Bąkowski, który kilkoma interwencjami pokazał, że bez problemu utrzymuje formę z czasów gry w III lidze. Tyle, że w 85. minucie nie miał szans na zatrzymanie strzału Łukasza Dzierżęgi, któremu precyzyjnym dograniem z prawej strony drogę do bramki otworzył Piotr Szymiczek. W końcówce dobrą okazję na podwyższenie wyniku miał jeszcze Sebastian Gatner, ale nie zdołał wykorzystać sytuacji sam na sam z Kłopockim.
(art)