Żwirownia hałasuje w nocy – gmina nie pomogła
Gmina obiecała, że zajmie się problemem żwirowni, która zdaniem mieszkańców Ligoty Tworkowskiej pracuje również w nocy. Tymczasem wygląda na to, że urzędnicy o sprawie zapomnieli.
LIGOTA TWORKOWSKA W sierpniu pisaliśmy o problemie Geldnerów, jednej z niewielu rodzin, które jeszcze mieszkają w wysiedlanej Ligocie. W ich sąsiedztwie działa żwirownia. Geldnerowie skarżyli się na to, że pracuje ona nawet w nocy. Tymczasem w postanowieniu Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Katowicach znajduje się zapis, że żwirownia może prowadzić wydobycie od godz. 6.00 do 22.00. Sprawą obiecał zająć się wójt Lubomi. - Skoro jest postanowienie RDOŚ, to musi być ono przestrzegane – mówił wówczas Czesław Burek.
Od sierpnia nic w sprawie się jednak nie zmieniło. - Jak hałasowali na okrągło tak hałasują dalej. Wytrzymać nie można. A my chociaż w nocy chcielibyśmy odpocząć od tego wszystkiego. Gmina obiecywała pomoc. Chyba na obietnicach się skończyło – mówi Teofil Geldner. Zapytaliśmy więc w wójta Lubomi o deklarowaną interwencję. - Przekazałem sprawą swojemu zastępcy. Trudno mi powiedzieć czy zajęła się sprawą. Obecnie nie ma jej w pracy, bo od kilku tygodni przebywa na urlopie i jest poza domem – mówi Czesław Burek. Wychodzi więc na to, że z deklarowanej pomocy niewiele wyszło.
Geldnerowie dawno już planowali rozpocząć budowę nowego domu w Lubomi. Na przeszkodzie stanęły zapisy planu zagospodarowania przestrzennego. Działka, którą kupili wiele lat temu (w 1983 roku) została przez zapisy planu wykluczona z zabudowy mieszkalnej. Plan został poprawiony i teraz już nie ma przeszkód, by Geldnerowie uzyskali pozwolenie na budowę domu. Do czasu jednak aż się wybudują i przeniosą muszą zmagać się z utrudnieniami, jakie niesie ze sobą życie wśród zakładów wydobywczych.
(art)