Zmiany w Kompanii konieczne, ale konkretów brak
2 grudnia w siedzibie Kompanii Węglowej zarząd największej spółki górniczej w Europie oficjalnie przedstawił receptę na kryzys w firmie. Kompania chce zamrozić wzrost wynagrodzenia w spółce oraz odebranie części przywilejów. W piątek mają ruszyć negocjacje ze związkami zawodowymi.
KATOWICE W spotkaniu z dziennikarzami uczestniczył wiceprezesi KW S.A. – Krzysztof Brejdak, Marek Uszko oraz Piotr Rykala. Powodem spotkania był projekt restrukturyzacji spółki do roku 2020. Plan naprawczy zawiera założenia, że spółka ma odzyskać rentowność w roku 2015. Będzie to się jednak wiązało z trudnymi decyzjami. Zarząd potwierdza, że dojdzie do łączenia kopalń. Nie podaje jednak szczegółów. Szkoda, bo wyciekły już do internetu konkretne wskazania, np. łączenie Marcela i Rydułtów-Anny oraz Jankowic z Chwałowicami. – Program, który opracowaliśmy nie został jeszcze przedstawiony Radzie Nadzorczej. Mam nadzieję, że ją zadowoli. Brak akceptacji Rady Nadzorczej oznaczałby brak zaufania dla zarządu. Wówczas podejmiemy odpowiednie decyzje. Zarząd bierze za to odpowiedzialność. Mamy nadzieję, że projekt znajdzie akceptację również po stronie społecznej – mówi Marek Uszko, wiceprezes zarządu.
Dwa filary
Jak podkreśla zarząd, zmiany są konieczne. Dwa filary programu to poprawa efektywności zarządzania by lepiej wykorzystać złoża i majątek natomiast drugi to sprzedaż kopalni Knurów Szczygłowice. – Wiemy, że to jest dobry zakład, ale nie mamy innego wyjścia aby zdobyć pieniądze. Spodziewamy się uzyskać dobrą cenę. Pozyskanie takiej kwoty w inny sposób wiązałoby się z ogromnymi wyrzeczeniami i cięciami – mówi Marek Uszko.
Rozmowy ze stroną społeczną
Na konferencji zarząd podkreślał, że najważniejsze będą rozmowy ze stroną społeczną. – Nie jest naszym celem likwidacja spółki jak nazywają to związkowcy. Będzie nadal kluczowym producentem w Europie. Musimy jednak zwymiarować produkcję. Zapotrzebowanie na węgiel będzie w Polsce spadać. Mamy już specjalne opracowanie na ten temat. Przez następne 30 lat węgiel będzie nadal kluczowym paliwem, ale będzie go mniej w polskiej energetyce – tłumaczył z kolei wiceprezes Piotr Rykala.
Nadwyżka pracowników
Rykala przypomniał już o jednym planie restrukturyzacji - z 2010 roku. - Strategia, która wówczas była opracowana wskazywała nadwyżkę 1400 osób zatrudnionych na powierzchni. Potem były dwa dobre lata i zaniechano zmian. Było dobrze, to czemu czynić źle pracownikom. W latach 2010 – 2013 KW w okresie prosperity funkcjonował program dobrowolnych odejść. Z tych świadczeń skorzystało 845 osób. W sierpniu tego roku zabrakło pieniędzy na ten program. Obecny program zakłada alternatywy. Jeśli dojdzie do zwolnień to jesteśmy w stanie na każdej kopalni znaleźć prace zastępcza w firmach zewnętrznych. To nie będzie praca równoważna, ale praca fizyczna – tłumaczy Rykala.
Tylko absolwenci
Pracę w KW będą mogli znaleźć jedynie absolwenci szkół i uczelni, z którym kompania podpisała odpowiednie umowy, i którzy otrzymali gwarancję zatrudnienia w spółce. – Musimy mieć świadomość, że od 2015 roku wstępujemy w okres gdzie 25 lat temu przestano przyjmować ludzi do pracy. Od tego czasu będzie mniej odejść górniczych emerytów. Stąd w kolejnych latach będzie przyjmować mniej absolwentów. W sumie będziemy przez następny rok przyjmować ponad tysiąc absolwentów. Od roku 2015 ta liczba spadnie do 800 absolwentów. W sumie do 2020 przyjmiemy 6500 absolwentów – tłumaczy wiceprezes KW Piotr Rykala.
Dołowi chronieni
Dla pracowników pracujących pod ziemia program nie przewiduje żadnych ograniczeń płacowych. Zmiany w Kompanii Węglowej przewidują również zamrożenie wzrostu zarobków. – Kwestia zamrożenia lub obniżenia wynagrodzeń wygląda tak, że KW w poprzednich latach podwyższała pensje. Proponujemy drobne zmiany. Chodzi o fundusz motywacyjny, dopłaty do pomocy szkolnych, itd. To da oszczędności rzędu 90 milionów zł rocznie. Chodzi o zawieszenie wzrostu dwóch punktów procentowych. W innych firmach jest to 10 procent – mówi Uszko. – Apeluję o optymizm. Wiemy w jakim kierunku chcemy podążać. Jak ktoś będzie miał lepsze pomysły, z chęcią skorzystamy. Może będzie nas w przyszłości mniej, ale będzie stabilniej i bezpieczniej – zapewniał Uszko.
Adrian Czarnota