Będzie nowe śledztwo w sprawie wycinki drzew
Kluczową kwestią pozostaje ustalenie, gdzie trafiło około 65 metrów sześciennych drewna
WODZISŁAW Prokuratura rejonowa uwzględniła zażalenie prezydenta Wodzisławia na umorzenie śledztwa w sprawie nielegalnego wycięcia 69 sztuk drewna z trzech miejskich działek przy ul. Kolejowej. Mieczysław Kieca oczekiwał wznowienia dochodzenia ponieważ śledczy nie ustalili co się stało z drewnem pochodzącym z wycinki. Z uzasadnienia o umorzeniu wynikało, że drzewa wycięli pracownicy Służb Komunalnych Miasta na skutek nieostrożności czy niedbalstwa. Gdyby tak było, to drewno powinno trafić do SKM. Dyrektor Służb Krystian Kalisz zeznawał zaś, że tego drewna na terenie SKM nie ma. Na stanie Służb jest jedynie osiem pni z ul. Kolejowej. Prezydent wyjaśnia, że SKM dostało dokładne instrukcje, których drzew nie należało wycinać ze względu na ich wiek. „Każde drzewo w wieku powyżej 10 lat było oznakowane kolorem fioletowym w formie punktu na pniu drzewa i tylko te należało brać pod uwagę podczas prac terenowych”. Prezydent dowodzi, że z tego powodu trudno zgodzić się z ustaleniem, iż wycięcie nastąpiło na skutek nieostrożności czy niedbalstwa. Wszak zlecenie dostali wykwalifikowani pracownicy Działu Zieleni Służb Komunalnych Miasta. Mieczysław Kieca oczekuje, że śledczy ustalą, co stało się z drewnem i w jaki sposób wykorzystano surowiec. „Dopiero odpowiedź na te pytania pozwoli na ostateczną ocenę czy podejrzani dopuścili się czynu umyślnego bądź nieumyślnego” pisał prezydent w uzasadnieniu zażalenia. Ścięte bez pozwolenia drewno miało objętość 65 m sześciennych. W urzędzie miasta dowiedzieliśmy się, że takiej ilości surowca nie sposób przewieźć w sposób niezaplanowany i niezauważony.
Przypomnijmy, policja ustaliła, że szkody miasta na skutek wycinki sięgnęły około 8,9 tys. zł, jednak dochodzenie zostało umorzone z uwagi na brak znamion przestępstwa. Dochodzenie było prowadzone z artykułu 288 § 1 kodeksu karnego o niszczeniu cudzej rzeczy.
Jednocześnie prezydent odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego od milionowej kary wymierzonej przez starostę za nielegalną wycinkę drzew. Prezydent wniósł do SKO o uchylenie decyzji starosty w całości, uzasadniając, że nie było w ogóle podstaw do jej wydania. W piśmie do SKO czytamy, że starosta miałby podstawy do wymierzenia miastu kary, gdyby przynajmniej udowodniono, że władze miasta o wycince wiedziały. Tymczasem prezydent uzasadnia, że nie wiedział, ani nie wydawał zgody. Wycinka była prowadzona wbrew woli właściciela czyli miasta.
(tora)