Miasto stawia twarde ultimatum
Pszów stawia ultimatum: albo rynek będzie gotowy do końca maja, albo wykonawca zostanie wyrzucony z placu budowy
PSZÓW Coraz bardziej komplikuje się sprawa dokończenia budowy pszowskiego rynku. Mimo że ostateczny termin oddania centrum miasta do użytku upłynął 21 stycznia, wykonawca do tej pory nie jest w stanie określić, kiedy inwestycja będzie gotowa. - Wykonawca dostał ultimatum. Ma dokończyć rynek do końca maja. Inaczej zostanie wyrzucony z placu budowy - stawia sprawę jasno burmistrz Marek Hawel.
Zagrożone dofinansowanie
Do podjęcia takiej decyzji włodarz zmuszony został z kilku powodów. Po pierwsze - coraz bardziej zagrożone jest 85-procentowe dofinansowanie inwestycji ze środków UE. Przedłużona już umowa z urzędem marszałkowskim w tym zakresie obowiązuje do końca czerwca. - Do tego czasu wykonawca musi nie tylko zejść z placu budowy, ale przedstawić potrzebne dokumenty, jak odbiory, atesty czy uzgodnienia. A to wszystko trwa - zaznacza burmistrz.
Nie ma, ale będzie?
Po drugie miasto straciło zaufanie do wykonawcy. - Widzimy, że coś się dzieje, ale za wolno. Wykonawca już nie raz podawał nam termin zakończenia prac, a gdy ten termin mijał informował nas, że nie wyszło, że nie da rady - rozkłada bezradnie ręce burmistrz. Dodaje, że to samo dzieje się w kwestii materiałów. Dalej nie ma brakujących 1200 m kw. kostki granitowej, która miała być w grudniu, później w marcu, aż wreszcie „na pewno” podczas majówki.
Rozliczyć i cieszyć się
Co stanie się, jeśli miasto rozwiąże umowę z wykonawcą? - Najpierw inwentaryzacja. Potem rozpocznie się skomplikowana i żmudna procedura, najpewniej zakończona sprawą sądową. Dlatego mamy nadzieję, że uda się zrealizować inwestycję w ramach tej umowy, rozliczyć ją i cieszyć się nowym rynkiem. Tym bardziej, że 90 proc. prac jest wykonanych. Nie brakuje dużo, ale to trzeba zrobić - zaznacza burmistrz.
(mas)
Miasto otrzymuje też inne niepokojące sygnały. Do urzędu wpływają pisma ze strony różnych firm z informacją, że część przedmiotów zamontowanych na rynku nie została w całości opłacona przez wykonawcę. - My nie jesteśmy tu stroną, ale takie pisma otrzymujemy. Mówimy o tym wykonawcy, na co on odpowiada, że „już zostało zapłacone”. To dla nas kłopot, bo nie mamy wglądu w sytuację finansową jego firmy. Nie wiemy czy na przykład kostka zamontowana na rynku jest zapłacona czy tylko zaliczkowana - puentuje burmistrz Hawel.