Sąd: bankowcy nie wiedzieli, że waluta zdrożeje
18 kwietnia w rybnickim wydziale zamiejscowym Sądu Okręgowego w Gliwicach zapadł wyrok w sprawie pięciu pracownikom ING Banku Śląskiego.
Sprawa dotyczy trzech firm, które zawarły z bankiem umowy dotyczące tzw. opcji walutowych i miały na tym stracić blisko 20 milionów zł. Jeszcze w ubiegłym roku do Sądu Okręgowego w Gliwicach trafił akt oskarżenia przeciwko pięciu bankowcom, którzy mieli świadomie wprowadzić w błąd swoich klientów, nie informując ich o ryzyku transakcji.
Na ławie oskarżonych zasiedli pracownicy ING Banku Śląskiego z placówek w Rybniku i Jastrzębiu Zdroju. Umowy miały zagwarantować firmom wykup waluty za z góry ustaloną cenę, nawet jeśli będzie ona wyższa niż kurs danej waluty. W drugiej połowie 2008 roku, kurs euro w ciągu zaledwie kilku miesięcy wzrósł z 3,17 zł do 4,75 zł. Banki w tym czasie odkupywały od firm walutę po cenie niższej od krajowej.
Zdaniem śledczych, trzej pokrzywdzeni przedsiębiorcy zawarli umowy ws. opcji, bo zostali oszukani przez pracowników ING Banku Śląskiego. Namawiano ich do tego, twierdząc, że umowy są zabezpieczeniem różnicy kursów, że są to produkty bezpieczne, które nie niosą za sobą ryzyka strat i ich obsługa jest bezkosztowa. Gdyby przedsiębiorcy znali ryzyko, nie podpisywaliby tak ryzykownych umów, która dla jednej ze spółek zakończyła się ogłoszeniem upadłości.
18 kwietnia w rybnickim sądzie zapadł wyrok uniewinniający oskarżonych. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Ryszard Furman zwrócił uwagę, że pracownicy banku nie mogli przewidzieć wzrostu kursu euro. - Opcje walutowe to powszechnie stosowane, niezakazane w bankowości produkty, z których można, a nie trzeba korzystać. Firmy miały świadomość podejmowanego ryzyka – uzasadniał sędzia Furman. Gliwicka okręgówka, która oskarżała bankowców czeka na pisemne uzasadnienie wyroku. Wówczas podejmie decyzję o ewentualnej apelacji.
(acz)