Gliniki bez wału, ale obietnicą remontu
Mieszkańcy chcieliby wierzyć, że ostatnie zapewnienia speców od melioracji i urządzeń wodnych zostaną zrealizowane
GODÓW Wracamy do sprawy braku zabezpieczeń przeciwpowodziowych na rzece Szotkówce w Godowie, w pobliżu ulicy Gliniki. Mieszkańcy osiedla domków jednorodzinnych domagają się budowy brakującego wału. Po kolejnych interwencjach, w połowie ubiegłego roku szefostwo Śląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Katowicach obiecało, że sprawą się zajmie, że wykona koncepcję. Koncepcji nie ma, jest natomiast przerzucanie odpowiedzialności, kto ma sprawą się zająć. Wodniacy kombinują jak oddalić od siebie konieczność wykonania niezbędnych inwestycji, a mieszkańcy truchleją kiedy tylko z nieba dłużej leje. Jak w 2010 roku, kiedy woda z Szotkówki zalała ich domy.
Sprawę braku wału opisywaliśmy na naszych łamach kilkakrotnie. Pierwszy raz sprawa została poruszona w grudniu 2012 roku przez radną Izabelę Tomiczek, która w imieniu mieszkańców ulicy Gliniki zwróciła się do wójta Godowa z wnioskiem o interwencję w odpowiednich instytucjach odpowiedzialnych za utrzymanie rzeki. Najpierw ŚZMiUW w Katowicach ustami Tomasza Mainki dyrektora ds. technicznych postulatom mieszkańców się dziwił (bo nikt wcześniej o wał nie wnioskował), potem przyznawał, że zabezpieczenia są jednak potrzebne. W czerwcu 2013 roku w rozmowie z nami stwierdził jednak, że najpierw trzeba wykonać koncepcję wykonania zabezpieczeń, która pozwoli określić co tak naprawdę trzeba zrobić na Szotkówce by nie zagrażała ona mieszkańcom położonego nieopodal osiedla domów jednorodzinnych. Zarazem Mainka przyznał, że na wykonanie koncepcji są potrzebne pieniądze, których ŚZMiUW nie ma. Koncepcję obiecywał wykonać w 2014 roku. Tymczasem pod koniec lutego do Urzędu Gminy w Godowie wpłynęło podpisane przez Tomasza Mainkę pismo. Czytamy w nim „ciek Szotkówka o kryterium średniego przepływu z wielolecia większym niż 2 m sześcienne na sekundę kwalifikuje go do utrzymywania przez Prezesa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej...” Czyli mówiąc krótko chciałby, żeby opiekę nad potokiem przejął państwowy RZGW w Gliwicach (ŚZMiUW podlega marszałkowi województwa). Stosowne zawiadomienie o wszczęciu postępowania trafiło do RZGW w styczniu. Jednak Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach ani myśli przejmować odpowiedzialność za zabezpieczenia przeciwpowodziowe Szotkówki. W piśmie przesłanym do gminy czytamy, że RZGW nawet nie wie, przed jakim organem toczy się owo postępowanie, ani co to za ekspertyza, na którą powołuje się Śląski Zarząd uzasadniając przejęcie pieczy nad potokiem przed RZGW. Dla mieszkańców to nic innego, jak przerzucanie się piłeczką bez woli rozwiązania problemu. Pewną nadzieję na doraźną poprawę sytuacji dał coroczny przegląd rzek, wałów i innych urządzeń wodnych. Podczas przeglądu przedstawiciele ŚZMiUW stwierdzili, że planują wykonanie nasypu. - Podniesiona ma być linia brzegowa. To ochroni zagrożony rejon – mówi wójt Godowa Mariusz Adamczyk. Według Izabeli Tomiczek podobne obietnice to nic nowego. - Słyszeliśmy je już wcześniej, tymczasem deszcz pada i pada. Obawiamy się o swoje domostwa, o dorobek całego swojego życia – mówi radna.
Przypomina, że na zalewowym terenie znajduje się przepompownia kanalizacji sanitarnej i w razie jej zalania może wystąpić zagrożenie epidemiologiczne.
(tora)