Gostyński: Dałem się ograć jak dzieciak
Rozmowa z Grzegorzem Gostyńskim, prezesem Akademii Piłki Nożnej Odra Wodzisław.
MKP twierdzi, że do stworzenia jednej Odry nie doszło z winy APN-u.
Dokument główny, który był potrzebny zdaniem MKP to uchwała o likwidacji sekcji piłki nożnej APN, co oznaczało de facto likwidację naszego klubu w momencie nie podjęcia uchwały o przyjęciu nas w struktury MKP. Nie mogłem mieć pewności co do tego, że MKP taką uchwałę podejmie. Od początku upierałem się, żeby walne zebranie członków MKP odbyło się wcześniej, np. w maju. Wtedy przegłosowano by uchwałę o woli przyjęcia APN-u, pod określonymi warunkami, a my bez żadnej obawy moglibyśmy podjąć uchwałę o likwidacji, skreślić się z listy członków OZPN, i normalnie likwidując sekcję dać ogłoszenie prasowe o wezwaniu dłużników. I wszystkie wymogi zostałyby spełnione. Dalej byłby czas, żeby tworzyć struktury nowego klubu. A w sytuacji kiedy walne zostało wyznaczone na 30 czerwca i tam dopiero miała zapaść decyzja czy nas przyjąć, to dla nas istniało kolosalne ryzyko. Dlatego na walnym zebraniu MKP chciałem wyjaśnić rodzicom, dlaczego wysłaliśmy list intencyjny o likwidacji, a nie uchwałę o likwidacji. Nam MKP zarzuca nie spełnienie wymagań, a sami nie zrobili nic w kierunku połączenia, poza tym, że w ostatnim możliwym terminie zwołali walne. Dlatego zwróciłem się do prezydenta o zorganizowanie spotkania z MKP, bo chcieliśmy wiedzieć co w końcu z tym połączeniem. I do takiego spotkania doszło tydzień przez walnym zebraniem MKP. Prezes Zieliński zażądał od nas sprawozdania finansowego. Umówiliśmy się, że na drugi dzień my dajemy sprawozdania finansowe, a MKP konkretne propozycje rozwiązań, by do tego połączenia jednak doszło. My sprawozdanie daliśmy na drugi dzień, a włodarze MKP na walnym w żywe oczy kłamali, że otrzymali je w dniu zebrania o godz. 13.00.
Wróćmy jednak do wymagań PZPN-owskich, chociażby o wezwaniu dłużników.
Ogłoszenie prasowe daje się w momencie likwidowania spółki. Generalnie trzeba rozmawiać o tym, co wynika z tego, że likwidujemy klub. A więc najpierw uchwała o likwidacji sekcji, następnie dokument potwierdzający wykreślenie nas z listy członków Opolskiego ZPN i ogłoszenie prasowe. Jeśli nie podjęliśmy uchwały o likwidacji, to siłą rzeczy tych pozostałych wymagań też nie mogliśmy spełnić. Pozostały jeden wymóg to wyciąg z właściwego KRS-u. To można w każdej chwili zrobić. Nie daliśmy tego KRS-u, bo wiedzieliśmy, że nie ma uchwały o likwidacji.
Czemu włodarzom MKP Odra Centrum miałoby zależeć na braku połączenia?
Z perspektywy czasu widzę, że plan maksimum do uzyskania przez MKP był taki - przejąć dotację a konto przyszłej działalności APN w strukturach MKP, następnie zablokować połączenie, a przy okazji zlikwidować jeszcze nasz klub. Niechęć MKP widziałem od początku, ale byłem przekonany, że autorytet prezydenta miasta sprawi, że doprowadzimy do tego porozumienia. Tyle, że przez pół roku ciągle klinczowano wszelkie nasze zabiegi. W tych grach ci ludzie są bardzo dobrzy. I mam do siebie pretensje, że dałem się ograć jak dzieciak. Ale to dlatego, bo liczyłem, że oni nie odważą się zrobić czegoś wbrew prezydentowi. Oni jednak inaczej kombinowali - że nasz klub zostanie zlikwidowany, minie trochę czasu, wszystko pójdzie w zapomnienie, że prezydent o wszystkim zapomni.
Twierdzi pan, że obawialiście się likwidacji klubu. A przecież wystarczyło, że powstanie nowego klubu oparte byłoby na równoprawnym połączeniu dwóch klubów. Tymczasem zgodziliście się na wariant oparty na likwidacji jednego klubu.
Byliśmy gotowi na przyjęcie każdego rozwiązania. A rozwiązania rzeczywiście były trzy. Albo my jako APN przejmiemy sekcję młodzieżową, czyli MKP wchodzi w struktury APN. Drugim rozwiązaniem było połączenie się na równych prawach. Trzecim włączenie APN w struktury MKP. Życzenie MKP było jednak takie, by to APN wszedł w struktury MKP i my na to przystaliśmy. Teraz z perspektywy czasu widzę, że zależało im żeby nas zlikwidować.
Dlaczego MKP miałoby zależeć na likwidacji APN-u?
Scenariusz byłyby taki, że znika seniorska Odra, a wraz z nią działacze. MKP jest wtedy w zasadzie monopolistą. W następnym etapie powołuje do życia zespół seniorski i nie potrzebny jest im do życia ktokolwiek z innym spojrzeniem na rozwój wodzisławskiej piłki. Oni zbudowali sobie swój domek, siedzą na etatach w MOSiR i nikogo, kto ma większe ambicje dla wodzisławskiej piłki dopuścić do tego swojego domku nie chcą. A przy okazji udało im się przytulić naszą dotację w wysokości 60 tys. zł, która miała być przeznaczona na działalność seniorskiej Odry w strukturach MKP. I nie mają z tym problemu.
MKP obawiało się, że APN wniesie do klubu długi. Jak są one duże?
Długi Odry to zobowiązania wobec miasta z tytułu opłat za stadion. W ramach porozumienia i połączenia klubów, było dogadane, że problem tego długu zostanie rozwiązany. Poza tym są jeszcze zaległości wobec zawodników. To nie są jakieś wielkie kwoty, nie takie jakie na spotkaniu tydzień przed walnym zarzucali nam przedstawiciele MKP, wyciągając kwoty rzędu 200 tys. zł. Oprócz zobowiązań za stadion i wobec zawodników, są jeszcze inne zobowiązania, może 10 tys. zł, dokładnego wyliczenia dla prasy nie będę robił. Miasto doskonale zna nasze zadłużenie. Prezydent Ogrodnik zagwarantował panu Zielińskiemu, że żadnych długów MKP od APN-u nie przejmie, bo obie sekcje młodzieżowa i seniorska miały być rozdzielone, również pod względem finansowym. Na to pan Zieliński odparł, że dla niego nie jest to żadna gwarancja, i na tej podstawie nie może nakłonić członków do głosowania za porozumieniem.
Rozmawiał Artur Marcisz