Podwykonawcy dokończą salę i przedszkole?
GODÓW Przed tygodniem informowaliśmy o groźbie zerwania przez urząd gminy w Godowie umowy z głównym wykonawcą sali gimnastycznej i przedszkola w Godowie.
Obiekt miał być gotowy już w czerwcu. Od początku jednak wykonawca do inwestycji podchodził niezbyt poważnie. O słabym zaangażowaniu firmy Emila Hanslika z Samborowic i groźbie niezrealizowania inwestycji w terminie pisaliśmy już ponad rok temu. Wtedy gmina, choć zastanawiała się nad zerwaniem umowy, ostatecznie od tego kroku odstąpiła, licząc że wykonawca zmobilizuje się i nadrobi zaległości. Choć później prace nabrały tempa to dotrzymanie terminu zawartego w umowie okazało się nierealne. Gmina musiała kilkakrotnie przesunąć ukończenie inwestycji. Teraz terminem granicznym jest połowa grudnia, ale również ta data okazuje się problematyczna.
Brakuje niewiele
Jeszcze kilka dni temu na placu budowy niewiele się działo. Kiedy w ramach objazdowego posiedzenia komisji na budowę przyjechali radni, kręciło się po niej ledwie kilku robotników, zajmujących się pracami porządkowymi. Większość obiektu jest gotowa, okazale prezentuje się sala gimnastyczna, która będzie największą w gminie. Pozostają do wykonania prace wykończeniowe, takie jak zabudowa poręczy na schodach, wykonanie podwieszanych sufitów w korytarzach, dokończenie łaźni, zabudowa grzejników czy wyposażenie sal przedszkolnych. I choć obiekt jest w 95 procentach gotowy, to przy tak niewielkim zaangażowaniu wykonawcy, nie ma szans na to by do 15 grudnia został on ukończony.
Gmina zapłaci podwykonawcom
Wójt Godowa zapewnia jednak, że podjął działania by do czarnego scenariusza nie doszło. - Cała kwestia rozbija się o to, że wykonawca z różnych przyczyn stracił płynność finansową i nie płaci podwykonawcom. Ci zeszli więc w placu budowy. Podjęliśmy się mediacji. Zapewniliśmy podwykonawców, że za wykonane przez nich roboty, które zostaną przez nas odebrane, rozliczymy się bezpośrednio z nimi. Kwoty te zostaną odjęte od wynagrodzenia, które zapłacimy wykonawcy generalnemu – wyjaśnia Mariusz Adamczyk, wójt Godowa. Te zapewnienia mają skłonić podwykonawców do powrotu na plac budowy. - Podczas ostatniej wizyty na budowie słabo wierzyłem, że uda się grudniowy termin dotrzymać. Teraz po rozmowach z podwykonawcami jestem dobrej myśli. W każdym razie 15 grudnia to ostateczny termin i nie zostanie przez nas wydłużony. Jeśli do tego czasu sala nie będzie gotowa to umowa z głównym wykonawcą zostanie przez nas rozwiązana – deklaruje wójt.
Skontaktowaliśmy się z Piotrem Hanslikiem, synem właściciela firmy z Samborowic, który nadzoruje budowę godowskiego obiektu. Poproszony przez nas o komentarz odparł, że wersja przedstawiona przez gminę jest mocno subiektywna. Zapewnił, że po konsultacji z właścicielem firmy przedstawi własną ocenę sytuacji, jednak do momentu oddania materiału do druku tego nie zrobił.
Artur Marcisz