Zobaczyła kosmos w Stadionie Dziesięciolecia
Rozmowa z Karoliną Ostrowską, nagrodzoną uczennicą oraz jej nauczycielką Moniką Kołodziej-Mrosek i Renatą Szymanek wicedyrektor ZSP
Skąd pomysł na tę pracę i jej tytuł?
Karolina Ostrowska: - Zobaczyłam w internecie zdjęcie Stadionu Dziesięciolecia, wokół którego stało wiele kolorowych samochodów. W tym zdjęciu, w tej elipsie stadionu zobaczyłam zupełnie inny świat. Zobaczyłam w nim kosmos wciągający te auta i ich kierowców.
Monika Kołodziej-Mrosek: Karolina zinterpretowała temat po swojemu i przepuściła go przez swoje emocje i doświadczenie. Efekt możemy podziwiać na tej odbitce.
Jak długo pracowałaś nad tym dziełem?
K.O.: - Około miesiąca.
To jest linoryt. Opowiedz coś o tej technice.
K.O.: - To technika graficzna polegająca na wykonaniu najpierw matrycy, z której następnie wykonuje się odbitki. W przypadku linorytu matrycę żłobi się w linoleum, co odróżnia tę technikę np. od drzeworytu, który jak sama nazwa wskazuje wykonuje się w drewnie. Na szczęście od roku w szkole mamy prasę do wykonywania odbitek, bo wcześniej robiliśmy je niekonwencjonalnymi metodami, np. łyżeczkami albo kostkami introligatorskimi. To wymagało ogromnej cierpliwości, bo minimalne nawet przesunięcie matrycy powodowało, że odbitka nie wychodziła prawidłowo.
Czy ta praca powstała specjalnie na biennale w Toruniu?
M.K.-M. – Nie. Młodzież nie tworzy prac stricte pod dany konkurs. My w szkole poszukujemy konkursów z najwyższej półki. Jeżeli widzimy, że w teczkach naszych uczniów są wyjątkowe prace, wówczas je wysyłamy i prezentujemy. Tak też było i tym razem. Na biennale w Toruniu wysłaliśmy kilkanaście prac. Okazało się, że międzynarodowe jury nagrodziło pracę Karoliny, a trzech innych dziewczyn zakwalifikowało do wystawy, którą można oglądać w Toruniu do końca listopada.
Czyli w tej szkole jest sporo utalentowanych osób?
M.K.-M. – W naszej młodzieży jest ogromny potencjał. Mamy naprawdę sporo perełek, ale talent jeśli nie jest pielęgnowany – zanika. Stale staramy się uświadamiać to uczniom.
Karolina, czy łatwo się jest uczniem Liceum Plastycznego?
K. O.: – To zależy. Ja bardzo lubię poświęcać swój czas na tworzenie. To mnie wycisza, ale obowiązków jest sporo. Podobnie jak uczniowie techników, my też mamy dwa egzaminy kończące szkołę: maturę i pracę dyplomową. Ja obecnie wykonuję swoją pracę dyplomową, której tematem jest dolina rzeki Omo w Etiopii.
A jak przedmioty ogólne, np. matematyka?
K. O.: - Poproszę o kolejny zestaw pytań ha, ha, ha.
M.K.-M. – Prawda jest taka, że uczniowie „Plastyka” mają naprawdę sporo pracy. Z jednej strony kształcą się w przedmiotach artystycznych, ale z drugiej mają podstawę programową ogólniaka no i z tym drugim różnie sobie radzą. Liceum plastyczne uczy ogromnej samodyscypliny i wymaga dużej pracowitości. Poza tym w tej szkole nie można „prześlizgiwać się” po tematach. Jeśli uczeń nie opanuje dobrze podstaw, to nie poradzi sobie na dalszych etapach, bo konsekwencje nieopanowania jednej czy drugiej rzeczy będą ciągnęły się za uczniem dalej. „Plastyk” to specyficzna szkoła – z jednej strony artystyczna, ale z drugiej liceum dające zawód.
No właśnie. Toczy się dyskusja nad kształceniem zawodowym w Polsce. Czy jest sens tworzyć takie szkoły jak licea plastyczne?
M.K.-M. – Oczywiście, że tak. Jako szkoła kształcimy w tak wielu specjalizacjach potrzebnych na rynku pracy i wykorzystujemy tak wiele technik, w tym np. obróbkę cyfrową czy grafikę komputerową, że absolwent naszej szkoły może pójść na studia – nie tylko plastyczne, bo przecież zrealizował program liceum ogólnokształcącego, ale też podjąć pracę, np. w agencji reklamowej, itp.
Rozumiem. W takim razie kształcicie artystów czy rzemieślników?
M. K.-M. – Na początku uczymy rzemiosła, bo opanowanie technik jest podstawą wszystkiego. Dopiero potem następuje ten przełomowy moment, kiedy mówimy o sztuce.
Renata Szymanek (wicedyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Wodzisławiu Śl., w skład którego wchodzi m.in. Liceum Plastyczne):
- I tu pojawia się podstawowe wyzwanie dla szkoły, szczególnie artystycznej: jak przygotować młodych ludzi, nie zabijając w nich tego braku konwencji, tej abstrakcji i naturalnej sztuki, jaka jest „zakodowana” w każdym człowieku od urodzenia, a co tak widoczne jest zwłaszcza w twórczości dzieci.
A Karolina jest już na etapie sztuki czy może jeszcze rzemiosła?
M. K. – M.: - Z całą pewnością sztuki. Rozmawiałam na temat pracy Karoliny z prof. Nieciem. Jego zdaniem Karolina może spokojnie dorobić jeszcze kilka prac i cykl okaże się na poziomie dyplomu magisterskiego.