Gmina zrezygnowała z 25 milionów
Wójt: - Nie było szans na wydanie tych pieniędzy
LUBOMIA Najważniejszym zadaniem przed jakim stoją władze Lubomi to - oprócz budowy wsi nowe Nieboczowy – skanalizowanie gminy. Pod koniec roku gmina otrzymała wiadomość, że dostanie 25 mln zł na skanalizowanie miejscowości Lubomia i Grabówka. Nie było jednak szans na to by środki te można wydać w wymaganym terminie. Tymczasem dopóki nie zostanie wybudowana sieć remonty i modernizacje będą omijać np. gminne czy powiatowe drogi.
Kłopotliwy prezent
- Długo nie było konkursów, do których kwalifikowałaby się nasza gmina. Wreszcie w czerwcu złożyliśmy wniosek do konkursu, w którym spełnialiśmy wymagania, ale bez wielkich nadziei na pozyskanie środków. Bardziej chodziło o sprawdzenie tego czy nasz wniosek jest poprawny pod kątem formalnym. Tymczasem w wigilię otrzymaliśmy informację, że dostajemy 25 mln zł na budowę sieci w sołectwie Lubomia. Nawet jednak tego nie zapisujcie, bo z propozycji nie skorzystamy – zaskoczył radnych podczas ostatniej sesji wójt Lubomi Czesław Burek.
Ten sen skończyłby się źle
Dlaczego gmina zrezygnowała z tak dużego dofinansowania? Bo kanalizację trzeba byłoby zrobić do końca 2015 roku. A to ze względu na okres rozliczeniowy unijnej perspektywy 2008-2014, z nadwyżek której pochodzą zaproponowane gminie środki. Środki z perspektywy trzeba rozliczyć z końcem 2015 roku. - Nie ma takiej firmy, która by w tak krótkim okresie wybudowała sieć i jeszcze zdążyliby się w tym czasie przyłączyć do niej ludzie. Dlatego zrezygnowaliśmy z tej dotacji. Nie mogliśmy ryzykować, że w przypadku nie wykonania całości robót będziemy zwracać 25 mln zł. Ten sen po prostu skończyłby się dla nas źle – nie ma wątpliwości wójt. Tym bardziej, że oprócz sieci w samej Lubomi i Grabówce trzeba jednocześnie zrobić kolektor, którym ścieki popłyną do oczyszczalni w Raciborzu. Na budowę samego kolektora gmina nie mogła wykorzystać dofinansowania, bo wówczas nie wykazałaby się wymaganym efektem ekologicznym, w postaci przyłączenia ludzi do sieci. Z kolei kanalizowanie ulic bez budowy kolektora nie miałoby najmniejszego sensu. - Wtedy te ścieki musielibyśmy chyba spuszczać do Lubomki – obrazowo wyjaśnia wójt.
Klincz inwestycyjny
Tymczasem brak kanalizacji blokuje inne inwestycje, które można by było wykonać w Lubomi. Włodarze gminy nie widzą bowiem sensu np. modernizacji dróg czy chodników, skoro mogą one zostać zniszczone w trakcie budowy sieci kanalizacyjnej. Ten problem dotyczy np. ulicy Korfantego i Mickiewicza, którą gmina zamierzała remontować wspólnie z powiatem. - Czegokolwiek byśmy się nie chwycili, to jesteśmy uzależnieni od kanalizacji. Budując sieć na pewno zniszczymy część dróg czy chodników. Dlatego za ich naprawę lepiej brać się dopiero po wybudowaniu sieci – przyznaje Bogdan Burek, kierownik referatu gospodarki komunalnej. - Jesteśmy w klinczu kanalizacyjnym, sprzężeniu zwrotnym dodatnim, używając słów automatyków – skwitował sytuację przewodniczący rady gminy Andrzej Godoj. - Dlatego będziemy się starać o pozyskanie środków z perspektywy 2014-2020. Skoro przyznano nam finansowanie z wcześniejszej perspektywy, to przynajmniej już wiemy, że spełniamy warunki na dofinansowanie do budowy kanalizacji – mówi wójt.
(art)