Na wstępie
Magdalena Kulok, Dziennikarka Nowin Wodzisławskich
Człowiek w żałobie nie myśli o pieniądzach. Po prostu płaci. Księdzu, firmie pogrzebowej. Dopiero po jakimś czasie przychodzi refleksja i pojawiają się pytania, czy aby na pewno powinno to aż tyle kosztować - takie słowa słyszałam nie raz przygotowując temat okładkowy.
Nie kwestionuję idei ofiary za pogrzeby, chrzty czy śluby. Trudno wyobrazić sobie sytuację, że wierni nagle przestaną wrzucać pieniądze do koperty czy na tacę. Że zorganizują wystawne wesele czy komunię, a zapomną o datku na rzecz Kościoła. Polski kapłan utrzymuje się w dużej mierze z tego, co dostanie od parafian. Nie jesteśmy krajem, w którym obowiązuje odpis podatkowy na Kościół. Ale ofiara - w formie dziękczynnej - to jedno, a cennik drugie. Sam papież Franciszek mówił, że jeśli ludzie widzą interes ekonomiczny, oddalają się od Kościoła.
Trudno zaakceptować, że w niektórych parafiach na starcie weryfikuje się, czy dana rodzina przyjęła księdza w czasie kolędy albo czy przekazała datek. Myślę że lepszy początek to traktowanie bliskich zmarłego z największą wyrozumiałością i życzliwością, w tym chęć zrozumienia ich sytuacji materialnej. To nic nie kosztuje. Ale jest cenne.