Delegacjami w dyrektora
Na ostatniej sesji rady gminy doszło do kolejnej odsłony batalii, jaką część radnych wypowiedziała szefostwu Gminnego Ośrodka Kultury i Rekreacji. Tym razem poszło o delegacje.
MSZANA W lutym kierowana przez radnego Piotra Kuczerę komisja rewizyjna skontrolowała GOKiR. I uznała, że należy zwiększyć kontrolę wyjazdów delegacyjnych, realizowanych przez pracowników Ośrodka. Poszło o... 100 zł. A uściślając o to, że Agata Wrożyna-Juszczak, czyli zastępca dyrektora GOKiR pojechała na jeden z delegacyjnych wyjazdów osobnym autem, choć na ten sam wyjazd innym autem pojechali dyrektor jednostki i wójt gminy. Za wyjazd własnym autem otrzymała zwrot kosztów w wysokości około 100 zł. - Moja zastępczyni musiała po prostu z tego wyjazdu wrócić wcześniej niż wójt i ja, dlatego otrzymała zgodę na wyjazd własnym samochodem – tłumaczy Rafał Jabłoński, dyrektor GOKiR. Radny Jarosław Wala wytknął mu jednak, że w trakcie kontroli zapewniał komisję, iż zgody na osobny wyjazd swojej zastępczyni nie udzielił. - Gdyby nie dociekliwość radnego Kuczery, to w protokole napisalibyśmy nieprawdę – stwierdził radny Wala. Dyrektor GOKiR przyznał, że faktycznie tak było.
Jabłoński wyjaśnił, że w całym 2015 roku GOKiR wydał na delegacje około 2 tys. zł. - A więc na jednego pracownika wychodzi około 200 zł rocznie – sprecyzował Jabłoński. Przy największej trosce o dobro publiczne trudno w tym przypadku uznać, że GOKiR nadmiernie szafuje delegacjami. O co więc chodzi? Najwyraźniej o niechęć radnego Kuczery (i być może kilku innych radnych) do dyrektora Jabłońskiego. Kilkanaście dni temu na jednym z posiedzeń komisji radny Kuczera przyznał, że na stanowisku dyrektora GOKiR widziałby inną osobę. Wychodzi więc na to, że nie przepuści żadnej okazji by udowodnić dyrektorowi Jabłońskiemu złe zarządzanie jednostką. Sytuacją coraz mocniej poirytowany jest wójt Mirosław Szymanek. - Komisja rewizyjna powinna dokonywać kontroli pod kątem tego, czy dochodzi do złamania przepisów prawa. W tym przypadku do złamania prawa nie doszło, bo pracownik pojechał na wyjazd służbowo i do delegacji miał prawo – skwitował wójt. W jego opinii komisja zajęła się wyciąganiem subiektywnych wniosków
(art)