Nowe fakty ws. usiłowania zabójstwa 64-latka z Rydułtów
Wielki Piątek 22-latek z Rydułtów brutalnie pobił na ulicy swojego 64-letniego sąsiada. – Walił w niego pięściami, długo go kopał, później stłukł butelkę i zadawał uderzenia. Podobno poszkodowany nie bronił się – mówią mieszkańcy Rydułtów. Napastnikowi grozi nawet dożywotnie więzienie.
W Wielki Piątek, późnym wieczorem, oficer dyżurny rydułtowskiego komisariatu został powiadomiony o pobiciu mężczyzny na skrzyżowaniu ulic Radoszowskiej i Barwnej. Na miejscu policjanci znaleźli nieprzytomnego i zakrwawionego 64-latka.
Z relacji świadków wynikało, że mieszkańca Rydułtów dotkliwie pobił jeden z jego sąsiadów. Funkcjonariusze od razu zatrzymali pijanego 22-latka w jego mieszkaniu. Śledczy ustalili, że pomiędzy młodym mężczyzną a 64-latkiem doszło do sprzeczki. W jej trakcie 22-latek zaatakował mężczyznę, kopał go, skakał po jego głowie, a następnie zadawał uderzenia rozbitą butelką. Nieprzytomny rydułtowianin z ciężkim urazem głowy trafił do szpitala.
Wytrzeźwiał i usłyszał zarzut
Agresor po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. 27 marca Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim przychylił się do wniosku prokuratora oraz śledczych i tymczasowo aresztował napastnika na okres trzech miesięcy. Mężczyźnie grozi teraz kara nawet dożywotniego więzienia.
Tułał się z konkubiną
Mieszkańcy Radoszów sporo wiedzą o poszkodowanym mężczyźnie. – Wywodzi się stąd. Kiedyś mieszkał z konkubiną w tym dużym budynku z mieszkaniami przy ul. Barwnej. Mieszkali u takiego starszego pana, ale on zmarł i musieli się wynieść. Tułali się to tu, to tam, ale zawsze pomieszkali gdzieś w tej okolicy – mówią nasi rozmówcy.
Poszkodowany miał nadużywać alkoholu. Mieszkańcy twierdzą też, że stosował przemoc wobec swojej konkubiny. – Oni lata ze sobą żyją. Bił ją od niepamiętnych czasów. Ale nawet jak go zostawiała, to za chwilę znów byli razem – dodają.
Najpierw zaczepiał w autobusie
Nieco mniej mieszkańcy Radoszów wiedzą o 22-letnim napastniku. – On chyba przeprowadził się tu niedawno, z rok temu. Jego rodzice wyjechali na roboty. W dniu, w którym doszło do pobicia, akurat wrócili do Polski do syna na święta – nie mogą uwierzyć. – Podobno miał już kuratora. W ogóle często było widać, że ma taki dziwny wyraz twarzy. Ludzie zastanawiali się czy to przez narkotyki, czy coś innego – dodają.
Z relacji mieszkańców wynika też, że na krótko przed brutalną napaścią 22-latek zaczepiał inną osobę w autobusie i też chciał ją pobić.
Do sprzeczki pomiędzy młodym mężczyzną na 64-latkiem doszło przy barierkach na skrzyżowaniu. – Siedział na nim i strasznie go bił. Później odchodził na chwilę i wracał. Uderzał go i kopał. Następnie stłukł butelkę i nią zadawał uderzenia. Podobno poszkodowany nawet nie bronił się. Leżał w strasznym stanie. A ten go bił... – mówią poruszeni mieszkańcy Radoszów.
(mak)