Pomagał innym. Jemu też pomogli wstać
SKRZYSZÓW Mimo kalectwa pomagał i nadal pomaga stowarzyszeniu Piękne Anioły w remontach pokoi dla dzieci w ramach akcji Słoneczny Pokój. Teraz Anioły pomogły jemu.
Cios go nie załamał
Zwykły zastrzyk wykonany w 2004 r. w ośrodku zdrowia zakończył się dla Krzysztofa Polnika dramatycznie. Najpierw przyplątał się półpasiec. Później spowodowane nim zapalenie żył, z którego rozwinęła się miażdżyca. A ta zakończyła się amputacją kończyn. W 2010 r. amputowano mu pół prawej stopy. Jakby tego było mało w tym samym roku na drugiej nodze zaczęła się tworzyć rana, która z czasem rozrosła się do takich rozmiarów, że 2 lata temu i tę nogę trzeba było amputować. Tym razem amputacja była znacznie poważniejsza, bo nogę odcięto powyżej kolana. Dla aktywnego mężczyzny było to spory cios. Właśnie rozpoczął remont domu, większość prac wykonywał sam. W sukurs przyszło stowarzyszenie Piękne Anioły, które wykończyło pokoje dla dzieci pana Krzysztofa. Ten choć był tuż po amputacji starał się pomagać ile tylko mógł. - Chyba tylko jeden dzień po wyjściu ze szpitala przesiedział spokojnie, zastanawiając się jak to teraz będzie. Potem stwierdził, że musi coś robić, choć miał jeszcze odpoczywać – mówi żona pana Krzysztofa.
Odwdzięcza się za pomoc
Remont dziecięcych pokoi w domu Polników, o którym zresztą pisaliśmy na naszych łamach sfinansował częściowo znany biznesmen i rajdowiec Rafał Sonik, którego stowarzyszenie Piękne Anioły namówiło do współpracy. - Obiecałem panu Rafałowi, że w miarę możliwości będą starał się odwdzięczyć za udzieloną mi pomoc – mówi mężczyzna. Jak powiedział tak zrobił. Od tej pory, mimo własnego kalectwa bierze udział w niemal każdym remoncie realizowanym w ramach akcji Słoneczny Pokój, a do pomocy zabiera jednego z synów. - Układa panele, skręca meble, nakłada gładzie gipsowe i wykonuje wiele innych rzeczy. Prawdziwa złota rączka – mówi o panu Krzysztofie Monika Sobik, wolontariuszka Pięknych Aniołów.
Wstał dzięki akcji w internecie
Mężczyzna szukał możliwości sfinansowania zakupu protez, które umożliwiłyby mu w miarę normalne funkcjonowanie. Miał do dyspozycji jedynie protezę rehabilitacyjną, ale z tą nie dało się normalnie chodzić. Tym bardziej, że w prawej nodze też brakowało przecież pół stopy. Mężczyzna otrzymał 7,3 tys. zł dotacji z NFZ oraz 2,5 tys. zł celowego zasiłku z GOPS. To było jednak i tak za mało, bo okazało się, że proteza na lewą nogę kosztuje ponad 19 tys. zł, zaś na prawą stopę prawie 4 tys. zł. Szukał fundacji, która pomogłaby mu zdobyć resztę środków. Ostatecznie z pomocą ruszyły „Piękne Anioły”, choć stowarzyszenie taką działalnością akurat się nie zajmuje. - Ogłosiliśmy na naszym facebook’owym profilu akcję „Anioł potrzebuje pomocy”, gdzie opisaliśmy sytuację pana Krzysztofa. Odzew naszych sympatyków był tak duży, że raptem po 6 tygodniach pan Krzysztof mógł założyć nowe protezy – opowiada Monika Sobik. Co ciekawe o akcji zbierania środków na zakup protez sam zainteresowany dowiedział się dopiero po jakimś czasie, kiedy o sprawie powiedziały mu jego pociechy. On sam komputera nie obsługuje, a stowarzyszenie całą akcję trzymało w tajemnicy.
Nauczyć się chodzić
Teraz na nowych protezach pan Krzysztof na nowo uczy się chodzić. Musi przejść odpowiednią rehabilitację. Kiedy na nowo opanuje chodzenie planuje powrót do działalności w stowarzyszeniu. - Chcę podziękować wszystkim za pomoc – mówi, nie kryjąc wzruszenia. - Pan Krzysztof dziękować nie musi. Swoim zaangażowaniem i działalnością w stowarzyszeniu, zasłużył na pomoc jak mało kto – podkreśla Monika Sobik.
Artur Marcisz