Gminy mówią „nie” spalaniu zwierząt na ich terenie
Gminy naszego powiatu nie zgadzają się, by na ich terenie powstało grzebowisko. To miejsce, w którym pali się padłe lub zabite w wyniku chorób zakaźnych zwierzęta.
POWIAT Ministerstwo środowiska rozesłało do poszczególnych województw instrukcje, by te podjęły współpracę z samorządami w zakresie wyznaczenia grzebowisk dla zwierząt. Pojawiła się sugestia, by jedno z grzebowisk powstało na terenie powiatu wodzisławskiego lub raciborskiego.
Grzebowisko to miejsce, które jest potrzebne na wypadek wystąpienia przypadków afrykańskiego pomoru świń (ASF) lub innych chorób zakaźnych zwierząt. Żadna z gmin naszego powiatu nie wyraziła zgody na to, by grzebowisko było zlokalizowane na jej terenie.
Lubomia – mekka zakładów przetwórczych
Swoje „nie” w sprawie grzebowiska powiedziała między innymi gmina Lubomia. Temat wywołał obecny na sesji rady gminy powiatowy lekarz weterynarii, Maciej Witt. – Na terenie gminy Lubomia znajduje się ponad 3 tys. świń, z czego ponad 2 tys. sztuk w dwóch gospodarstwach – podał dane, które miały argumentować, że to właśnie gmina Lubomia mogłaby zastanowić się nad wyznaczeniem grzebowiska.
Zaskakująca procedura
Powiatowy lekarz weterynarii opisał też, jak działa grzebowisko, gdyby wśród trzody chlewnej pojawił się afrykański pomór świń. Procedura może zaskakiwać. Grzebowisko to nic innego jak miejsce, w którym dochodzi do spalenia padłych lub zabitych zwierząt. Trzeba wykopać dół o głębokości od 2 do 5 metrów, dno dołu wypełnić materiałami palnymi, a powyżej układa się warstwę desek lub palety. Na nich umieszcza się zwierzęta. Zwierzęta należy oblać olejem napędowym lub opałowym – w ilości około 1 litra na padłą lub zabitą sztukę (wykorzystywane mogą być nawet stare opony). Całość zostaje podpalona. Po zakończeniu procesu spalania pogorzelisko obsypywane jest sodą kaustyczną, zasypywane i przykrywane siatką metalową. Wjazd na to miejsce jest zabroniony, mają zostać ustawione tablice z napisem „kwarantanna”.
Jest zbiornik, nie ma grzebowiska
Wójt Lubomi Czesław Burek podkreślił, że na terenie gminy nie ma miejsca, które można by przekształcić w grzebowisko. – Jesteśmy mekką zakładów przetwórczych, natomiast będę bronił się przed grzebowiskiem z takiego powodu, że jedną czwartą naszej gminy zajmuje zbiornik. Nie mamy miejsca – wyjaśnił.
W razie czego będzie transport
16 listopada w starostwie powiatowym odbyło się spotkanie, dotyczące tematu grzebowiska z udziałem przedstawicieli wszystkich gmin. Przedstawiciele gmin powiatu wodzisławskiego uznali, że ze względu na jego specyfikę, tj. wysoki poziom zurbanizowania, mały udział rolnictwa w gospodarce, niewielką liczbę trzody chlewnej, wysoki poziom zinwentaryzowania zwierząt hodowlanych przez powiatowy inspektorat weterynarii, a także brak ognisk afrykańskiego pomoru świń grzebowisko nie będzie wyznaczane. Na pewne ograniczenia prawne w ustanowieniu takiego miejsca wskazywała też Barbara Orzechowska, dyrektor wodzisławskiego sanepidu. Mówiła o konieczności ochrony wód i powietrza.
Obecnie nie ma więc zgody na grzebowisko na terenie powiatu wodzisławskiego.
(mak)
Powiatowy lekarz weterynarii podkreśla, że na naszym terenie nie występuje obecnie ani afrykański pomór świń, ani żadna inna choroba zakaźna. ASF stwierdzono do tej pory jedynie w województwach podlaskim, mazowieckim i lubelskim. Nie można jednak wykluczyć, że np. jakiś nielegalny handlarz trzodą nie sprowadzi do nas choroby. Gminy zadeklarowały, że w przypadku wystąpienia ogniska choroby wdrożone zostaną procedury związane z ustanowieniem strefy ochronnej zgodnie z przepisami, ubojem zwierząt i ich przewozem do zakładów utylizacyjnych.