Skąd tak ostra jazda cen gazu w górę?
Nowelizacja Prawa energetycznego, która weszła w życie 2 września bieżącego roku, zamieszała rynkiem gazowym. Wszyscy handlujący LPG będą musieli wpłacić po 10 mln zł od koncesji tytułem zabezpieczenia na poczet przyszłych, potencjalnie niezapłaconych podatków. Dla handlujących tym paliwem najczęściej oznacza to obowiązek wpłaty 20 mln zł, ponieważ konieczne jest posiadanie odrębnych zezwoleń na import i mieszanie gazów – a tak najczęściej powstaje w Polsce LPG, którym handlują drobni przedsiębiorcy. Brak licencji karany będzie grzywną w wysokości 5 mln zł lub 5 latami więzienia.
Skąd taka zmiana?
Jak podaje internetowy serwis gospodarczy wnp.pl autorzy projektu są przekonani, że nowe rozwiązania pozwolą rozprawić się z szarą i czarną strefą na rynku paliw. Dzięki tym zmianom do budżetu może trafić od kilkuset milionów do nawet kilku miliardów złotych. Wnioskodawcy przekonują, że oprócz zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego Polski, będzie można uporządkować rynek paliw płynnych i gazu, zostanie tam przywrócona uczciwa konkurencja i zwiększy się kontrola państwa nad zapasami ropy i gazu. Jednak manipulacje przy LPG technicznie są mało prawdopodobne. Każda firma obracająca tym paliwem jest składem podatkowym i czy sprzedaje, czy kupuje, wszystko musi zgłaszać 24 godziny wcześniej do urzędu celnego. Według serwisu wyżej wymienionego zdaniem opozycji – choć nie podważała ona konieczności walki ze zjawiskami patologicznymi – wprowadzenie niektórych rozwiązań doprowadzi do ograniczenia konkurencji, umocni monopol wielkich firm paliwowych, w konsekwencji doprowadzi do wzrostu cen gazu czy paliw płynnych.
Ceny ruszyły
Od połowy wakacji ceny LPG wahały się pomiędzy 1,5 a 1,9 zł za litr. Instalacje gazowe są od lat na tyle zaawansowane, że spalanie silnika zasilanego LPG jest niewiele wyższe niż tej samej jednostki napędowej korzystającej z benzyny. Nawet przyjmując, że silnik spali 1,5 raza więcej paliwa gazowego niż benzyny, to i tak koszty instalacji szybko się zwrócą. Jednakże już teraz LPG kosztuje mniej więcej 2,15 – 2,30 zł zł za litr. W takim wypadku łatwo przeliczyć, że w niespełna kilka miesięcy autogaz podskoczył dość znacznie.
Wielkie bankructwo?
Według danych Polskiej Izby Gazu Płynnego, na polskim rynku działa obecnie 84 importerów i około 200 dystrybutorów. Izba oszacowała również, że dla blisko 90 % firm działających w branży nowa ustawa może oznaczać plajtę. Z tego względu, że według nowego prawa nie ma znaczenia, jakie firma osiąga obroty, a co się z tym wiąże, jakie ma możliwości finansowe. Znikną również mieszalnie propanu i butanu, ponieważ nie będzie ich stać na wytworzenie LPG w odpowiednich proporcjach. Jak podaje serwis bezprawnik.pl miejsca mieszalni zajmą podmioty, które stać będzie na wysokie opłaty licencyjne (szacuje się, że będzie to około 20 firm). Jednak firmy podwyższą ceny gotowego LPG, ponieważ będą chciały zrekompensować straty. W związku z tym można spodziewać się nawet podwyżki LPG do 3 zł za litr. Na nowelizacji stracą nie tylko tankujący LPG, ale również kupujący gaz do kuchenek. Butla LPG kosztuje w Polsce średnio 30 zł. Niskie ceny spowodowane są głównie rozdrobnieniu i silnej konkurencji pomiędzy importerami. Wszystko jednak może się zmienić, kiedy na rynku zostanie zdecydowanie mniej operatorów. Nie brak głosów, że wyższe ceny LPG to stan przejściowy. – Podobne zapisy wprowadzono w Czechach. Mniejsi gracze pozakładali spółki, konkurencja się ostała i ceny ostatecznie wróciły do normy – mówi nam przedstawiciel firmy, montującej instalacje gazowe. Jednak zdaniem ekspertów z branży na razie nie należy się spodziewać szybkiej obniżki cen LPG.
oprac. (juk)