Duży Kaliber: Chwile grozy na pasach. Ciężarówka zdmuchnęła dziecko
Kilkuletnie dziecko próbowało przejść przez pasy na ulicy Młodzieżowej w Wodzisławiu-Zawadzie. Podmuch pędzącej ciężarówki był tak duży, że dziecko zostało dosłownie odrzucone do tyłu. To nie jedyny taki przypadek w ostatnim czasie. Mieszkańcy domagają się świateł.
WODZISŁAW ŚL. Mieszkańcy dzielnicy Zawada walczą o sygnalizację świetlną na ulicy Młodzieżowej, w bezpośrednim sąsiedztwie skrzyżowania z ulicą Paderewskiego. A dokładnie przy przejściu dla pieszych, z którego korzystają dzieci idące do pobliskiej szkoły. Ostatnie wydarzenia pokazały, że apele o zamontowanie sygnalizacji są słuszne. - Kilka dni temu tir dosłownie zmiótł kilkuletnie dziecko, które stało przy przejściu dla pieszych. Chłopiec został odrzucony do tyłu. O włos uniknięto tragedii. Wystraszone dziecko uciekło - tak dramatyczne zdarzenie opisał radny Jan Zemło. Mówił o tym na sesji rady miasta, która odbyła się 21 czerwca. Dodał, że wszystko działo się m.in. na oczach dwóch pracowników Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 1 w Zawadzie. Z oddali widzieli sytuację.
Chłopiec uciekł
Udało nam się ustalić więcej szczegółów groźnego incydentu. Okazuje się, że chłopiec próbował przejść po pasach przez jezdnię. Stał bliżej szkoły. Wszyscy podejrzewają, że szedł do kościoła na mszę szkolną. Po drugiej stronie przejścia też ustawili się piesi – matka z małym dzieckiem. Samochody jadące od strony Kokoszyc zatrzymały się. Ale tir jadący od strony Syryni ani myślał, żeby zwolnić. - Chłopczyk widział, że tamte samochody zatrzymały się, więc zrobił jeden krok. Wtedy podmuch tira odrzucił go do tyłu. Wyglądało to tragicznie. Aż zamknęłam oczy. Kierowca tira zorientował się, co się stało, bo aż zahaczył o wysepkę, która tam się znajduje. Dobrze, że nie o znak, bo wtedy nie wiadomo, co jeszcze mogło by się wydarzyć – mówi osoba, która widziała groźnie wyglądającego zdarzenie.
Po wszystkim wystraszony chłopiec uciekł. Dlatego nie wiadomo, kto to jest. Wszystko działo się bardzo szybko. Trwało sekundy. Nie wiadomo też, czy dziecko opowiedziało o sprawie rodzicom. – Przecież kierowca tego tira widział, że ludzie czekają na pasach i że inne samochody zatrzymały się. On też powinien zrobić to samo! Ale nie zatrzymał się! Mało brakowało, a chłopca by nie było - słyszymy od świadka.
Wróciła i rozpłakała się
Temat stał się głośny w Zawadzie. To spowodowało, że kolejne osoby zaczęły mówić o podobnych zdarzeniach. Dotarliśmy do matki 10-latki z Zawady, która około miesiąc przeżyła podobną sytuację. – Córka wracała z koleżanką ze szkoły. Przyszła do domu, stanęła na podwórku i rozpłakała się. Wystraszyłam się. Nie wiedziałam, co się stało. Przez łzy powiedziała mi, że stała na przejściu dla pieszych i tir jechał tak szybko, że podmuch odsunął ją z chodnika. Nie wiem, czy przewróciła się, czy nie. Tak płakała, że trudno jej było o tym mówić. Kiedy emocje już opadły to uczulam ją, że musi tam szczególnie uważać. To jest bardzo niebezpieczne przejście. Kierowcy pędzą i nie patrzą na pieszych. Sama jestem dorosła, a nie raz musiałam uciekać przed samochodami. A co dopiero dziecko – mówi nam matka 10-latki (nazwisko do wiadomości redakcji).
Rodzice jednym głosem
Rada rodziców ze szkoły w Zawadzie murem stroi za inicjatywą zamontowania wzbudzanej sygnalizacji świetlnej. – Aż się prosi, by zamontować tam światła. To najbardziej uczęszczane przejście dla pieszych w Zawadzie. Dzieci chodzą tamtędy do szkoły, dużo starszych osób przemieszcza się w kierunku kościoła. A kierowcy pędzą. To jest dramat. Wystarczy stanąć z boku i poobserwować to. Jeden się zatrzyma, następny już nie. Najgorsze, gdy dziecko staje na wysepce między pasami, a mijają się dwa tiry. Cała rada rodziców jest „za” sygnalizacją. I chyba wszyscy mieszkańcy. Bo nie słyszałam żadnego głosu przeciw – mówi Sylwia Koźlik z rady rodziców.
– Jeśli będą światła, to kierowcy będą musieli przepuścić pieszych. Niestety dziś dochodzi nawet do takich sytuacji, że nie dość, że ciężarówki się nie zatrzymują, to jeszcze trąbią, bo nie chcą wyhamowywać. Rodzice boją się o dzieci – dodaje Katarzyna Romanowska, również z rady rodziców.
Co dalej?
Dzisiaj ulica Młodzieżowa jest z dziurami i koleinami. Ale wkrótce ma ruszyć gruntowny remont. Wszyscy czekali na to przez lata i cieszą się. Ale jest obawa, że na nowej, gładkiej nawierzchni, kierowcy będą jeździć jeszcze szybciej. Dlatego mieszkańcy apelują, by światła zamontować od razu, w trakcie remontu. – Proszę o podjęcie działań w tym zakresie. Dla nas to bardzo istotna sprawa. Jako mieszkańcy Zawady nie zostawimy tego tematu – zwrócił się radny Jan Zemło do prezydenta Mieczysława Kiecy.
Przypomnijmy, że ulica Młodzieżowa jest drogą wojewódzką. Prezydent Mieczysław Kieca poinformował, że jest już po rozmowie z wykonawcą przebudowy drogi, firmą Eurovia. – Poruszyliśmy konieczność zabudowy sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu Pszowskiej i Młodzieżowej oraz sygnalizacji wzbudzanej na przejściu w rejonie skrzyżowania Młodzieżowej i Paderewskiego. Wykonawca przekazał nam, że spróbuje przygotować w dokumentacji kanały technologiczne niezbędne do zabudowy obydwu sygnalizacji. Kanały mają więc powstać przy przebudowie. To bardzo ważne - mówi Mieczysław Kieca.
Jednocześnie władze Wodzisławia będą apelować do władz województwa, by te przygotowały odpowiednią dokumentację, która pozwoli na zabudowę świateł. A także by znalazły się pieniądze na realizację zadania i by zniknął opór osób, które z perspektywy Katowic nie widzą potrzeby montażu świateł w Zawadzie.
Wystarczy przypomnieć stanowisko Zarządu Dróg Wojewódzkich (ZDW) z początku maja tego roku. – Na tym skrzyżowaniu nie przewidziano sygnalizacji świetlnej. Nie ma przesłanek wskazujących potrzebę jej instalacji – przekazał nam Ryszard Pacer, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach. Wysłaliśmy rzecznikowi maila z opisem niebezpiecznych zdarzeń, do których doszło w Zawadzie. Czekamy na odpowiedź. - My chętnie zaprosimy przedstawicieli Katowic do Zawady i poprosimy, żeby stanęli w pewnej odległości od przejścia i obserwowali, w jakich warunkach przechodzą tam dzieci. Może zmienią zdanie - ripostują mieszkańcy Zawady. - Będziemy robić wszystko, by sygnalizacja powstała. Gwarantujemy pełne współdziałanie z radą dzielnicy w tym zakresie - puentuje Mieczysław Kieca.
Magdalena Kulok