Tragedia na Zofiówce
JASTRZĘBIE-ZDRÓJ 5 maja kilka minut po godzinie 11.00 w kopalni Zofiówka, należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej, doszło do silnego wstrząsu. O godzinie 11.25 rozpoczęto akcję ratunkową, która trwa do dziś. W jej efekcie, tego samego dnia udało się uratować dwóch górników. Niestety dwóch kolejnych zmarło, a trzech nadal jest poszukiwanych.
Dwie ofiary śmiertelne
Załoga prowadziła pod ziemią prace związane z drążeniem chodnika przyścianowego. Po godzinie 16.00 ratownikom udało się dotrzeć do dwóch rannych górników. Atmosfera w miejscu ich znalezienia umożliwiała oddychanie. Około godz. 21.00 odnaleziono trzeciego górnika. Niestety lekarz stwierdził jego zgon. - Miał 38 lat, pracował w górnictwie od 10 lat - informował Daniel Ozon prezes JSW. Następnego dnia ratownikom udało się zlokalizować kolejnego z górników. Niestety ten również nie przeżył. Do 7 maja górnik ten nie został zidentyfikowany.
Premier i prezydent przyjechali na miejsce
W Ruchu Zofiówka pojawił się wieczorem Mateusz Morawiecki. Premier RP wziął udział w odprawie sztabu kryzysowego. - Zaangażowaliśmy najlepsze sprzęty, aparaturę poszukiwawczą, po to, żeby doprowadzić do jak najszybszego odnalezienia górników - powiedział Morawiecki. Na miejsce przybył również prezydent RP Andrzej Duda. - Widziałem się przed momentem z ratownikami, którzy zakończyli prace na dole i mówili mi, że warunki są trudne. Przede wszystkim są trudne nie tyle z uwagi na to, że jest samo rumowisko, bo rumowisko jest, ale nie jest tak, że jest zupełnie zawalone. Natomiast przede wszystkim jest brak tlenu, tam jest po prostu bardzo wysokie stężenie metanu i pracuje się cały czas w aparatach - relacjonował prezydent Andrzej Duda.
Trudne warunki
– Ratownicy pracują z pełną determinacją, aby znaleźć pozostałych trzech górników. Warunki w chodniku są bardzo trudne, ratownicy w rumowisku muszą zdemontować części zniszczonych maszyn i urządzeń. W tych warunkach to bardzo ciężka i czasochłonna praca - powiedział Daniel Ozon. - Do wyrobiska cały czas dostarczane jest powietrze. Wiemy, że w wyrobisku były rurociągi ze sprężonym powietrzem. Dwie uratowane osoby zawdzięczają życie temu, że te rurociągi się rozprężył – dodał Ozon.
Działalność kopalni wstrzymana
Do momentu zamknięcia tego wydania Nowin Wodzisławskich los pozostałych trzech górników nie był znany. Jak informowała spółka, ponad 200 osób, w tym 16 zastępów ekip ratowniczych nadal uczestniczyło w akcji ratowniczej. Prezes JSW zwrócił jednak uwagę, że ratownicy zostaną wpuszczeni w rejon objęty zawałem dopiero wtedy, kiedy spadnie stężenie metanu. – Udało nam się obniżyć jego poziom do 8 procent. Zastępy ratowników wpuścimy, kiedy stężenie metanu będzie poniżej 5 procent. Musimy pamiętać, że najważniejsze jest bezpieczeństwo prowadzenia akcji ratowniczej. Już teraz chcę podziękować ratownikom, którzy biorą udział w tej trudnej, skomplikowanej i niebezpiecznej akcji – powiedział Ozon. Obecnie w rejon zwałowiska dostarczane jest powietrze nowo zbudowanym lutniociągiem.
Ze względu na bezpieczeństwo ekip ratowniczych, w poniedziałek w kopalni nie była prowadzona działalność wydobywcza.
Do tąpnięcia o energii E=1,9x10^8 J (około 3,4 stopnia w skali Richtera) doszło na poziomie 900 m. Władze spółki podkreślają, że po raz pierwszy w tej kopalni doszło do tak silnego wstrząsu. Przyczyną był wstrząs samoistny spowodowany warunkami naturalnymi. Pod ziemią pracowało w tym czasie 250 osób. (art)