Niebezpieczny plac zabaw już naprawiony. Jeden problem pozostał
Po naszej interwencji na placu zabaw w parku bardzo się poprawiło. Na jak długo?
WODZISŁAW ŚL. Wracamy do tematu kiepskiego stanu placu zabaw, znajdującego się w parku miejskim. Rodzic wskazywał na niebezpieczeństwa czyhające na dzieci: niebezpieczną nawierzchnię placu zabaw, zepsutą zabawkę i przede wszystkim uszkodzoną trampolinę. Rodzic był świadkiem tego, jak jedno dziecko doznało kontuzji bawiąc się na tym urządzeniu.
O złym stanie zabawek pan Janusz informował już podczas zebrań mieszkańców dzielnicy z prezydentem jesienią ubiegłego roku, a także w kwietniu tego roku, kiedy spotkał prezydenta Mieczysława Kiecę w parku. Wtedy, jak twierdzi rodzic, prezydent miał powiedzieć, że jeśli dziecko dozna urazu na trampolinie to rodzic ma przyjść do urzędu miasta, a prezydent wypłaci odszkodowanie. Rodzic był zbulwersowany podejściem prezydenta do problemu.
Sprawę opisaliśmy w zeszłym tygodniu. Do urzędu miasta wysłaliśmy pytania dotyczące placu zabaw oraz spotkania prezydenta z mieszkańcem. Choć miasto nie od razu na nie odpowiedziało (odpowiedzi dostaliśmy już po zamknięciu zeszłego wydania Nowin Wodzisławskich), to jak się okazuje, szybko przystąpiło do usunięcia uszkodzeń.
Części właśnie dotarły
Dlaczego uszkodzenia udało się naprawić dopiero teraz? Miasto tłumaczy, że prezydent Kieca otrzymał informację o uszkodzeniach w kwietniu. Miasto zwróciło się do wykonawcy parku o usunięcie uszkodzeń. Wykonawca stwierdził, że uszkodzenia nie podlegają gwarancyjnej naprawie, bo powstały w wyniku niewłaściwego użytkowania lub na skutek wandalizmu. Jednak: - Dotychczasowa dobra współpraca urzędu oraz firmy Celmar zaowocowała zgodą na naprawę mimo braku wskazań gwarancyjnych – wyjaśnia Anna Szweda-Piguła, rzecznik prasowy UM w Wodzisławiu. Jak dodaje, firma zamówiła potrzebne do naprawy elementy zabawek. Po paru tygodniach elementy te dotarły do firmy zostały użyte do naprawy wspomnianej trampoliny. Wykonawca czeka jeszcze na części do elementów wspinaczkowych, które mają dotrzeć wkrótce i posłużą w ciągu najbliższych dni do naprawy zabawki. Wygląda więc na to, że zupełnie przypadkowo naprawa zabawek nastąpiła, kiedy na nieprawidłowości uwagę zwróciły media…
Możliwa inna nawierzchnia?
Miasto odniosło się też do kwestii istniejącej w parku nawierzchni. Większość parku wyłożona jest drobnym żwirkiem, który dostając się na gumowe powierzchnie otaczające zabawki, działa jak niewielki kulki – dziecko może się łatwo poślizgnąć, uderzając w zabawkę. Miasto odpowiada, że taką nawierzchnię wskazał podczas uzgodnień konserwator zabytków. - Pracownicy urzędu na etapie planowania placu zabaw wskazywali na nawierzchnię trawiastą jako bezpieczną i przyjemną. Brak zgody konserwatora zabytków uniemożliwił połączenie nawierzchni poliuretanowej z trawiastą – wyjaśnia rzecznik miasta. Przypomina, że wodzisławski park miejski znajduje się pod ścisłą ochroną konserwatorską. Co ciekawe, miasto nie wyklucza jednak innych rozwiązań. - Jeszcze w tym roku będziemy testować nowe rodzaje nawierzchni na ścieżkach budowanych w ramach projektu „Rozwój zieleni”. Być może uda nam się znaleźć nowe, niestosowane wcześniej rozwiązanie – mówi Anna Szweda-Piguła.
Miasto zapewnia też, że codziennie o plac zabaw dbają Służby Komunalne Miasta. Jak twierdzą urzędnicy, jedna z pracownic SKM, dedykowana placowi zabaw, każdego dnia zaczyna swoją pracę od uprzątnięcia placu zabaw, posprzątania śmieci i niedopałków, pozamiatania kamyczków z powierzchni poliuretanowej, grabienia piasku. Jak sprawdziliśmy we wtorek 19 czerwca, na placu zabaw panował idealny wręcz porządek, a bawiło się tam bardzo dużo dzieci. Wcześniej tak niestety nie było, stąd uwagę na to zwrócił rodzic.
Prezydent odpowiada na zarzut rodzica
Rzecznik UM odpowiada, że przytoczona w artykule przez mieszkańca wypowiedź, przypisana prezydentowi Mieczysławowi Kiecy nie jest prawdziwa. Jak opisuje Anna Szewda-Piguła, do spotkania na placu zabaw istotnie doszło. - Rodzic rozmawiał z prezydentem o konieczności napraw, prezydent miasta rzeczywiście poinformował mieszkańca o ubezpieczeniu, jednak w zupełnie innym kontekście. Chodziło o wspomnianą przez mieszkańca sytuację na placu zabaw sprzed kilku dni – zaznacza Anna Szweda-Piguła. - Spotkany przeze mnie w parku jeden z mieszkańców Wodzisławia Śląskiego pokazał mi uszkodzenie w trampolinie i przytoczył historię sprzed kilku dni, według której jedno z bawiących się dzieci skręciło nóżkę na zabawce. Wówczas powiedziałem o możliwościach uzyskania wypłaty odszkodowania. Nie w sposób przedstawiony przez mieszkańca. Nie zwykłem tak rozmawiać z ludźmi, znam też ścieżkę wypłaty ewentualnych odszkodowań i nie mógłbym powiedzieć „proszę przyjść, ja panu wypłacę”. Absolutnie nie bagatelizuję takich spraw jak ta zgłoszona, dotycząca uszkodzeń na placu zabaw. Bezpieczeństwo wszystkich wodzisławian, i małych, i dużych jest dla mnie bardzo istotne. Od razu przekazałem sprawę osobom, które się placem zabaw zajmują. Podjęte zostały odpowiednie kroki, w ramach których powstałe uszkodzenia zostały naprawione w najszybszym możliwym czasie. Trwają kolejne naprawy i bieżąca konserwacja urządzeń – zaznacza Mieczysław Kieca. Artur Marcisz