List do redakcji
Od kilku lat z bólem serca i głowy obserwuję „twórczość” w dziedzinie terenów zielonych Wodzisławia Śląskiego. Przestrzegając zasady, że „z gustami się nie dyskutuje” zastanawiam się jedynie nad tym, w jaki sposób UM finansuje wszelkie prace związane z budową i utrzymaniem zieleni, kto odpowiada za projekty względnie plany obsadzeń, odbiór roślin i ich dobór do celu jakiemu mają służyć, kto odpowiada za ceny zakupu i jakość zakupionych roślin, za ich pielęgnację, za terminy obsadzeń i analizę jego wpływu na uzyskanie zamierzonego efektu wizualnego i żywotność roślin.
Nie jestem malkontentem ani mędrcem, więc stosując się do góralskiego powiedzenia – „co komu – to komu, pastuchowi trąba” uważam, że ładne i „z głową” są wykonane zieleńce przed UM przy ul. Bogumińskiej, parę innych jest „do przyjęcia” ale są i takie, które kwalifikują się by zaliczyć je do stwierdzenia – „kto bogatemu zabroni”. Czy miasto jest na tyle bogate, że może sobie pozwolić na rozrzutność i brak odpowiedzialności za wykonane prace? W każdej dziedzinie, również w zakładaniu i pielęgnacji terenów zielonych obowiązują pewne zasady, przepisy, normy itp. lekceważenie których, prowadzi do negatywnych efektów. By nie być gołosłownym, podam parę przykładów z ostatnich lat:
1 – Rynek: likwidacja nasadzeń z bukszpanu i zastąpienie ich obsadzeniami roślinami jednorocznymi oraz – wiosną!!! - tulipanami z których oczywiście zakwitło ok. 10%,
2 – Rynek: wysadzenie 7 szt. „bezcennych” platanów (artykuł w „Nowiny Wodzisławskie”),
3 – ronda na ul.: Matuszczyka, 26 Marca i Rybnickiej – Jana Pawła,
4 – założenie trawnika z darni – z rolki – na ul. Pszowskiej obok cmentarza,
5 – obsadzenia w Parku Rodzinnym,
6 – skandaliczne zagospodarowanie skarpy ul. Matuszczyka przy Osiedlu 30 Lecia na której to zamiast „zielonej ściany” (artykuł w NW), powstała namiastka puszczy Białowieskiej zżartej przez kornika. Przyczyna? – jakość i dobór materiału roślinnego?, pora sadzenia?, brak właściwej pielęgnacji?, błędy projektowe i wykonania? Obserwując ilość już wymienionych świerków i stan pozostałych roślin nie wykluczając rozpadających się „marmurowych gąsienic” wnioskuję, że wszystko razem wzięte jest przyczyną tego fatalnego stanu wołającego o „pomstę do Nieba”.
Myślę, że wystarczy właściwe działanie włodarzy miasta czego życzę sobie i wszystkim przybywającym a głównie Mieszkańcom Wodzisławia Śląskiego – sędziwy mieszkaniec.
Wodzisław Śl. 10.07.2018 r.
Andrzej