Brytyjski pomysł nie na polskie warunki
Władysław Szymura: Tym razem pragnę ustosunkować się do proponowanych zmian, dotyczących egzaminowania. Chcę się ustosunkować do tej zmiany, którą proponują ci pseudo–fachowcy (politycy), bo tak można ich nazwać, pragnąc nam zafundować rozwiązania, które mają zwiększyć bezpieczeństwa na naszych drogach.
Oto treść wyjęta z prasowego artykułu, cytuję: „Prawdziwą rewolucją może okazać się jednak prowadzenie samochodu bez prawo jazdy. Osoba po kursie, ale jeszcze przed egzaminem, będzie mogła kierować autem, pod opieką rodzica. Taka możliwość istnieje od lat, np. w Wielkiej Brytanii”. Tę propozycję bardzo negatywnie oceniają eksperci. Do tej opinii również się przychylam. Jazda pod kontrolą rodzica może być niebezpieczna. Nie wyobrażam sobie rodzica, który egzamin zaliczył za trzecim razem a po zdaniu go (szczęśliwie) uczy swoje dziecko prawidłowej jazdy samochodem przygotowując go do egzaminu. To tak jakby ktoś trzykrotnie nie zaliczył egzaminu z matematyki, a później uczył swoje dziecko matematyki, przygotowując go do ważnego egzaminu. A co z tym rodzicami, którzy prawo jazdy otrzymali kilka lub kilkanaście lat temu, u których, wiedza pozostawia wiele do życzenia, którzy nabyli i wprowadzili swoje „niebezpieczne nawyki” nie mając nic wspólnego z ogólnie przyjętymi i obowiązującymi przepisami. Przecież jesteśmy świadkami tego, co dzieje się na naszych drogach. Który rodzic dziś, w tym „zabieganym” życiu, wyczerpującej, często nerwowej pracy, ma jeszcze ochotę na wykonanie tak ważnego zadania. Jak zareaguje rodzic siedzący obok, nie mający do dyspozycji w samochodzie urządzeń bezpieczeństwa przede wszystkim hamulca, w przypadku wykonania błędu w kierowaniu przez osobę kierującą, aby natychmiast można było skorygować błąd? Zdobywanie praktycznych umiejętności powinno odbywać się wyłącznie pod nadzorem profesjonalnego instruktora i w odpowiednim pojeździe – wyposażonym w odpowiednie urządzenia, szczególnie w hamulec po stronie pasażera. I ostatnia sprawa, kto poniesie odpowiedzialność karną w przypadku spowodowania wypadku drogowego? Przecież egzamin na prawo jazdy to bardzo ważny egzamin zdobywa się przecież zawód a może i jedyny. Zawsze w czasie prowadzonych wykładów powtarzałem, że każdy dorosły człowiek powinien posiadać przy sobie prawo jazdy, które może być potrzebne, oczekiwane w najmniej oczekiwanej sytuacji, może przez wiele lat być pomocą w rozwiązywaniu wielu problemów życiowych. Jak ważna to sprawa nikomu tłumaczyć nie potrzeba. Kiedy przed samym egzaminem zadawałem pytanie kursantom (przyszłym kierowcom), dlaczego tak przeżywają ten egzamin (szczególnie praktyczny) pomimo zdawanych egzaminów w różnych szkołach, uczelniach odpowiedź była jedna: „to jest inny egzamin, tamtych tak się nie przeżywało jak ten”. To świadczy o tym jak ważne jest dla każdego prawo jazdy. Każda zmiana jakiegokolwiek przepisu musi mieć swoje uzasadnienie. W tym przypadku nie można się kierować sytuacjami „… bo w innych krajach”. My żyjemy i jeździmy w Polsce, tu mamy swoje własne statystyki wypadków i tu mamy swoją rzeczywistość, a jak a ona jest, dowiadujemy się z przekazów prasowych i telewizyjnych na temat zaistniałych wypadków drogowych. Niestety nie jest ona zadowalająca. Wystarczy porównać ją z innymi krajami europejskimi. Znajdujemy się niestety w „ogonie” państw europejskich w ilości wypadków drogowych. Przerażające są doniesienia, że rośnie armia pijanych kierowców zasiadających za kierownicą. Do tego dochodzą „naćpani” narkomani, piraci drogowi, którzy przekraczają dozwoloną prędkość, tacy, którym mylą się kierunki (jazda pod prąd). Boimy się przechodzić na przejściach dla pieszych (liczba wypadków w tych miejscach rośnie) najczęściej z winy kierowców, najeżdżamy na policjantów pełniących służbę na naszych drogach, na kogo się da i gdzie tylko bezpodstawnie straszymy sygnałem dźwiękowym, trzymamy w jednej ręce komórkę a w drugiej kierownicę, arogancja, brak własnej kultury (graniczący z chamstwem), nie rozróżniamy światła zielonego w sygnalizatorze od czerwonego. Przykład z dnia 20 lipca br., godz. 14.30, przed przejazdem kolejowym na granicy Zawada–Syrynia, roboty drogowe na ul. Młodzieżowej, zwężenie jezdni, jeden pas do jazdy, regulowany przejazd sygnalizatorem świetlnym. Kilkanaście samochodów oczekuje na zmianę światła. Nagle kierowca „pirat” a za nim kilku innych z nadmierną prędkością kontynuują jazdę na pasie przeznaczonym do jazdy w tym czasie z przeciwnego kierunku. Zastanawiam się jeszcze, czego brakuje nam w tym polskim krajobrazie? Wiem jedno. Ten pomysł to głupota. Skrajna nieodpowiedzialność. I takim w przyszłości ma się umożliwić naukę jazdy, zastępując instruktora? Powoływanie się na to, że w wielkiej Brytanii to już „przerabiają” nijak ma się do polskiej rzeczywistości.
Pragnę tą drogą pochwalić władze Rydułtów za spowodowanie zainstalowania podświetlonych znaków drogowych „Przejście dla pieszych”. Tego typu rozwiązania, w znacznym stopniu podwyższają bezpieczeństwo, szczególnie pieszych, są w znacznym stopniu widoczne dla kierowców, szczególnie w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Miastu Radlin za wybudowanie „Miasteczka ruchu drogowego”, w którym dzieci i młodzież może pod okiem fachowców uczyć się prawidłowego poruszania się po drodze. Może w ślad za tymi miastami pójdą inne.
Bezpiecznej jazdy życzy Władysław Szymura – były wieloletni wykładowca przepisów ruchu drogowego, instruktor w ośrodkach szkolenia kierowców.