Właściciele czworonogów boją się oprysków
W ostatnim czasie w Radlinie wykonywano opryski terenów zielonych, mające na celu usunięcie z nich chwastów. Właściciele czworonogów, mają poważne obawy co do bezpieczeństwa zwierząt w miejscach, gdzie ich dokonano.
RADLIN Porządkowanie terenów zielonych należy do obowiązków ich administratorów. Dotyczy to nie tylko koszenia trawy, ale również pielęgnacji obszarów przy krawężnikach, gdzie zalegają chwasty. Najczęściej te prace wykonywane są przy użyciu środków chwastobójczych. Nie inaczej było w przypadku terenów administrowanych przez Spółdzielnię Mieszkaniową Marcel w Radlinie.
Opryski chwastów
W sierpniu na terenach zielonych wokół budynków należących do SM Marcel były prowadzone opryski preparatami chwastobójczymi. Mieszkańcy o planowanych działaniach spółdzielni zostali poinformowani za pomocą ogłoszeń zawieszanych w pobliżu opryskiwanych miejsc. „Prosimy o zachowanie szczególnej ostrożności” – brzmiał fragment informacji SM Marcel.
Działania spółdzielni wzbudziły niemałe emocje wśród członków nieformalnej radlińskiej grupy przyjaciół czworonogów Psie Wyprawy. – Jakimi konkretnie środkami chemicznymi opryskano trawniki? Nie wiadomo. Gdzie konkretnie? Nie wiadomo. Ale widziano pracowników w okolicy placu zabaw przy ul. Makuszyńskiego – informowała grupa na profilu jednego z portali społecznościowych. We wpisie ostrzegała innych właścicieli czworonogów przed groźnym wpływem oprysków chemicznych na zdrowie zwierząt.
Informacja była
Skontaktowaliśmy się z prezesem SM Marcel Bronisławem Kutnyj. Wyjaśnił nam, że substancją, którą wykorzystano podczas oprysków, był popularny „randoup”. – Pryskaliśmy tylko trakty komunikacyjne, aby nie zarastały niepotrzebnie chwastami. Z substancją nie powinny mieć styczności zwierzęta do około godziny od jej rozpylania, po tym czasie możliwe zagrożenia m.in. związane z zatruciami zwierząt mijają – mówi prezes SM Marcel. Dodaje, że dzięki ogłoszeniom, mieszkańcy mieli okazję zaznajomić się z planowanymi działaniami spółdzielni. – Nie rozumiem tych negatywnych emocji wokół oprysków – dodaje ze zdziwieniem Kutnyj.
(Nie)bezpieczny środek
Roundup to środek na bazie glifosatu, związku chemicznego, który budzi spore kontrowersje. Światowa Organizacja Zdrowia WHO uznała go za „prawdopodobnie rakotwórczy”, Europejska Agencja Chemikaliów twierdzi, że kontakt z glifosatem może prowadzić do zaburzeń wzroku, a Agencja ds. Ochrony Środowiska USA zaleca, by na teren opryskany nie wchodzić wcześniej niż po 12 godzinach. Z kolei Europejski Urząd Bezpieczeństwa Żywności uważa, że środek nie jest szkodliwy, a Komisja Europejska zezwoliła na stosowanie glifosatu jeszcze do 2022 r. Jednak niektóre państwa wprowadziły własne ograniczenia, np. Włochy, Holandia i Francja zakazały stosowania tej substancji w przestrzeniach publicznych, takich jak parki czy miejskie ogrody. W Polsce glifosat jest legalny, ale producent zaznacza, że podczas oprysków należy przestrzegać środków bezpieczeństwa. Pomimo to, co jakiś czas w mediach pojawiają się doniesienia o psach czy kotach, które trafiły do weterynarza bezpośrednio po tym, jak w okolicy, w której przebywały, przeprowadzono opryski. Jeden z takich przypadków miał miejsce cztery lata temu na ul. Polnej w Raciborzu – zatruło się wówczas pięć psów. (juk)