Wielki śmietnik w lesie. Miasto zaskakująco bezradne
Ukryty wśród lasu, odcięty od świata. Budynek socjalny przy ul. Skrzyszowskiej w Wodzisławiu wygląda, jakby o nim zapomniano. Za to o jego otoczeniu nie zapomnieli amatorzy nielegalnego pozbywania się śmieci. Miasto, które jest właścicielem terenu zachowuje się zaś jakby niczego zrobić nie mogło.
WODZISŁAW ŚL. Budynek socjalny przy ul. Skrzyszowskiej 11 w Wodzisławiu Śląskim to obraz nędzy i rozpaczy. Zdewastowany, zniszczony, w otoczeniu sterty śmieci. Mieszkają tam osoby na „życiowym zakręcie”. O ukrytym wśród drzew obiekcie zrobiło się głośno we wrześniu. Jeden z mieszkańców zabił swojego 55-letniego sąsiada młotkiem. Był to tragiczny finał libacji alkoholowej. Przy okazji opisywania tamtej sprawy natknęliśmy się na szereg absurdów związanych z budynkiem i dojazdem do niego.
Pustkowie
Miejski budynek socjalny znajduje się niemal na końcu odnogi ul. Skrzyszowskiej. Najpierw prowadzi do niego droga asfaltowa, która po jakichś 200 metrach się kończy i zamienia w drogą gruntową z resztkami asfaltu. Od razu przy wjeździe na drogę ustawiono znak „zakaz ruchu w obu kierunkach”. To o tyle zaskakujące, że dalej - jeszcze za znakiem, ale przed budynkiem socjalnym - znajdują się... domy jednorodzinne, do których mieszkańcy muszą przecież dojechać. W zamierzeniu znak miał zapewne zniechęcać do zapuszczania się w tą stronę osób niebędących mieszkańcami, np. osób, które wywożą do lasu śmieci. Nic z tego nie wyszło. Przy budynku socjalnym znajduje się wysypisko odpadów wszelakich, głównie części samochodowych, zwłaszcza elementów karoserii. Innych opadów, komunalnych, również nie brakuje.
Co to była za fotopułapka?
Budynek socjalny jest administrowany przez spółkę Domaro. Zapytaliśmy, czy miasto zamierza podjąć działania, by zapobiec procederowi podrzucania śmieci. Na przykład ustawić tam kamerę, by rejestrowała wjeżdżające samochody.
Wodzisławscy urzędnicy odpowiadają, że od 2017 r. straż miejska prowadzi częstsze patrole terenu przy ul. Skrzyszowskiej. Zamontowała też „fotopułapkę”, żeby wykryć sprawców podrzucania śmieci na teren miejski. - W wyniku kontroli straży miejskiej o różnych porach dnia, jak również analizy nagrań z kamery typu „fotopułapka”, nie wykryto sprawcy zaśmiecania. Sprawa została zgłoszona na Komendę Powiatową Policji w Wodzisławiu Śląskim. Jednak wskutek niewykrycia sprawcy podrzucania śmieci, postępowanie umorzono - informuje rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Wodzisławiu, Anna Szweda-Piguła. Pytanie, czy na wjeździe na Skrzyszowską miasto ustawi kamerę, pozostało bez odpowiedzi.
Czerwony dostawczak poszukiwany
W październiku 2017 r. podczas wizji lokalnej przy ul. Skrzyszowskiej pracownicy wodzisławskiego urzędu rozmawiali z mieszkańcami budynku socjalnego i uzyskali informacje, że w okolice obiektu przyjeżdża czerwony samochód „należący do nieznanego mechanika samochodowego” i podrzuca odpady związane z działalnością gospodarczą. - Miasto zwróciło się więc o wznowienie postępowania przygotowawczego i przesłuchanie mieszkańców budynku ul. Skrzyszowskiej 11. Ponownie przesłano do Komendy Powiatowej Policji notatki urzędowe straży miejskiej wraz z dokumentacją zdjęciową w celu uzupełnienia materiału dowodowego. Na zdjęciach widoczne są naklejki umieszczone na wyrzuconych beczkach z danymi producenta i numerami partii. Odpady mają związek z działalnością w dziedzinie mechaniki samochodowej. Niestety, działania policji nie przyniosły skutku w postaci ujęcia sprawcy zaśmiecania terenu miejskiego - dowiadujemy się od rzecznik urzędu.
Co dalej ze śmieciami przy budynku socjalnym? Miasto deklaruje, że zamierza usunąć odpady. Środki na ten cel mają zostać zabezpieczone w budżecie miasta na 2019 r. Jednocześnie urzędnicy analizują, czy istnieje możliwość pozyskania środków zewnętrznych na usunięcie odpadów. (mak)