W derbach Wodzisławia kibice „przyćmili” piłkarzy
PIŁKA NOŻNA – IV liga
Kibice Odry Wodzisław szykowali się na spotkanie z Odrą Centrum Wodzisław, która była gospodarzem tego spotkania, od dawna. Zorganizowali nawet zbiórkę środków na wykonanie oprawy.
Ta była efektowna, momentami przesadnie. Pojawiły się niedozwolone race i petardy. Sędzia musiał na chwilę przerwać spotkanie. Nie tak to na pewno powinno wyglądać. Jeśli chodzi o doznania stricte sportowe to początek meczu toczył się pod dyktando podopiecznych Adama Burka, ale też widać było mądrą grę obronną Odry Centrum. W 25. minucie mocniejszy sygnał do ataku dał Sławomir Musiolik, który w dogodnej sytuacji z bliska trafił w bramkarza Odry Centrum. 5 minut później na listę strzelców wpisał się jednak Arkadiusz Lalko. Piłka uderzona głową przez stopera Odry odbiła się od słupka i minimalnie przekroczyła linię bramkową, mimo interwencji bramkarza. Początkowo sędzia główny nie uznał bramki, ale po konsultacji z liniowym gol został uznany. Chwilę później doskonałą sytuację miał Damian Tarka, ale lepszy okazał się bramkarz Odry Centrum. Na jednym trafieniu jednak się nie skończyło. W 38. minucie Patryk Dudziński przyjął piłkę z rywalem na plecach, obrócił się i z ostrego kąta w polu karnym podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Przewaga podopiecznych Adama Burka zrobiła się naprawdę duża, ale to Odra Centrum zdołała zdobyć kontaktową bramkę. W doliczonym czasie pierwszej połowy Daniel Podbioł znalazł się w polu karnym i skierował piłkę do siatki.
W drugiej połowie dwie świetne okazje na gola dla Odry Centrum zmarnował Mateusz Danieluk. Po drugiej stronie boiska nie popisał się Dudziński, który nie wykorzystał rzutu karnego, a jego strzał obronił Bartłomiej Będkowski, który w tej sytuacji doznał urazu. Bramkarz Odry Centrum nie mógł kontynuować gry i na noszach – otrzymując wsparcie od kibiców – opuścił boisko. Jeszcze w trakcie spotkania został przewieziony do szpitala, gdzie na szczęście okazało się, że nie jest to poważna kontuzja. Po przerwie mecz się wyrównał. Obie drużyny miały jeszcze swoje sytuacje do strzelenia gola, ale wynik już się nie zmienił. Z powodu przerw w grze, sędzia doliczył aż... 10 minut.
Odra wygrała derby Wodzisławia, utrzymała pierwsze miejsce w tabeli. Sam mecz jednak w opinii kibiców szczególnie porywającym widowiskiem nie był. Po meczu piłkarze obu drużyny podeszli do kibiców i podziękowali im za doping. (art), (kozz)
Odra Centrum Wodzisław Śl. - Odra Wodzisław Śląski 1:2
Bramki: Podbioł (45.) – Lalko (30.), Dudziński (38.)
Odra Centrum: Będkowski (75. Jona), Gorzawski, Witoszek, Buczek, Skrenik, Zdunek, Tkocz, Koczy (90. Zieliński), Podbioł, Danieluk, Lorenc (88. Owczarczyk). Trener Robert Tkocz.
Odra: Wnuk, Słodowy, Szymiczek, Lalko, Dudzik, Zganiacz (90. Sadio), Kasprzyk, Pikul, Tarka (56. Sarki), Musiolik (46. Malinowski), Dudziński (87. Juraszczyk). Trener Adam Burek.
Kontrowersja meczu: Po tym jak kontuzji doznał bramkarz Odry Centrum, musiał od długo czekać na karetkę. Kibice pytali, czy tak powinno wyglądać zabezpieczenie medyczne meczu ze strony Odry Centrum, która jako gospodarz odpowiedzialna była za organizację spotkania.
Robert Tkocz, trener Odry Centrum
W pierwszej połowie Odra była lepsza. Wygrywała i ustawiła sobie mecz. My ruszyliśmy dopiero przy stanie 0:2. Bramka do szatni dała nam wiarę i w przerwie zmotywowaliśmy się do tego, by wyjść trochę wyżej i zaatakować przeciwnika. Mieliśmy więcej sytuacji, mimo że rywal miał rzut karny. Mieliśmy dość dużo bardzo dobrych sytuacji. Napastników ganiłem już na boisku, skuteczność to nasz mankament. Dajemy przeciwnikowi jedną sytuację i on ją wykorzystuje, a my? Znowu mieliśmy kilka okazji i nie potrafiliśmy tego przełożyć na bramki. Jeśli chodzi o kontuzję naszego bramkarza, to przy rzucie karnym dostał w klatkę piersiową, zaczęło go kłuć w mostku, ale dostaliśmy informację, że wszystko jest OK.
Adam Burek, trener Odry Wodzisław
To był bardzo atrakcyjny mecz, który obfitował w wiele strzeleckich okazji. Jesteśmy zadowoleni tylko i wyłącznie ze zwycięstwa i tego, jak wyglądała otoczka. Wsparcie kibiców było fantastyczne. Nie jesteśmy zadowoleni z naszej gry, zdecydowanie mogło być lepiej. Po bramce na 2:0 graliśmy już bardzo przeciętnie. Stworzyliśmy wiele sytuacji, które powinny zakończyć się golami, z rzutem karnym na czele, ale nie byliśmy sobą. Musimy bardzo mocno pochylić głowy przed młodym zespołem MKP. Duży szacunek, niczym nam nie ustępował w tym spotkaniu.