Noworodek w reżimie epidemiologicznym
O pielęgnacji dzieci, które przychodzą na świat w szpitalu zakaźnym z Urszulą Polok – kierownikiem oddziału neonatologicznego raciborskiego szpitala rozmawia Katarzyna Gruchot
– Pani doktor, jak pielęgnuje się noworodka, który przyszedł na świat w szpitalu zakaźnym?
– Zgodnie z wytycznymi i aktualną wiedzą medyczną, jeżeli mama ma potwierdzone zakażenie koronawirusem, to dziecko jest od razu od niej odizolowane. Pacjentka leży na oddziale położniczym, a dziecko na oddziale noworodków. To jest chyba najgorsza rzecz, jaka spotyka mamę, bo widzi swoje dziecko tylko przez chwilę, zaraz po urodzeniu. Nie może być mowy o „kangurowaniu”, ale położne robią zdjęcia i filmiki, które jej udostępniają. Na pierwsze dwie doby życia dziecko trafia do inkubatora po to, byśmy je mogli cały czas monitorować. Mierzymy mu temperaturę, sprawdzamy jak oddycha, jakie ma ciśnienie krwi i kolor skóry.
– Odpowiedź na to, czy dziecko matki chorej na koronawirusa jest zakażone dają dopiero testy. Kiedy można je wykonać u noworodka?
– Choć nie ma szczegółowych wytycznych dotyczących tego kiedy powinno się takie testy wykonywać, my robimy je w pierwszej dobie życia dziecka. Zgodnie z zaleceniami sanepidu, po siedmiu dniach powtarzamy test. Chłopczyk, który urodził się w raciborskim szpitalu z matki chorej na koronawirusa miał w sumie przeprowadzone trzy testy. Wszystkie wyszły ujemnie. Mieliśmy nadzieję, że kolejny test mamy wskaże wynik negatywny i będą mogli opuścić szpital razem, ale okazało się to niemożliwe. Mama została, a dziecko pojechało do domu z tatą.
– Czy zakażona mama może karmić piersią?
– To kolejna sytuacja, w której nie ma konkretnych wytycznych jak w tym wypadku należy postępować. Doniesienia ze świata też są niejednoznaczne, ale zaleca się, by mama nie karmiła noworodka ani pokarmem własnym, ani z butelki. Na naszym oddziale dziecko karmione jest mieszanką, którą podają mu położne.
– Jak reżim epidemiologiczny wpływa na wykonywanie podstawowych czynności pielęgnacyjnych u noworodka?
– Dopóki nie znamy wyników testów, wszystkie czynności pielęgnacyjne musimy wykonywać w odzieży ochronnej, czyli kombinezonach, maskach, przyłbicach, rękawiczkach i czepkach. Szczególnie uciążliwe są kombinezony pomarańczowe, które są dość sztywne i przy poruszaniu się szeleszczą. To przeszkadza przy osłuchiwaniu dziecka. Po uzyskaniu ujemnych wyników testów u noworodka, możemy zakładać fartuchy barierowe, które są dużo wygodniejsze. Musimy jednak cały czas pamiętać o odpowiednim zabezpieczeniu, bo nie tylko dziecko może stanowić zagrożenie dla nas, ale my jesteśmy też potencjalnym zagrożeniem dla dziecka.
– Czy w dobie epidemii mamy wracające z noworodkiem do domu powinny zachować szczególną ostrożność?
– Trudno wymagać od rodziców by nie całowali, albo nie brali zbyt często dziecka na ręce, bo ich codzienne kontakty są i tak bardzo bliskie. WHO zaleca mamom częste mycie i dezynfekowanie dłoni oraz karmienie dziecka w maseczce. Na pewno warto ograniczyć noworodkowi kontakty ze światem zewnętrznym i odczekać z zapraszaniem do domu całej rodziny. Pierwszy spacer należy uzależnić od warunków, jakimi dysponujemy. Wyjście z dzieckiem do ogrodu, czy wyjazd do lasu, nie będzie dla niego tak dużym zagrożeniem, jak przemieszczanie się między blokami wśród ludzi. Musimy pamiętać o tym, że to nie przyroda i świeże powietrze są dla niego największym zagrożeniem, tylko ludzie, którzy przenoszą wirus.