Będzie nowa decyzja w sprawie usunięcia odpadów
Na ostatniej sesji podniesiono temat uchylenia przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze decyzji burmistrza dotyczącej składowania odpadów na terenie miasta przez firmę TransLis. Po decyzji SKO miasto planuje wszczęcie nowego postępowania.
PSZÓW Do urzędu w Pszowie 18 czerwca wpłynęło pismo z Samorządowego Kolegium Odwoławczego w sprawie decyzji burmistrza Pszowa, dotyczącej składowania 67 tys. ton odpadów przez przedsiębiorstwo TransLis z Wieszowej, które wcześniej do SKO odwołało się od decyzji burmistrza. SKO przyznało rację przedsiębiorcy, uchylając decyzję burmistrza.
Jakie były powody uchylenia decyzji burmistrza? – Decyzja burmistrza w sprawie usunięcia odpadów zwożonych z Gwarexu na teren nieruchomości przy ul. Ks. Pawła Skwary została wydana 5 września. Od tej decyzji przedsiębiorca się odwołał. Przed SKO rozpoczęło się postępowanie, w którym 14 października stowarzyszenie „Ratujmy Pszów” złożyło wniosek o jego dopuszczenie do udziału w postępowaniu na prawach strony – informuje Piotr Kowol, wiceburmistrz Pszowa.
Pełnomocnik stowarzyszenia w styczniu udzielił SKO dodatkowych wyjaśnień w sprawie. Co jednak zakwestionowało kolegium w decyzji włodarzy Pszowa? – Według SKO z akt sprawy wynika, że nie udowodniliśmy w należyty sposób, iż przywieziony na teren przy ul. Skwary kamień jest odpadem. To podstawowa kwestia, ale się z nią nie zgadzam, bo w sposób zasadny ustaliliśmy, że kamień ten jest odpadem, ponieważ ułożono go nie stosując się do określonych warunków wykonywania budowli z tego kamienia. Przedsiębiorca sam wskazał ilość kamienia, który przywiózł. Odnosiliśmy się do tej ilości, a także do aprobaty technicznej dla tego kamienia, przedstawionej przez przedsiębiorcę. Tam jasno wskazano, że kruszywo musi być oddzielone od gruntu elementami uszczelniającymi, w nasypach należy przewidzieć systemy drenażowe, kruszywo powinno być bezwzględnie zabezpieczone przed wpływem czynników atmosferycznych itd. Budowanie nasypów powinno być prowadzone pod stałym nadzorem geotechnicznym – wylicza wiceburmistrz, podkreślając, że SKO zarzuciło brak w przedstawionych materiałach dowodowych informacji, że całe kruszywo zostało wysypane wprost na gruncie, a także kwestii systemów drenażowych.
SKO zakwestionowało także fakt, że urzędnicy, pomimo że w trakcie kontroli podczas prowadzonych robót stwierdzili brak wymaganych aprobatą zabezpieczeń, to nie sprawdzili, czy drenażu i zabezpieczenia przed samozapłonem nie wykonano już po zakończeniu prac. To, jak podkreśla wiceburmistrz Kowol, jest zarzutem z gatunku absurdalnych, bo jeśli membrany oddzielającej od gruntu czy drenażu nie było w trakcie wykonywania nasypu, to niemożliwe, aby znalazła się tam później… SKO wskazało również, że w styczniu 2020 roku zmieniły się przepisy dotyczące katalogu odpadów, co burmistrz winien uwzględnić przy ponownym rozpatrzeniu sprawy. – Tych przepisów jednak nie było we wrześniu 2019 roku kiedy uchylona decyzja była wydawana, więc trudno, aby merytoryczni pracownicy urzędu odnosili się do przepisów, których w momencie wydawania decyzji jeszcze nie było. Czekamy teraz na dokumenty z SKO, aby zgodnie z ich decyzją ponownie rozpatrzyć sprawę – zapowiada wiceburmistrz, deklarując ponowne pochylenie się nad problemem dotykającym miasto i mieszkańców.
(ska)