Kto weźmie odpowiedzialność za zalany dworzec?
Po generalnym remoncie dworca kolejowego, która to inwestycja kosztowała 14 milionów złotych, konieczny jest kolejny remont, co oznacza kolejne koszty. Czy prezydentcy urzędnicy porozumieją się z radnymi i potrzebne na remont środki zostaną zabezpieczone?
WODZISŁAW ŚL. Wracamy do sprawy wyremontowanego zaledwie półtora roku temu budynku dworca kolejowego w Wodzisławiu Śl. Remont został najwyraźniej zrealizowany nie do końca poprawnie i teraz najniższe kondygnacje zalewa woda. Radni nie przeznaczyli dodatkowych pieniędzy potrzebnych na wykonanie prac odwadniających budynek. Co więc dalej?
Przed remontem wody nie było?
Przypomnijmy, że w zmodernizowanym budynku dworca uwidocznił się problem z przesiąkaniem wód do piwnic. Spowodowane jest to spływającymi wodami opadowymi w warstwie wód podziemnych z wyżej położonych ulic. Problemem pogłębia usytuowanie budynku, który znajduje się w niecce. Jak wyjaśnił podczas grudniowej sesji wodzisławskiej rady Artur Wystyrk z wydziału inwestycji miejskich w wodzisławskim magistracie, przy tworzeniu projektu remontu dworca badano wody gruntowe i wówczas specjaliści nie wykazali zagrożenia, które teraz się pojawiło. Artur Wystyrk poinformował, że w minionym roku zostały przeprowadzone szczegółowe badania geotechniczne. W ich ramach wykonano specjalne otwory, dzięki którym sprawdzano poziom wód i ustalono przyczynę zalewania. I tu ciekawostka. Naczelnik wydziału inwestycji miejskich w wodzisławskim magistracie Grażyna Kłosok zapewnia, że przed remontem dworca została wykonana opinia geotechniczna, z której wynika, że „Warunki wodne należą do dobrych – do głębokości 4 m nie stwierdzono obecności wód gruntowych”. – M.in. w oparciu o te badania została zaprojektowana izolacja budynku – mówi Grażyna Kłosok.
Nie tylko niszczenie
Zalewanie najniższych kondygnacji obiektu, oznacza nie tylko jego degradację, ale również ograniczenie dostępności. Z uwagi na zalegającą w piwnicy wodę, unieruchomiona została winda, co z kolei uniemożliwia korzystanie z pomieszczeń na piętrze przez osoby z niepełnosprawnościami. – Musimy doszczelnić ściany dworca – informował w trakcie obrad Artur Wystyrk. Koszt prac oszacowano na kwotę wynoszącą około 200 tys. zł. Radni podczas grudniowego posiedzenia wykreślili jednak planowane zadanie z projektu budżetu, a pieniądze przeznaczono na inne inwestycje w mieście m.in. drogowe. Przypomnijmy jednak, że remont dworca wraz z infrastrukturą towarzyszącą (budową parkingów i ścieżek rowerowych) kosztował miasto około 14 mln zł.
Co dalej?
Pojawia się zatem pytanie: co dalej z dostępnością budynku dworca, a także postępującą jego degradacją? Czy miasto ma w tym zakresie plan "b"? Klaudia Bartkowiak z wydziału dialogu, promocji i kultury w wodzisławskim magistracie odpowiada, że urząd cały czas prowadzi, a także planuje szereg spotkań m.in. z inspektorem nadzoru budowlanego czy specjalistą w zakresie hydrologii. W tym momencie niskie temperatury uniemożliwiają dokonanie odkrywki fundamentu, pozwalającej dokładnie sprawdzić stan izolacji przeciwwodnej. Nad sfinansowaniem prac miasto rozkłada jednak ręce. – Bez odpowiednich środków finansowych, miasto nie jest w stanie wyłonić wykonawcy robót. Aby nie dopuścić do jakiejkolwiek degradacji budynku, należy przeznaczyć w budżecie miasta środki finansowe na ten cel. Bez zgody rady nie ma możliwości przesunięcia środków budżetowych na wykonanie tego zadania – mówi nam Klaudia Bartkowiak.
Prezydent weźmie odpowiedzialność?
W świetle otrzymanych wyjaśnień z urzędu skontaktowaliśmy się z przewodniczącym wodzisławskiej rady Dezyderiuszem Szwagrzakiem. – Jesteśmy otwarci na rozmowy w sprawie wykonania odwodnienia w budynku dworca – mówi. Nim jednak środki w budżecie zostaną zabezpieczone, radni chcą poznać szczegóły remontu dworca, zwłaszcza w kwestii wykonanego odwodnienia. – Zwykły Kowalski, budując dom wie, i to bez analiz hydrologicznych, że budynek, który jest posadowiony w dole, musi mieć bardzo dobrze zrobioną izolację oraz odpowiedni drenaż, aby odprowadzić wodę gruntową. Czy w końcu pan prezydent zacznie odpowiadać za źle przeprowadzone inwestycje? Może w tej sytuacji to on powinien poszukać na to środków w swoim urzędzie np. rezygnując z jednego wiceprezydenta i wziąć tym samym jego obowiązki na siebie. Przecież za pieniądze z dodatkowego remontu można zrobić kilka placów zabaw, zwiększyć dotację na stypendia dla uzdolnionych dzieci czy wyremontować kilkaset metrów chodników lub drogi – zauważa Dezyderiusz Szwagrzak.(juk)