List otwarty do Prezydenta Wodzisławia Śląskiego
List otwarty do Prezydenta Wodzisławia Śląskiego
Szanowny Panie Prezydencie!
Jako rdzennemu wodzisławianinowi przykro mi się patrzy na kondycję współczesnego miasta, a niestety pomimo wielu Pańskich obietnic i piętnastu lat prezydentury kondycja ekonomiczna Wodzisławia Śląskiego wcale nie uległa polepszeniu. Nastała pora, by poruszyć kilka problemów związanych z Wodzisławiem Śląskim i Pańską prezydenturą.
Z uwagą przeczytałem Pański list do prezesa Wydawnictwa Nowiny z 26 lutego 2021 r. Z góry uprzedzam, że nie znam ani Pana Arkadiusza Gruchota ani Pana Dezyderiusza Szwagrzaka i nie chcę bronić tych Panów gdyż są to dorośli ludzie. Pański list jednak nie dał mi spokoju i postanowiłem odpowiedzieć na niego nie w kontekście dwóch przytoczonych powyżej Panów, ale w Pańskim kontekście Panie Prezydencie. Napisał Pan, że „najpierw ze zdziwieniem, a później ze zniesmaczeniem” przyjął wtorkowy komentarz Redaktora Gruchota i trafił Pan w punkt ponieważ zdziwienie i zniesmaczenie Panie Prezydencie są to bardzo trafne słowa i muszę przyznać, że podzielam je razem z Panem. Z tą różnicą, że moje zdziwienie i zniesmaczenie nie dotyczy artykułu dziennikarza tygodnika Nowiny Wodzisławskie, tylko Pańskiej prezydentury.
15 długich lat
Gdy chodzę po współczesnym Wodzisławiu przecieram oczy ze zdumienia, bo nie chce mi się wierzyć, że między 1975 a 1992 rokiem Wodzisław Śląski był miastem, które nie zeszło poniżej stu tysięcy mieszkańców, a ze swoim zapleczem ekonomicznym było jednym z najważniejszych ośrodków miejskich na czechosłowackim pograniczu. Oczywiście jego żałosny upadek i całkowita likwidacja przemysłu nie stanowią Pańskiej winy, ale obecny stan współczesnego Wodzisławia już jak najbardziej tak, i to z jednego konkretnego powodu. Rządzi Pan tym miastem Szanowny Panie Prezydencie od 2006 r. W momencie gdy piszę te słowa to już piętnaście długich lat. Przez ten okres czasu, przez te piętnaście lat nie zrobił Pan nic, dosłownie nic, by w jakikolwiek sposób polepszyć jego kondycję ekonomiczną. Z resztą wyniki opublikowanej ankiety bardzo dobitnie to podkreślają. Jak wiadomo ponad 57% respondentów chce się wyprowadzić z rządzonego przez Pana miasta. A wie Pan dlaczego ? Ponieważ współczesny Wodzisław to wyludniona i opustoszała rudera, wewnątrz której podejmuje się wyłącznie prace o charakterze kosmetycznym i naprawczym inwestując w te nieruchomości, które z remontem nie mogą już dłużej czekać. Oczywiście wyremontowane budynki jak dworzec kolejowy, Pałac Dietrichsteinów, czy kamienice przy ulicy Kościelnej bardzo pięknie wyglądają. Nawet Karuzelę, która jest w rzeczywistości prostym pasażem handlowym należy zapisać na Pański plus. Problem tylko w tym Panie Prezydencie, że inwestycje te w niczym nie przyczyniają się do polepszenia kondycji ekonomicznej mieszkańców, ponieważ jak już pisałem mają one charakter kosmetyczno-naprawczy. Z resztą przykładów jest więcej. Wybudował Pan tak zwany Mały Rynek, który ostatecznie niczego nie zmienił prócz tego, że wydano na niego pieniądze. Oczywiście estetyka jest bardzo ważna, ale to co dzisiaj decyduje o rozwoju miast i regionów, to technologie oraz innowacje. Z resztą przykłady świadczą o tym dobitnie. Wałbrzych i Mielec były w latach dziewięćdziesiątych miastami wielkiego kryzysu. Zdawało się już wówczas, że znalazły się w zapaści, która nigdy się nie odmieni. Dzisiaj są to miasta, które patrzą w przyszłość ponieważ nie tylko odrobiły zaległości, ale bardzo gwałtownie nadrobiły stracony czas. Dla Wodzisławia Śląskiego tymczasem czas się zatrzymał gdzieś w 2001 r., kiedy już po odłączeniu wszystkich przemysłowych dzielnic wygaszono nam kopalnię i jak dzieci we mgle do dziś nie wiemy co robić dalej. Wtedy jednak po nieudanej prezydenturze Pana Adama Krzyżaka antidotum na wszystko wydawał się mieć młody chłopak pełen energii i zapału, który nazywał się Mieczysław Kieca.
Zawiedziona nadzieja
W 2006 roku byłem jednym z tych, którzy wierzyli w Pana. Dziś trochę śmieję się z siebie, a trochę jest mi wstyd jak bardzo byłem naiwny. Pocieszam się jednak tym, że tak jak inni uwierzyłem wtedy w Galerię Odra i wszystkie Pańskie obietnice. Wierzyłem, że Mieczysław Kieca jest wreszcie odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu. Czas pokazał jednak jak bardzo się myliłem. Oczywiście nie jest prawdą, że czas Pańskiej prezydentury jest czasem bezowocnym, ale podsumowując wszystkie Pańskie osiągnięcia w połączeniu z latami sprawowania władzy z przykrością stwierdzam, że pełni Pan faktycznie rolę administratora. Czasem żartuję nawet, że prawdziwy Mieczysław Kieca został porwany przez kosmitów, a na stanowisku zastępuje go wyłącznie sobowtór ponieważ nie chce mi się wierzyć, że ten młody chłopak, który miał tyle chęci i pomysłów, po prostu blefował. Rzeczywistość jednak nie pozostawia złudzeń. W tym wszystkim przykre jest jednak to, jak prosto można zdobyć mieszkańców Wodzisławia Śląskiego, a w tym Pan Prezydent jest niekwestionowanym mistrzem. Elegancki garnitur, nienaganna fryzura, uśmiech na twarzy, gesty przyjaźnie rozłożonych rąk i ściszony głos, spokojnie opowiadający kolejną bajkę. 3 grudnia 2006 roku redaktorzy Józef Krzyk i Przemysław Jedlecki napisali w Gazecie Wyborczej, że reprezentuje Pan „amerykański styl”. Dziś można do tego dodać, że prawdopodobnie mieli wtedy na myśli skąpane kryzysem Detroit. Myślę, że gdyby podsumować części składowe tej nieustannej historii niekończącego się rozwoju, którą Pan opowiada, domniemać można, że dziś czyli w piętnastym roku Pańskiej prezydentury Wodzisław Śląski powinien być miastem rywalizującym o prymat na Górnym Śląsku. A w praktyce nie jest to już nawet miasto, a miasteczko i to głębokiego kryzysu oraz bardziej lub mniej ukrytej biedy, w którym rządzący od piętnastu lat człowiek umiejętnie zwodzi za nos wyborców sprytnie zdobywając ich głosy. Dawniej nazywałem ludzi, którzy co kadencję nabierają się na obietnice Mieczysława Kiecy mianem niemądrych, ale dziś przepraszam ich za to i wstydzę się, że mogłem tak pomyśleć. W praktyce są to przecież biedni ludzie, którzy codziennie boją się o swoje jutro i przyszłość swoich dzieci mając tą niekończącą się nadzieję na poprawę swojego bytu w rodzinnym mieście, w którym zainwestowali w mieszkania lub domy i nie chcą się z nich wyprowadzać. Wielokrotnie są też związani zobowiązaniami finansowymi, którym muszą sprostać. Z resztą Ich nadzieję na lepsze jutro cały czas podtrzymuje Pan, Mieczysławie Kieco. Myślę jednak, że nawet najbardziej naiwni ludzie po piętnastu latach Pańskich rządów dostrzegą w końcu kiedyś, że król jest nagi. Gdzieś przecież musi istnieć granica ludzkiej naiwności i granica wiary w niespełnione obietnice, rzucane przez lata jak liście na wiatr.
Dlaczego Wodzisław to nie Nowy Jicin?
29 marca 2020 roku ukazał się w Nowinach Wodzisławskich artykuł „Koronawirus pokazał, że nasz Śląsk to Polska C” inspirowany telefonem czytelnika. Dziś mogę zdradzić, że to ja byłem tym czytelnikiem, który wtedy zadzwonił do redakcji. Nie mieści się to bowiem w mojej głowie, że w piętnastym roku rządów tego samego prezydenta wodzisławianie są zmuszeni podejmować pracę na czeskich montowniach mieszczących się w takich „metropoliach” jak Novy Jicin zamieszkiwany przez niecałe 24 tysiące ludzi. Tam jednak funkcjonują dwie duże fabryki i ludzie z powiatowego Wodzisławia jeżdżąc codziennie do pracy pokonując w jedną stronę ponad 72 kilometry, a więc autobusem jadą tam ponad godzinę. Podkreślam, że w jedną stronę! Czy Pan Prezydent zadał sobie kiedyś trud żeby policzyć wyjeżdżające z Wodzisławia autokary i porachować je przez liczbę pasażerów? Śmiem wątpić chociażby dlatego, że wymaga to pobudki o czwartej rano gdyż około 04:20 wyjeżdżają autokary, a o tej godzinie Pan Prezydent jeszcze chyba smacznie śpi. Bardzo przykry jest w tym wszystkim fakt, że bardzo wielu z tych ludzi to osoby, które posiadają o wiele lepsze wykształcenie niż niejeden wodzisławski urzędnik. Poznałem wielu inżynierów i magistrów, którzy w Czechach składają samochodowe reflektory lub montują klimatyzację.
Sukces osobisty
Ale abstrahując już nawet od tych wykształconych, przecież nawet dla bardzo dobrze wykwalifikowanych rzemieślników po technikach i szkołach zawodowych Wodzisław Śląski nie stwarza żadnych możliwości nie tylko rozwoju, ale zwykłej pracy w zawodzie. Tym samym z ekonomicznego punktu widzenia miasto upłynnia całą swoją siłę produkcyjną. O klasie zarządzającej nawet już nie wspomnę. Wszyscy wartościowi ludzie pracują poza Wodzisławiem Śląskim, a w rodzinnym mieście płacą tylko podatki. Czy taka była ambicja Pana Prezydenta gdy piętnaście lat temu obejmował Pan władzę? 3 grudnia 2006 roku redaktorzy Józef Krzyk i Przemysław Jedlecki napisali w Gazecie Wyborczej artykuł o Panu gdyż jako najmłodszy prezydent miejski w Polsce wzbudzał Pan zainteresowanie. W tym tekście zostały zamieszczone
Pańskie słowa jakoby Pan „Zapowiedział, że nie będzie czekał na inwestorów z założonymi rękami, tylko sam ich poszuka”. Dziś w 2021 roku odkrywam karty i mówię – sprawdzam! Ilu inwestorów sprowadził Pan do miasta przez te piętnaście lat władzy? Z resztą w tym samym artykule ci sami redaktorzy zacytowali wypowiedź ówczesnego szefa wodzisławskiego oddziału Platformy Obywatelskiej Pana Romana Juzek, który powiedział o Panu Panie Prezydencie, że „Kieca wypadł najlepiej bo jest elokwentny i medialny. Potrafi zabrać głos nawet w sprawie, na której się nie zna i robi to tak, że nie daje się przyłapać”. Równie dobrze można w tym miejscu zacytować klasyka „ja to Panie całe życie na farcie lecę, wie Pan i nigdy jeszcze nie wpadłem”. Szanowny Panie Prezydencie każdy przyzna, że przez minione piętnaście lat prezydentury zapisał Pan piękną karierę samorządowca, zarobił niezłe pieniążki, problem tylko w tym, że to sukces wyłącznie personalny. Tymczasem zajmując stanowisko miejskiego prezydenta bierze się na siebie odpowiedzialność także za ludzi, którzy nie są w stanie wziąć na siebie odpowiedzialności sami. Niestety pomimo wielu hucznych zapowiedzi nie zdołał Pan wyprowadzić Wodzisławia Śląskiego z letargu, w jakim się znalazł. Co więcej, problemy miasta przybrały już charakter niemal wielopokoleniowy, a Pan rządząc od 2006 roku nie uporał się z nimi do tej pory. W tym miejscu rodzi się pytanie o Pańską własną satysfakcję z rządów. Nie odczuwa Pan poczucia niespełnienia, że przez piętnaście lat prezydentury nie udało się dorównać żadnemu z powiatowych miast górnośląskiego południa? Tak jak w 2006 roku gdy obejmował Pan stanowisko tak nadal z pośród Rybnika, Żor, Jastrzębia i Raciborza wciąż najsłabszy jest Wodzisław Śląski. Z resztą sam Pan dobrze wie, że jako miasto nie mamy niczego konkretnego do zaoferowania. Owszem, możemy pomówić o pięknej historii i legendach z nią związanych, ale bazując tylko na niej nie zapewnimy miastu rozwoju. Pan jednak nie o historii opowiadał obiecując ludziom rozwój! 18 lutego 2021 roku Nowiny Wodzisławskie zamieściły artykuł o nowym inwestorze, który w Jastrzębiu będzie wytwarzał urządzenia do pomiaru temperatury. Mnie to jednak nie dziwi ponieważ słuchając wypowiedzi Pani Anny Hetman na wielu filmach zamieszczonych w Internecie widać i słychać, że jest to bardzo rzeczowa osoba wypowiadająca się o konkretach. Pan niestety Panie Prezydencie jak nie opowiada o budowaniu z klocków lego, to obiera Pan warzywa i opowiada jak dobra jest skórka z pomarańczy do mycia zębów albo, że można zrobić lampkę z jakiejś puszki po owocach. Nie wątpię, że są tacy, którzy słuchają tego z pasją, ale dla mnie Panie Prezydencie to jest tragikomedia. Pocieszę jednak Pana Prezydencie, że nie jest Pan jedynym, który wzbudza we mnie negatywne uczucia. Gdy patrzę na poniektórych samorządowców i widzę ich w tych kraciastych garniturach to – choć jesteśmy na Śląsku – od razu mam przed oczami takich typowych warszawskich cwaniaków z lat dwudziestych, którzy akcentują na „ś” i na „gie” czym nie wzbudzają zaufania i coś mi się wydaje, że potencjalni inwestorzy również podzielają to odczucie.
Zgrana opowieść
21 lutego 2021 roku Nowiny Wodzisławskie zamieściły artykuł, w którym studenci architektury z raciborskiej PWSZ przygotowują projekty na rewitalizację wodzisławskiego Rynku. Ich prace mają być przedstawione jesienią bieżącego roku. Jednak dziewięć miesięcy wcześniej te same Nowiny zamieściły artykuł jakoby prezydent Wodzisławia Śląskiego żalił się na brak pieniędzy w miejskiej kasie. Wtedy, by budżet został dopięty zabrakło dwóch milionów złotych. Jak więc miasto chce zrealizować którykolwiek z pomysłów na rewitalizację Rynku w 2022 czy w 2023 roku skoro w 2020 zabrakło w budżecie dwóch milionów złotych, a przecież 2021 rok nie przyniesie żadnej nadwyżki finansowej? No chyba, że miasto planuje zrobić tę rewitalizację za pięć czy dziesięć lat, ale wtedy to już nie będzie miało znaczenia i równie dobrze będziemy mogli posadzić na Rynku ziemniaki dla emerytów, którzy tu zostaną. Wszystko wskazuje, Szanowny Panie Prezydencie, że jest to znów jedna z wielu Pańskich opowieści, która podobnie jak Galeria Odra spełznie na etapie makiety. W przyszłym roku Odra założona przez Powstańców Śląskich będzie obchodzić stulecie istnienia. Szkoda tylko, że musi grać na stadionie, który jest dziś ruiną pomimo tego, że u progu swej samorządowej kariery miał Pan na niego zupełnie inne plany. W Pańską chęć ożywienia Starego Miasta również trudno mi uwierzyć gdyż trudno wierzyć człowiekowi, który deklaruje chęć ożywienia Rynku, a parę lat wcześniej przyczynia się do wyburzenia muszli koncertowej tylko po to, by w jej miejscu posadzić trawę. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszystko opiera się o pieniądze, a raczej ich brak. Myślę jednak, że sprostanie brakom finansowym Wodzisławia Śląskiego jest banalnie proste. Wystarczy zatrudnić czwartego, a potem piątego i szóstego wiceprezydenta i każdemu zapewnić pensję, co najmniej w wysokości 10 tysięcy złotych netto, a pieniądze na tą czy inną inwestycję z pewnością się znajdą. Z resztą Pański obecny drugi zastępca powiedział jakiś czas temu, że on to jest od roboty. Przypomniał mi się wtedy taki kawał, w którym na zebraniu partii jeden z towarzyszy mówi – nazywam się Walczak bo walczyłem i będę walczył, a drugi wstaje i dopowiada – a ja nazywam się Pieprz… Mnie jednak im bardziej zagłębiam się w sprawy miasta tym bardziej wydaje się, że w całym tym inwestowaniu po wodzisławsku nie chodzi o inwestowanie, tylko stwarzanie pozoru inwestycyjnego. Moja rodzina – z resztą podobnie jak i Pańska – zna ziemię wodzisławską jeszcze z czasów pruskich. Z tą różnicą, że moi przodkowie byli biedni. Nie posiadali kamienicy w Wodzisławiu, a koniec z końcem wiązali z dnia na dzień.
Podwójna moralność
Jeśli źle myślę to proszę mi podpowiedzieć, ale wydaje mi się, że osoba, która nie została skazana, ale udowodniono jej przestępstwo traci wiarygodność. Tym bardziej jeśli jest to prawnik, a w dodatku podobno absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Jana Pawła II w Lublinie. Czy moralny jest wybór takiej osoby na odpowiedzialne stanowisko? To zdecydowanie pytanie, które nie powinno kończyć się pytajnikiem. W tym kontekście zadziwiające wydaje się stwierdzenie jakoby „pełnienie przez Szwagrzaka funkcji przewodniczącego narażało na szwank autorytet całej rady” (Nowiny Wodzisławskie z 12.02.2021), bo czy wybór Pani Kalinowskiej na stanowisko wiceprezydenta buduje autorytet Wodzisławia? W tym miejscu należy zadać więc pytanie, czy moralne jest sprawowanie urzędu przez Panią Kalinowską? Oczywiście Pani wiceprezydent nie została skazana i Pan Prezydent miał pełne prawo dokonać jej wyboru, ale jest to co najmniej dziwna sytuacja, by radną, której sąd udowodnił fałszerstwo podpisu w dokumentach wybierać na tak odpowiedzialne stanowisko. Złośliwi z pewnością nazwaliby całą sytuację mianem podwójnych standardów lub filozofią Kalego, ale ja przecież nie chcę być złośliwy wobec Pana Prezydenta. Monopol na tę cechę pozostawiam Panu o jakże wdzięcznym pseudonimie Honoratka, a to że okazał się on mężem Pani wiceprezydent oraz pełnomocnikiem finansowym komitetu Nasz Wodzisław, z którego startował Szanowny Pan Prezydent uważam oczywiście za zbieg okoliczności. Z resztą Pan Prezydent odciął się od sprawy i jak to w Polsce bywa nie ma tematu. Ja jednak – jeśli się mylę to proszę mi podpowiedzieć – uważam, że jeśli potwierdzi się wina Pana Szwagrzaka, to powinien on stracić stanowisko przewodniczącego w przeciwieństwie do Pani Kalinowskiej, która abstrahując od braku skazania, po zaistniałej aferze z podpisem wiceprezydentury nie powinna nigdy otrzymać. Wiadomo, Szanowny Panie Prezydencie i nie jest żadną tajemnicą, że wśród przeciwników nie cieszy się Pan uznaniem, ale problem polega na tym, że nawet wśród wielu Pańskich umiarkowanych zwolenników przeważa opinia, że otacza się Pan bardzo negatywnymi osobami pomimo tego, że są one przez Pana uznawane za pozytywne.
Kończąc przepraszam wszystkich czytających za to, że pozostaję anonimem, ale jest to spowodowane wyłącznie tym, że na terenie Wodzisławia Śląskiego wciąż pracuje moja rodzina, której jako, że nosimy to samo nazwisko nie chcę sprawiać problemów i przykrości. Wiem, że niektórzy nazwą mnie przez to trollem, no ale nie każdy może być królem, który jak wiadomo jest tylko jeden. Szkoda tylko, że jego królestwo pozostaje niezmiennie w tak żałosnej kondycji.
Celem mojego listu jest próba zainicjowania społecznej debaty na temat kondycji ekonomicznej Wodzisławia Ślaskiego, jak i przyszłości miasta.
Z wyrazami szacunku, Spiker
Imię i nazwisko do wiadomości redakcji