20 dzików do odstrzału redukcyjnego
O tym, że populacja dzików w Wodzisławiu Śl. to i narastający problem dla mieszkańców niektórych dzielnic miasta informowaliśmy na naszych łamach już kilkukrotnie. Właśnie została wydana decyzja gdzie, kiedy i ile sztuk tej zwierzyny zostanie odstrzelonej w ramach odstrzału redukcyjnego.
WODZISŁAW ŚL. Nie od dziś wiadomo, że w Wodzisławiu Śl., zwłaszcza w dzielnicach o charakterze podmiejskim narasta problem z dzikami. Zwierzęta te coraz śmielej wychodzą na ulice miasta. Grasują w dzień i w nocy, niszczą ogrody, ogrodzenia i uprawy. Mieszkańcy mają dość życia w strachu i wyrządzanych szkód przez dziki. Zarzucają urzędnikom bezczynność w rozwiązaniu ich problemów. Tymczasem wydanie decyzji o odstrzale stale rosnącej populacji dzików trwało ponad pół roku.
Mieszkańcy drżą przed dzikami
W trakcie jednej z ostatnich sesji wodzisławskiej rady głos zabrało dwóch mieszkańców miasta: Karina Politowicz i Michał Nowak. Zgodnie podkreślali, że grasujące dziki ich niepokoją. Mówili wprost, że problem od dawna przestał dotyczyć pojedynczych osób, lecz stał się problemem całych dzielnic. – Dziki są coraz śmielsze i podchodzą coraz bliżej naszych domów. Wychodzą głównie w nocy, ale nie tylko. Po zmroku coraz łatwiej o spotkanie z wypasionym odyńcem albo lochą z małymi – mówił Michał Nowak. Pani Karina podkreślała, że od zeszłego roku dziki się rozmnożyły i jest ich więcej. – Wyjeżdżając do pracy boję się wyjść ze swojej posesji – informowała radnych. Mieszkańcy wspólnie apelowali do władz miasta o natychmiastowe zajęcie się sprawą. – Mamy dość strat, mamy dość życia w strachu, prosimy o podjęcie konkretnych działań – mówili zgodnie.
Były zdjęcia, odpowiedzi zabrakło
Pani Karina w trakcie obrad przypomniała, że zeszłego roku dziki zniszczyły jej ogrodzenie, około 2 tys. m2 trawnika, drzewka owocowe oraz robota koszącego. – Zabezpieczenie i naprawa ogrodzenia nic nie pomogła, dziki rozerwały siatkę w innym miejscu – mówiła. Przypomniała również, że odwiedził ją prezydent Mieczysław Kieca, który sprawdzał zniszczenia, jakie wyrządziły jej zwierzęta. – Pan prezydent widział mój zdewastowany ogród, zrobił sobie na jego tle zdjęcia. Obiecał też pomóc, ale jak widać, na obiecankach się skończyło. Od czasu jego wizyty czekam na jakieś informacje w tej sprawie, ale jak dotąd żadnej nie otrzymałam – mówiła.
Odwołanie miasta od decyzji starostwa
Przypomnijmy, że na początku października zeszłego roku prezydent Mieczysław Kieca złożył wniosek do starosty wodzisławskiego o wydanie decyzji o odłowie, odłowie z uśmierceniem lub odstrzale redukcyjnym. W toku przeprowadzonego postępowania – na prośbę starostwa – miasto wskazało, że odstrzałem należałoby objąć 50 dzików. W połowie grudnia starostwo wydało zgodę na odstrzał wskazanej liczby zwierzyny. Do jej realizacji jednak nie doszło. Dlaczego? Ponieważ miasto, które o nią wnioskowało, odwołało się od niej do Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO) w Katowicach. – Wydana przez starostwo decyzja nie określała sposobów finansowania odstrzału. W związku z tymi i innymi brakami podjąłem decyzję o zaskarżeniu decyzji do SKO – tłumaczył w trakcie sesji prezydent Mieczysław Kieca. – Pokrywanie kosztów odstrzału nie jest zadaniem miasta – podkreślił.
Brak wyraźnego unormowania przepisami
Katowicki oddział SKO 16 lutego uchylił decyzję wodzisławskiego starostwa. Kolegium orzekło, że wydana decyzja powinna określać sposób finansowania tego odstrzału i usunięcia ewentualnych szkód związanych z tym działaniem. – Samo Kolegium przyznało, że w materii tej jest brak wyraźnego unormowania przepisami i swoje wywody opiera nie na przepisach, a na wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który rozstrzygał spór między starostą wołomińskim a wojewodą mazowieckim – wyjaśnia nam Wojciech Raczkowski z wodzisławskiego starostwa. Dodaje, że zdaniem SKO skoro zwierzyna łowna jest własnością Skarbu Państwa, to koszty odstrzału również powinien ponieść Skarb Państwa. – Odstrzał redukcyjny nie jest ani zadaniem gminy, ani zadaniem powiatu. Jest to zadanie z zakresu administracji rządowej i na jego sfinansowanie środki powinien przeznaczyć reprezentant Skarbu Państwa, czyli wojewoda – mówi Raczkowski.
Odstrzał sfinansuje wojewoda
Decyzją SKO postępowanie wróciło do starostwa. 28 kwietnia została wydana nowa decyzja o przeprowadzeniu odstrzału redukcyjnego już nie 50, a 20 dzików na terenie Wodzisławia Śl. Tym razem, (zgodnie z zaleceniem SKO) to Polski Związek Łowiecki podał ile dzików ma zostać odstrzelonych. Odstrzał ma zostać przeprowadzony do końca roku. Gdzie? W obrębie ulic: Dolnej, Odrodzenia, Ofiar Oświęcimskich, Skrzyszowskiej, Starowiejskiej, Grodzisko oraz w obrębie Zespołu Placówek Szkolno-Wychowawczo-Rewalidacyjnych i budynków parafii Ducha Świętego. – Starostwo wystąpiło już do wojewody śląskiego o zabezpieczenie środków na wykonanie odstrzału – przekuje nam naczelnik Raczkowski.(juk)