Wicedyrektor ZPSWR rezygnuje z pełnionego stanowiska
POWIAT – Na szacunek pracuje się całe życie i jednym fałszywym oskarżeniem można zrujnować komuś zdrowie i życie oraz karierę zawodową – mówi Bożena Sikora-Hasni, wicedyrektor wodzisławskiego ZPSWR-u nawiązując tym do krążących w ostatnim czasie anonimowych skarg, w których zawarto wiele zarzutów pod jej adresem.
Kilka miesięcy temu do rady powiatu wodzisławskiego trafiła anonimowa skarga. Autor, bądź autorzy, skarżyli się na liczne uchybienia w przeprowadzeniu akcji „Podaruj radość” w Zespole Placówek Szkolno-Wychowawczo-Rewalidacyjnych (ZPSWR) w Wodzisławiu Śl. Głównie chodziło o podział prezentów pomiędzy wychowanków – zdaniem autora lub autorów skargi – niezgodny z zasadami przedsięwzięcia oraz wolą darczyńców. Temat szeroko opisywaliśmy na łamach „Nowin Wodzisławskich” w artykułach pn. „Dobre chęci, anonimowa skarga i... spory niesmak” oraz „Starostwo nie potwierdziło przypadków znęcania się nad uczniami. Prokuratura bada jednak sprawę”. Głos w sprawie w trakcie ostatniej sesji powiatu wodzisławskiego, która odbyła się 17 czerwca, zabrała Bożena Sikora-Hasni, wicedyrektor wodzisławskiego ZPSWR, pod której adresem zostały skierowane zarzuty w anonimowej skardze.
Sikora-Hasni: kocham swoją pracę
W trakcie obrad Bożena Sikora-Hasni wyjaśniła, że poprosiła o głos jako mieszkanka powiatu wodzisławskiego, na którego terenie mieszka od 56 lat. – Pochodzę z rodziny nauczycielskiej. Moja mama przez 30 lat pracowała w I Liceum Ogólnokształcącym w Wodzisławiu Śl. Ja w zawodzie nauczyciela pracuję 34 lata, a w ZPSWR w Wodzisławiu Śl. 30 lat – mówiła. Dodała, że w swojej karierze zawodowej przeszła wszystkie szczeble awansu zawodowego. Uczyła w różnych klasach i pracowała z dziećmi o różnym stopniu niepełnosprawności. – Kocham swoją pracę i nie wyobrażam sobie pracy w innym zawodzie. Zawsze też miałam bardzo dobry kontakt z uczniami, rodzicami, swoich uczniów – podkreśliła pani wicedyrektor.
Zabrakło rozmowy?
Dalej wicedyrektor zauważyła, że minione miesiące były dla niej trudnym czasem. Przede wszystkim z uwagi na konsekwencje, z jakimi musiała się borykać po upublicznieniu skargi. – Zarzuty tam zawarte są bezpodstawne i wyssane z palca – mówiła stanowczo. Dodała, że ma żal do włodarzy powiatu wodzisławskiego. – Jako wicedyrektor placówki oświatowej, dla której organem prowadzącym jest starostwo powiatowe, nie zostałam przez nikogo z władz poproszona na rozmowę i wyjaśnienia sprawy twarzą w twarz. Nie byłoby tego wszystkiego, co się zdarzyło w późniejszym czasie, gdyby ktokolwiek z państwa chciał mnie wysłuchać. W Polsce obowiązuje przecież prawo domniemania niewinności, z którego nie skorzystało Starostwo Powiatowe w Wodzisławiu Śl. – mówiła łamiącym się głosem. – Najbardziej mi tego właśnie brakowało. Wysłuchania. Jego brak dał mi informację, że nie zasługuję na szacunek i że jestem osobą niegodną nawet rozmowy. Przykre to, ale prawdziwe – dodała smutno.
Rezygnacja ze stanowiska
Bożena Sikora-Hasni poinformowała, że jeszcze tylko do końca sierpnia będzie pełniła obowiązki wicedyrektora ZPSWR. – Słowa zawarte w anonimie mnie zabolały. Poczułam się urażona i obrażona. Dlatego nie chcę już pełnić funkcji wicedyrektora tej placówki – argumentowała. – Na szacunek pracuje się całe życie i jednym fałszywym oskarżeniem można zrujnować komuś zdrowie i życie oraz karierę zawodową – dodała. Podkreśliła, że swoje obowiązki starała się zawsze wypełniać z pełną odpowiedzialnością, skrupulatnością i mając na względzie wszelkie przepisy prawa. – Z podniesioną głową będę nadal pracować w tej szkole i walczyć o dobro i dobre jej imię, na które zasługuje – mówiła pani wicedyrektor.
Można mnie zabić, ale jestem
Na zakończenie swojej wypowiedzi Sikora-Hasni przekazała radnym powiatowym, że wszystkie zarzuty przeciwko jej osobie okazały się wyssane z palca i nie mają pokrycia w faktach. – Otrzymałam od rzecznika dyscyplinarnego decyzję o umorzeniu postępowania wyjaśniającego wszczętego wobec mojej osoby – mówiła. Podziękowała także wszystkim za okazane wsparcie i wiarę w szczęśliwe zakończenie sprawy. Kończąc, zacytowała wiersz Katarzyny Miller, który jak wyjaśniła, opisuje jej osobę oraz sytuację, z jaką borykała się od momentu napisania i ujawnienia anonimów: „Można mnie zniszczyć, ale nie pokonać. Łatwo mnie ośmieszyć, ale nie dotknąć. Łatwo mnie dotknąć, ale nie poruszyć. Łatwo mnie poruszyć, ale nie przesunąć. Łatwo mnie przesunąć, ale nie wyrwać. Można mnie wyrwać, ale nie zniszczyć. Można mnie zniszczyć, ale nie zabić. Można mnie zabić, ale jestem.”
Głos rodzica i radnej
W trakcie posiedzeniu głos zabrała matka uczennicy uczęszczającej do ZPSWR Joanna Hauder. – Chciałabym podziękować pani wicedyrektor Bożenie Sikorze-Hasni za wszystko, co do tej pory zrobiła dla szkoły i dla naszych dzieci – mówiła. – Mam nadzieję, ze od września kiedy pani Sikora-Hasni będzie wyłącznie nauczycielem, to będzie miała dużo więcej radości z pracy z naszymi dziećmi i nie będzie narażona na takie nieprzyjemności, jak to miało niedawno miejsce – dodała. Do wystąpienia Bożeny Sikory-Hasni podczas obrad nie odniósł się starosta wodzisławski Leszek Bizoń. Głos jednak zabrał m.in. radna Jolanta Górecka. – Proszę nie tracić wiary w ludzi – mówiła.
(juk)