Na wstępie: Kierowcy ery nawigacji
Artur Marcisz Redaktor Naczelny Nowin Wodzisławskich.
Sytuacja ze Skrbeńska, które co jakiś czas jest korkowane przez tiry, pchające się na nieprzejezdne dla nich przejście graniczne, pokazuje co nieco, jak łatwo zaczynamy ufać sztucznej inteligencji. Wielu z nas, włączając np. nawigację w telefonie, automatycznie wyłącza krytyczne myślenie i obserwację otoczenia. Tak, jak ci kierowcy tirów, którzy nie zwracając uwagi na znaki zakazu, jadą i jadą na to przejście graniczne w Skrbeńsku, bo tak pokazuje ekran smartfonu. A co tam znaki zakazu. Nawigacja wie lepiej, a jak nawigacja wie, to kierowca nie musi niczego się obawiać, nie musi myśleć… Mam wrażenie, że tak może wielu kierowców do sprawy podchodzi. A potem zaskoczenie, że jednak nawigacja lepiej nie wie.
Co do kierowców zawodowych, zwłaszcza tych z dużych ciężarówek mam zresztą mieszane uczucia. Oni często tłumaczą, że w ich samochodach widoczność jest ograniczona, że ich kilkudziesięciotonowy zestaw w miejscu się nie zatrzyma. To wszystko prawda. Wydaje mi się jednak, że zarazem to powoduje, iż na kierowcach ciężarówek spoczywa jednak nieco większa odpowiedzialność za innych użytkowników dróg. Przejawiająca się choćby wzorcowym przestrzeganiem przez kierowców zawodowych przepisów ruchu drogowego. Jedni to rozumieją. Inni - niekoniecznie. Już za tydzień, więcej o tym problemie nasz spec od ruchu drogowego Władysław Szymura.