Oliwier Orzechowski – młody mistrz z Radlina
Jest mistrzem Europy w jiu jitsu. Zdobył trzy tytuły mistrza Polski. Ma na koncie medale krajowego Pucharu w zapasach w stylu wolnym i grapplingu. Oliwier Orzechowski, 13-letni radlinianin, wkrótce będzie mógł ruszyć na podbój naszego kontynentu.
RADLIN Ma 13 lat, jiu jutsu zaczął trenować 4 lata temu. – Oliwier już jak był mały, to chodził ze mną na salę, na treningi jiu jitsu – zaczyna historię tata Oliwiera, trener Marcin Orzechowski. Zaczęło się od judo, później tak jak wszyscy chłopcy poszedł na piłkę nożną. – Tam też dobrze mu szło, trener był zadowolony, ale przez to, że często chorował, trochę został w tyle od reszty drużyny i wrócił na matę – opowiada. Wtedy były już pierwsze osiągnięcia i występy w zawodach. – Oliwier pojechał na międzynarodowy turniej, zdobywał drugie i trzecie miejsca. W Rybniku na zawodach też pierwsze miejsce. To było w 2016 roku. To są takie pierwsze udokumentowane sukcesy – mówi. Gdy został wicemistrzem Polski, zapasy trenował od niecałych dwóch lat.
Ma wsparcie rodziców
Na wszystkie zawody z Oliwierem jeździ z nim jego tata. – Byłem z synem na wszystkich zawodach jiu jitsu – dopowiada. Rodzice nie od razu skłonili się do drugiej pasji Oliwiera, czyli do zapasów i jak mówią, syn przez rok o tym mówił i ich namawiał zanim ostatecznie się zgodzili i zapisali go na treningi. – Zapasy to była taka zachcianka Oliwiera. Przez rok mnie na to namawiał. Teraz trochę żałuję, że nie poszliśmy od razu, bo już byłby na innym etapie, na pewno wyżej – mówi tata Marcin.
Po trzech treningach pojechał na mistrzostwa Śląska w zapasach i został wicemistrzem. – Od razu po zawodach podeszli do nas trenerzy i zapytali, jak długo Oliwier trenuje. Było to dla nas dosyć zabawne – mówi Pani Agnieszka, mama Oliwiera. Wspomina, że na pierwszych tego typu zawodach, zarówno zawodnicy, jak i ich trenerzy patrzyli na Oliwiera pobłażliwie i lekceważąco. – Już podczas rozgrzewki, jak zobaczyli Oliwiera w akcji, od razu zmienili nastawienie – dodaje jego tata.
Jeżdżą po całej Polsce
Najdalej na zawodach byli w Gdańsku i Pelplinie. – Na zawody jeździmy po całej Polsce. Była Jelenia Góra, Kraków, Warszawa, Luboń- mówi. Zwykle są to wyjazdy weekendowe, ale na zapasy trzeba wyjechać już w piątek, ponieważ wtedy odbywa się ważenie zawodników. Oliwier musi trzymać dietę i zdrowo się odżywiać, ale jak mówią jego rodzice, nie jest to problemem, ponieważ ich syn jest bardzo zdyscyplinowany. Jaką wagę musi trzymać? – 38 kg. Jem 5 zdrowych posiłków dziennie, nie mogę podjadać słodyczy. Na śniadanie jem owsiankę albo jajecznicę – mówi Oliwier. Jego tata dopowiada, że kaloryczność jego diety jest wyliczona, ile spala kalorii również. – Oliwier ma bardzo dużo ruchu każdego dnia, ale jest niski jeśli chodzi o swoją kategorię wagową, dlatego pilnujemy tej diety – mówi Pan Marcin. W jego kategorii wagowej większość przeciwników jest wyższego wzrostu niż on. Jak daje sobie radę? – Technika i siła – mówi zapaśnik.
Dwa treningi dziennie
Oliwier na treningi jeździ aż do trzech miast. Ćwiczy w LKS-ie Dębie Brzeźnica, Octagonie Żory i Akademii Top Team w Wodzisławiu Śląskim, gdzie szkoli się pod okiem Sandry Pniak. – Oliwier nie oszczędza się na macie. Nieraz trenuje dwa razy dziennie – mówi Pan Marcin. Teraz przygotowuje się do Międzywojewódzkich Mistrzostw Polski w zapasach, które odbędą się 28 września. Wtedy też będą Mistrzostwa Polski w jiu jitsu. – Teraz te treningi to już jest taka forma przygotowania do tych zawodów. Rano bieganie i ćwiczenia na drążku, po południu ćwiczy technikę – tłumaczy. Dopowiada, że często razem wychodzili biegać, ale jemu nie zawsze się chciało, ale to Oliwier przychodził i namawiał na trening. – Biegam 3,5 km i mam ustalone, że muszę to przebiec w 12 minut – mówi Oliwier.
Determinacja i wytrwałość
W zeszłe wakacje był na 3 obozach przygotowawczych, w tym roku też już był. W środę wyjeżdża na kolejny obóz. Jak pogodzić szkołę i treningi? – W trakcie roku szkolnego mam 5 jednostek treningowych w tygodniu. Po lekcjach jadę na trening to biorę książki i uczę się po drodze – mówi Oliwier. Zapytany, czy stresuje się przed zawodami odpowiada, że stres towarzyszy mu za każdym razem. – Widzę po synu, jak wygląda w dniu zawodów i już umiem to rozpoznawać, czy jest bardzo spięty czy nie. Wiem czy będą dobre walki, bo jest wyluzowany i pewny siebie. Jak Oliwier nakręci się na wynik to jest o wiele trudniej – mówi Pan Marcin. Co jest dla Oliwiera najtrudniejsze w tym sporcie? – Przegrana. To dobija. Oznacza to dla mnie, że trzeba się spiąć i więcej trenować – odpowiada.
Są plany na przyszłość
Mistrzostwa Europy w jiu jitsu, gdzie Oliwier zdobył I miejsce, odbyły się w Luboniu niedaleko Poznania. – To są jedne z ważniejszych zawodów w Polsce i Europie. Najważniejsze są w Lizbonie – mówi Pan Marcin. Oliwier za rok osiągnie wiek, który upoważni go do wzięcia udziału w turnieju organizowanym w Portugalii. Jeśli nie będą kolidowały z zapasami, które są teraz dla Oliwiera priorytetem, będzie chciał tam pojechać i zmierzyć się z przeciwnikami na macie w stolicy Portugalii.
(apa)