Komendant oskarża komendanta
WODZISŁAW ŚL. Konflikt personalny, który rozegrał się w wodzisławskiej komendzie policji wpłynął na życie zawodowe byłego zastępcy komendanta Komisariatu Policji w Rydułtowach – komisarza w st. spocz. Janusza Kubiaka. Jako doświadczony policjant, Kubiak przeprowadził swoje śledztwo, którego efektem jest skierowanie przez niego prywatnego aktu oskarżenia do sądu przeciw obecnemu zastępcy komendanta Komendy Powiatowej Policji.
W kwietniu 2019 roku pisaliśmy o dobrych wynikach Komisariatu Policji w Rydułtowach, który zajął drugie miejsce w województwie pod względem wykrywalności przestępstw. Wówczas szefem komisariatu był Adrian Kołodziej, a jego zastępcą Janusz Kubiak, odpowiedzialny za sprawy kryminalne i wykrywanie przestępstw na podległym im terenie. Wcześniej, bo w 2017 roku Janusz Kubiak, pracując w sekcji poszukiwań Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim na stanowisku koordynatora zespołu, został skierowany do szkoły oficerskiej za ogromne zaangażowanie i wkład, które włożył w pracę zawodową. W ciągu niespełna roku zatrzymał bardzo dużo osób, poszukiwanych na podstawie listów gończych, co pozwoliło jego jednostce uplasować się na jednym z najwyższych miejsc w garnizonie śląskim (wcześniej KPP Wodzisław Śląski była na jednym z najniższych miejsc w województwie). Po powrocie ze szkoły oficerskiej, został mianowany zastępcą komendanta w Rydułtowach, a komisariat mógł pochwalić się wówczas bardzo dobrymi wynikami. Wtedy, według niego, zaczęła się jego gehenna, która trwała do 2022 roku. Janusz Kubiak zdecydował się na wniesienie prywatnego aktu oskarżenia wobec obecnego pierwszego zastępcy komendanta powiatowego nadkom. Adama M., który nie wyraża zgody na publikację pełnych danych. Kubiak opowiedział dziennikarzom „Nowin Wodzisławskich”, jak zmieniło się jego życie, w związku ze zdarzeniami, do których dochodziło w strukturach KPP.
– Gdyby nie obecnie zarządzający wodzisławską komendą, dalej bym tam pracował. Po 23 latach służby, ze względu na bardzo dobre wyniki, zostałem delegowany do Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Wtedy moim przełożonym był komendant Krzysztof Justyński. To było w czasie, kiedy zostałem zastępcą komendanta w Komisariacie Policji w Rydułtowach. Nie spodziewałem się wówczas, że będzie to początek końca mojej kariery policyjnej – mówi nam Janusz Kubiak, prywatnie mieszkaniec Jastrzębia-Zdroju.
Poszło o formalność
Podczas półrocznego pobytu w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie Kubiak zachorował, co skutkowało zwolnieniem lekarskim. – Przekazałem wówczas zwolnienie w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie, bo taka była praktyka, zgodnie z decyzją gen. Justyńskiego, wówczas Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach. Nawet nie przyszło mi do głowy, żeby jechać z tym zwolnieniem 530 km do jednostki macierzystej – do KPP Wodzisław Śląski, gdyż wówczas podlegałem pod rektora Wyższej Szkoły Oficerskiej w Szczytnie. Jak się później okazało ta decyzja stała się powodem mojego oskarżenia, bo Wyższa Szkoła Policji nie poinformowała o tym fakcie KPP Wodzisław Śląski – wspomina Kubiak. Komisarz Kubiak wrócił do pracy i awansował na zastępcę komendanta w Rydułtowach. Na tym stanowisku pracował dwa lata, uzyskując bardzo dobre wyniki (2. miejsce w garnizonie śląskim pod względem wykrywalności najcięższych przestępstw). Podczas wideokonferencji w czasie pandemii komendant Jarosław Grudziński ogłosił, że Janusz Kubiak zostanie awansowany na komendanta Komisariatu Policji w Radlinie. Po tym wydarzeniu do Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji w Warszawie (policja w policji) wpłynął anonim, w którym opisano, że Janusz Kubiak popełnił przestępstwo, związane z wyłudzeniem od państwa wynagrodzenia – bo nie przekazał zwolnienia lekarskiego do jednostki macierzystej, przebywając w WSP w Szczytnie.
– Sprawa tak naprawdę rozbiła się o formalność. Przez dwa lata byłem przez to ciągany po sądach, a następnie uniewinniony w pierwszej oraz w drugiej instancji po apelacji wniesionej przez prokuratora – potwierdza Janusz Kubiak. Po donosie do BSW rozkaz o awansie na komendanta w Radlinie został wstrzymany, natomiast niedługo po tym, Adam M. został awansowany do gabinetu komendanta wojewódzkiego, po czym wrócił do Wodzisławia Śląskiego, awansując na zastępcę komendanta KPP.
Sprawa zakończyła się pozytywnie przez przedstawienie przez kadrową KPP Wodzisław Śląski decyzji komendanta Krzysztofa Justyńskiego, mówiącej o możliwości złożenia dokumentu o zwolnieniu lekarskim w aktualnym miejscu przebywania policjanta – w tym przypadku w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. Co ciekawe, gen. Justyński mimo wcześniej wydanej swojej decyzji, przekazał sprawę Janusza Kubiaka do wydziału kontroli, nadając jej bieg. Z wydziału kontroli sprawa trafiła do KPP Wodzisław Śląski, gdzie w wydziale postępowań dyscyplinarnych skończyło się na odmowie wszczęcia postępowania. Odmowa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Rybniku, gdzie z kolei nie zgodzono się na odmowę wszczęcia postępowania.
Pierwsze uniewinnienie przed Sądem Rejonowym w Wodzisławiu Śląskim nastąpiło 29.12.2021 r., natomiast drugie, po rozpoznaniu apelacji prokuratury przed Sądem Okręgowym w Rybniku 13.06.2022 r. Po tej sprawie zastępca komendanta KP w Rydułtowach wrócił do swoich obowiązków.
– Po pierwszym uniewinnieniu, ze względu na apelację, przez pół roku nie było u mnie awansów, dodatku stażowego 2500 zł, bez nagród i wyróżnień, mimo że miałem jeden z najwyższych wskaźników wykrywalności w garnizonie śląskim na 95 komisariatów. Przez 5 lat na podium w pierwszej trójce. Później przeniesiono mnie karnie do komisariatu wiejskiego w Gorzycach bez dyżurnych, gdzie musiałem 24 godziny na dobę być pod telefonem i podejmować bardzo ważne decyzje, w związku z czym pisałem obszerne wyjaśnienia, do Prokuratury w Wodzisławiu, dlaczego mam tak dużo zatrzymań. Już w pierwszy dzień służby w Gorzycach zatrzymałem sprawcę rozboju, a w następnych dniach zatrzymałem sprawców posiadania narkotyków i broni palnej, a także włamań i kradzieży do domów jednorodzinnych. Mimo to, za te wyniki nie otrzymałem żadnego wyróżnienia, jedynie liczne kontrole i ogromny nacisk ze strony zastępcy komendanta KPP Wodzisław Śląski. Jednocześnie, po moim przeniesieniu do Gorzyc, komendant mojego komisariatu w Rydułtowach został przedterminowo awansowany na stopień podinspektora, choć nie był związany ze sprawami kryminalnymi. Dziś już wiem, że za tymi decyzjami stał obecny zastępca komendanta, a podpisywał je komendant Wiesław Dryja. Zwróciłem się do komendanta KPP Wodzisław Wiesława Dryji o umówienie mnie z komendantem wojewódzkim na rozmowę w związku z mobbingiem ze strony zastępcy komendanta KPP Wodzisław Śląski Adama M. Po kilku dniach otrzymałem informację, że komendant wojewódzki nie wyraził zgody na spotkanie – zaznacza były zastępca komendanta KP Rydułtowy.
Prywatne śledztwo i uniewinnienie
Jak przyznaje Janusz Kubiak, jako były nadzorujący sprawy kryminalne z dużym doświadczeniem, także w swojej sprawie postanowił dojść do prawdy. – Skojarzyłem wszystkie fakty oraz kwestię konfliktu personalnego, a później poznałem treść donosu. To pozwoliło mi wytypować dwóch potencjalnych autorów donosu do BSW. Jednym z nich był mój ówczesny przełożony, zastępca naczelnika wydziału kryminalnego KPP Wodzisław Śląski, który był wzburzony sytuacją, że jego podwładny awansuje, a on jest pomijany w innych awansach. Za pośrednictwem prawnika zwróciłem się do Biura Spraw Wewnętrznych KGP o udostępnienie przesłanego anonimu. Kluczowa była tu koperta, którą zachowano w dokumentacji. Przy otwarciu kopertę odcięto z boku, a nie odklejono. To też ważne, bo zaklejona część pozostała nietknięta. W ten sposób, po zdobyciu materiału porównawczego z Warszawy, zbadałem DNA na kopercie w niezależnym ośrodku badawczym. Dzięki wynikom tego badania mam stuprocentową pewność, że koperta została zaklejona przez obecnego zastępcę komendanta KPP Wodzisław Śląski – ujawnia Janusz Kubiak. Uzyskane informacje stały się podstawą do wniesienia prywatnego aktu oskarżenia o zniesławienie, który trafił do Sądu Rejonowego w Wodzisławiu Śląskim 31 maja 2023 roku. Dokumenty złożono w Wodzisławiu, bo jak ustalił Kubiak, anonim wysłano do Warszawy z poczty na Wilchwach (która nie jest objęta monitoringiem). Przestępstwo zniesławienia zagrożone jest m.in. możliwością zwolnienia ze służby.
– Nie dziwię się, że nie ma zbyt wielu chętnych do pracy w wodzisławskiej komendzie, skoro zamiast realizować swoje obowiązki, kierownictwo jednostki zajmuje się szukaniem haków na funkcjonariuszy. Tak to nie powinno wyglądać – komentuje Kubiak.
Stanowisko komendy
Informacje o konflikcie pomiędzy byłym zastępcą komendanta KP Rydułtowy (później zastępcą komendanta KP Gorzyce) oraz zastępcą komendanta KPP Wodzisław Śląski potwierdziliśmy niezależnie u kilku funkcjonariuszy, będących obecnie w służbie.
4 lipca poprosiliśmy o ustosunkowanie się do sprawy pierwszego zastępcę KPP Wodzisław Śląski, za pośrednictwem oficer prasowej jednostki. – Odpowiadając na zadane przez Pana pytania, z przykrością informuję, iż Komendant Powiatowy Policji w Wodzisławiu Śląskim przebywa aktualnie na urlopie wypoczynkowym. Z tego względu o Pańskim zapytaniu zostanie poinformowany po powrocie do służby. Odpowiedzi proszę spodziewać się nie później niż w ciągu miesiąca – odpowiedziała nam asp. sztab. Małgorzata Koniarska, zgodnie z prawem prasowym.
Rzeczniczka zaprzecza także istnieniu konfliktu pomiędzy Januszem Kubiakiem i obecnym zastępcą komendanta KPP w Wodzisławiu Śląskim. – Informuję, iż sugerowana w Pana pytaniu sytuacja nie miała miejsca. Były, a obecnie na emeryturze, Zastępca Komendanta Komisariatu w Gorzycach był wielokrotnie nagradzany przez Kierownictwo tut. KPP, dlatego też postawiona teza nie ma nic wspólnego z prawdą – stwierdza rzeczniczka, zaznaczając, że pełną odpowiedź na pytania nasza redakcja otrzyma po powrocie z urlopu komendanta Wiesława Dryji.
– Informacje o sprawie przekazałem komendantowi KPP Wiesławowi Dryji oraz do gabinetu Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach. Czekam teraz na rozwój sprawy, bo jestem zdeterminowanym człowiekiem – podsumowuje Janusz Kubiak.
19 lipca zapytaliśmy w Sądzie Okręgowym w Rybniku o to, czy oskarżony przez Janusza Kubiaka Adam M. został już poinformowany o sprawie. Dwa dni później otrzymaliśmy odpowiedź. – W dniu 20 lipca 2023 r. do oskarżonego został przesłany odpis aktu oskarżenia wraz z pouczeniem – poinformowała nas sędzia Ewa Janik, wiceprezes Sądu Okręgowego w Rybniku, dodając, że przewód sądowy nie został otwarty.
Do sprawy wrócimy po otrzymaniu pełnej odpowiedzi Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim oraz odpowiedzi na pytania w tej sprawie, które 11 lipca wysłaliśmy również do Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Szymon Kamczyk, Fryderyk Kamczyk