Czy głosujemy tylko na kandydatów z naszej okolicy?
REGION Co jest skuteczniejsze? Zabezpieczyć swój matecznik, czy może wyjść z szeroką kampanią regionalną? Przedstawiamy szczegółową powyborczą analizę.
Żaden z przyszłych posłów nie uzyskałby mandatu, gdyby zagłosowali na niego wyłącznie mieszkańcy miasta lub powiatu, z którego pochodzi. Tym niemniej mobilizacja wyborców w najbliższej okolicy była kluczowa dla osób kandydujących.
Prawie wszyscy kandydaci, którzy z sukcesem ubiegali się o mandat poselski, największe poparcie zdobyli w regionach swojego pochodzenia lub zamieszkania. Wyjątkiem jest Paweł Jabłoński, który więcej głosów zdobył w powiecie wodzisławskim niż raciborskim (mowa o liczbach bezwzględnych, bo „procentowo” P. Jabłoński większe poparcie uzyskał w powiecie raciborskim).
Mieczysław Kieca z KO zdobył w powiecie wodzisławskim 10 687 głosów (12,93%), ale co z tego, skoro w sąsiednich miastach na prawach powiatu i powiatach poparcie dla niego było niewielkie, a lider listy KO Krzysztof Gadowski w powiecie wodzisławskim zdobył 8 263 głosy (9,99%). Jednak w tym przypadku nie bez znaczenia było odległe miejsce Mieczysława Kiecy na liście KO (to pokazuje, dlaczego walka o miejsca na listach jest tak zażarta).
Posłanka Teresa Glenc przegrała wybory m.in. dlatego, że w powiecie wodzisławskim, z którego się wywodzi, otrzymała mniej głosów (7 499) od wywodzącego się z Raciborza Michała Wosia (8 953), a Bolesław Piecha z Rybnika i pochodzący z powiatu raciborskiego Paweł Jabłoński osiągnęli w powiecie wodzisławskim przyzwoite wyniki (B. Piecha 5 881 głosów, P. Jabłoński 5 889 głosów).
Na przykładzie Gabrieli Lenartowicz z KO widać, jak ważne – oprócz zabezpieczenia zaplecza – jest wyjście z kampanią na zewnątrz. Co prawda G. Lenartowicz w powiecie raciborskim zdobyła 9 350 głosów (18,88%), ale swój drugi wynik (1 798) uzyskała w odległym z perspektywy Raciborza powiecie mikołowskim. Jednak właśnie tam G. Lenartowicz zaangażowała się po stronie mieszkańców w walkę przeciwko CPK.
Dla porównania starosta mikołowski Mirosław Duży w swoim powiecie zdobył aż 10 928 głosów, co jest świetnym wynikiem, ale poza swoją okolicą uzyskał znikome poparcie – w żadnym z pozostałych powiatów i miast na prawach powiatu nie przekroczyło ono 200 głosów. Pod tym względem lepiej wypadł np. Mieczysław Kieca. Wynika z tego, że Mieczysław Kieca jest w naszym regionie bardziej rozpoznawalny od starosty Mirosława Dużego, który dla większości mieszkańców spoza powiatu mikołowskiego jest postacią anonimową (zwłaszcza, że M. Kieca miał był na liście KO za Mirosławem Dużym).
W tym miejscu warto również zauważyć, że poseł Grzegorz Matusiak z Jastrzębia-Zdroju, z którym Teresa Glenc przegrała walkę o mandat poselski, zdobył więcej głosów w powiecie wodzisławskim (2 522) niż Teresa Glenc w Jastrzębiu-Zdroju (1 226).
(żet)