Opuszczony dwór z piękną przeszłością
Patrząc na ledwo stojący jeszcze budynek, z trudem odnajdujemy ślady dawnej świetności. Trzeba naprawdę wielkiej wyobraźni, aby uwierzyć, że miejsce to odwiedził prezydent Rzeczpospolitej Polskiej czy uznany pisarz. A przecież w tej ruinie odbywały się kiedyś rauty, spotkania, a nawet ślub.
Dawne zdjęcia to doskonały sposób na wędrówkę w czasie. Pozwalają zobaczyć nam ludzi i miejsca, które niegdyś tętniły życiem. Tak jest z opuszczonym dziś dworem w Jastrzębiu Dolnym. Na fotografii, umieszczonej na stronie poświęconej powstańcom śląskim, widzimy mężczyznę dumnie prezentującego swoje trofeum łowieckie – poroże jelenia. W tle jest okazała willa, a właściwie dwór. Jest zadbana, bo właściciele to majętni ludzie troszczący się o swoją siedzibę. Taki okazały dom musi należeć nie do byle kogo. Człowiek, który widnieje na pierwszym planie fotografii to Mikołaj junior Witczak. Został uwieczniony w latach 30. XX wieku, kiedy jastrzębski kurort zwany Perłą Uzdrowisk Śląskich – przeżywał lata prosperity. Mikołaj jr wraz z bratem Józefem są właścicielami dworu. To synowie polskiego właściciela uzdrowiska – Mikołaja Witczaka. Wspólnie kontynuują dzieło ojca. Mają powody do zadowolenia, bo idzie im całkiem nieźle. Posiadają też rozległe kontakty w kręgach politycznych.
Wiekowy dwór na Mendowcu
Jednak to nie oni są budowniczymi dworu. Historia tej siedziby sięga drugiej połowy XVIII wieku. Jednym z jej właścicieli był Robert Mende, ale to już znacznie później i stąd nazwa dworu – Mendowiec.
Powróćmy do sielskich lat dwudziestolecia międzywojennego. Bracia Mikołaj i Józef Witczakowie prowadzą modne wówczas uzdrowisko Jastrzębie– Zdrój. Kurort cieszy się renomą. Witczakowie są znani na Śląsku, gdyż walczyli o przyłączenie tej ziemi do Polski. Przed wybuchem III Powstania Śląskiego (1921 r.) we dworze mieściło się dowództwo i sztab Grupy „Południe”. To wtedy ważyły się losy czy Śląsk – a przynajmniej jego część – zostaną przyłączone do Polski.
Witczakowie prowadzili ożywione życie towarzyskie. W ich progach bywały ważne osobistości ówczesnej elity. Wśród nich prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Ignacy Mościcki czy wojewoda śląski Michał Grażyński. Tego ostatniego możemy zobaczyć na fotografii ślubnej Jarmiły i Mikołaja. Wydają się być dobrymi znajomymi i tak w istocie było, bo znali się z czasów powstań śląskich. Obecność tak znamienitego gościa świadczy o dobrych kontaktach gospodarzy z władzą. Wojewoda chętnie bywał w Jastrzębiu i przyczynił się do jego rozwoju. To za jego sprawą powstał nowoczesny basen, jak to się wtedy mówiło – stadion wodny czy Sanatorium im. Józefa Piłsudskiego. Jednak nie tylko politycy bywali na Mendowcu. Zawędrował tam również uznany reportażysta Melchior Wańkowicz, o czym wspomina w powieści pt. „Ziele na kraterze”.
Dwór zajmowany przez Witczaków mógł uchodzić za okazałą i przestrzenną rezydencję. Gospodarze dysponowali niemała powierzchnią użytkową, bo ok. 660 m kw. Ich siedziba ziemiańska miała taras na piętrze. Natomiast na parterze znajdowało się większość pokoi.
Oaza spokoju Mikołaja i Jarmiły Witczaków
Mikołaj i Jarmiła Witczakowie doskonale czuli się w swojej jastrzębskiej siedzibie. Świadczą o tym archiwalne fotografie, na których widzimy ich chętnie przebywających w ogrodzie, przyjmujących gości i zadowolonych z życia. Dwór znajduje się w pewnym oddaleniu od uzdrowiska, co zapewniało im ciszę i spokój.
Ta sielanka jednak zostaje przerwana II wojną światową. Po napadzie Niemiec na Polskę Witczakowie ewakuują się za granice. Jednak po 1945 roku powracają do swojego rodowego gniazda z myślą odbudowania zrujnowanego uzdrowiska. W 1947 roku kurort zostaje upaństwowiony, a Mikołaja spotykają szykany.
Katarzyna Barczyńska-Łukasik
Źródło: Biuletyn Galerii Historii Miasta, Luty 2018 rok.