Kawiaq, patostreamer z Żor i jego kolega Tucznik uciekli z kraju. Wulgarnie drwią ze sprawy
ŻORY 19-latek z Żor Marcin F. znany w sieci jako Kawiaq wspólnie z kolegą Bartłomiejem K. o ksywie „Tucznik”, w miniony weekend transmitowali „imprezy”, na których doszło do dramatycznych wydarzeń. Po wszystkim uciekli z kraju. Nadal są aktywni w mediach społecznościowych, drwią z całej sytuacji i służb. Policja i prokuratura podjęły intensywne czynności.
Mogło dojść do tragedii
Patostream to transmisja prowadzona w internecie, podczas której prezentowane są – jak sama nazwa wskazuje – zachowania patologiczne. Libacje, przemoc, wulgaryzmy – treści, które nie przekazują żadnych pozytywnych wartości, mogą za to negatywnie oddziaływać na odbiorców, choćby poprzez wpływ na ich zachowanie. Niestety, jak wynika z danych Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę – odbiorcami w dużej mierze są nastolatkowie między 13 a 15 rokiem życia.
Niewiele starszy jest Kawiaq – pochodzący z Żor Marcin F., którego działania wielokrotnie były już omawiane przez różnych twórców internetowych, wskazujących na ich naganny charakter. W miniony weekend zorganizował z kolegą Tucznikiem dwie transmisje, po których – ze względu na to, co się wydarzyło i jakie mogą ich spotkać konsekwencje – spakowali się i polecieli do Egiptu.
„Imprezy” zakończyły się dramatycznie dla biorących w nich udział dziewczyn. Pierwsza z nich odbyła się w jednym z mieszkań w Bytomiu, zaproszonej nastolatce Marcin F. i Bartłomiej K. podawali alkohol i „proszek do prania”, była też przez nich poniżana. Jej stan zdrowia zaczął się pogarszać, na wpół przytomna, nie była w stanie się podnieść. Patostreamerzy zaczęli panikować, jednak bardziej niż los dziewczyny, interesowało ich, co się stanie z nimi.
„Ja nie chcę iść do więzienia, szturchnij ją czy żyje” – to tylko jedno ze stwierdzeń, jakie padły. W końcu mieli wyrzucić dziewczynę bez koszulki z mieszkania. Po powrocie stwierdzili, że się „przekręciła”. Zareagowali internauci, którzy zlokalizowali miejsce i wezwali właściciela lokalu, który dał im pięć minut na opuszczenie mieszkania. Po kilkunastu godzinach Kawiaq i Tucznik ponownie streamowali. Tym razem z pokoju hotelowego, w którym razem z nimi przebywała młoda dziewczyna. W pewnej chwili, kiedy zareagowała na zachowanie Bartłomieja K., została przez niego pobita – uderzył ją szklaną butelką w twarz.
Patostreamerzy uciekli do Egiptu: „Policja, zadzwoń do mnie”
Oburzeni zdarzeniami internauci zaczęli wysyłać filmy policji. – Potwierdzam, że prowadzimy intensywne czynności i ustalenia, które będą przekazane do prokuratury celem ustalenia, czy mogło dojść do naruszenia prawa. Natomiast na ten moment dla dobra sprawy nie zdradzamy żadnych ustaleń – przekazał nam zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Prokuratura podjęła już czynności w sprawie ze względu na charakter filmów. Wspomina o tym w swoim poście na X wiceminister sprawiedliwości Piotr Cieplucha. Sprawą zajmuje się m.in. Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości. Śledczy zachęcają osoby poszkodowane przez patostreamerów – również w ich wcześniejszych działaniach, do zgłaszania się.
Tymczasem patostreamerzy bawią się w egipskim kurorcie, skąd publikują w sieci nowe treści. Wulgarnie odnoszą się do poszkodowanych i zajmujących się sprawą służb. Widać, że śledzą bieżące informacje, komentują słowa wicepremiera, zwracają się też do policji, zachęcając do wideokontaktu w celu przesłuchania. W jednym z filmów tłumaczą bowiem, że bicie dziewczyny butelką było... aktem samoobrony.
Patostreaming a prawo
W maju tego roku opublikowano projekt ustawy dotyczący patostreamingu określający iż „kto za pośrednictwem sieci teleinformatycznej, poprzez transmisję obrazu lub dźwięku albo udostępnienie zapisu obrazu lub dźwięku, rozpowszechnia treści przedstawiające popełnienie czynu zabronionego” będzie podlegał karze pozbawienia wolności – w wymiarze zależnym od rodzaju i ciężaru przestępstwa. W projekcie określono, że mowa o maksymalnie 8 latach więzienia, bądź 10, jeśli sprawca czynu działa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej bądź ją osiąga.
W uzasadnieniu opisano mechanizm działania patostreamerów, którzy niejednokrotnie utrzymują się z darowizn od osób oglądających ich transmisje, zaś „treści zaliczane są do niezwykle szkodliwych”. Dalej stwierdza się, że „patostreaming to treści rażąco godzące w zasady współżycia społecznego, co zasługuje na kryminalizację”.
(sqx)