W Zawadzie spotkasz kolędników. Wrócili do tradycji sprzed 20 lat i mają szczytny cel
WODZISŁAW ŚL. Dzieci i dorośli, łącznie kilkanaście osób w rotacyjnym składzie, w okresie świątecznym przemierza ulice wodzisławskiej Zawady z kolędą na ustach. To dopiero drugi raz, kiedy kolędują po świętach Bożego Narodzenia, choć nie niektórych to powrót do tradycji z dzieciństwa.
„Wśród śnieżycy dreptają w niepewnym płomieniu
Betlejemskiej gwiazdy nadzianej na żerdź
I śpiewają w ten mroźny kolędowy czas...”
– śpiewała Anna Szałapak w utworze Zbigniewa Preisnera „Betlejem polskie” (słowa Stanisław Skonieczny).
Tradycja chodzenia po kolędzie nie jest już niestety bardzo popularna w naszym regionie, choć są miejscowości, gdzie w okresie bożonarodzeniowym można nadal spotkać kolędników. Tak było w Zawadzie około 20 lat temu, kiedy grupka dzieci i młodzieży postanowiła chodzić z kolędą w strojach świętej rodziny, pastuszków i aniołów. Przez wiele lat nikt nie wrócił do tej tradycji. Dzieci dorosły i założyły własne rodziny. Teraz, po blisko 20 latach wrócili do tradycji, zarażając tym innych.
– W ubiegłym roku powróciliśmy do kolędowania i oprócz mieszkańców Zawady, towarzyszyli nam też mieszkańcy Pszowa, Mszany, łącznie około 20 osób. Oczywiście skład grupy zmieniał się w poszczególne dni. W tym roku natomiast kolędują z nami mieszkańcy Zawady. To kilkanaście osób, a co cieszy najbardziej – najmłodsi. Chcieliśmy przywrócić piękną polską tradycję kolędowania, bo jest to dla nas ogromnie ważne, żeby polskie tradycje nie wygasły. W młodym pokoleniu ta tradycja zanika, ale widzimy zainteresowanie. Być może w przyszłym roku dzieci i młodzież sami będą już kolędować i dalej nieść radość z narodzin Jezusa i świąt Bożego Narodzenia – mówi Jakub Elsner, jeden z inicjatorów kolędowania, który również chodził z kolędą w Zawadzie prawie 20 lat temu, a teraz zaszczepia ten zwyczaj u swoich dzieci. Elsnerowie kolędują całą rodziną, z żoną Aleksandrą, synem Szymonem i córkami Magdą i Marysią. Takich kolędujących rodzin jest kilka, co powoduje, że grupa się rozrasta.
– Sam pomysł zrodził się w mojej głowie już dawno temu, ale nigdy nie było czasu na jego realizację, natomiast w zeszłym roku i w tym postanowiłem, że trzeba już coś z tym zrobić i na szczęście znalazło się więcej osób chętnych, aby kolędować z nami. Trzeba było tylko spytać kilku ludzi i momentalnie znaleźli się chętni. Także ci, którzy kolędowali też 20 lat temu. Dzisiaj zakładają stroje i kolędują z nami, zabierając swoje dzieci. Kiedyś kolędnicy spotykali się u moich rodziców w domu na ul. Długiej, gdzie było taka nasza baza, tam zaczynaliśmy i się przebieraliśmy. Dziś podobnie jest u mnie na ul. Szybowej – wspomina Jakub Elsner.
Przebrani, uśmiechnięci i z gitarą
Jest św. Józef, Maryja, dzieciątko, które wzbudza największe zainteresowanie, ale także świta pastuszków, aniołowie i trzej królowie. Mają ze sobą gwiazdę, gitarę i dużo dobrego humoru.
Jak zaznaczają zawadzcy kolędnicy, spotykają się z bardzo pozytywnymi reakcjami osób, które odwiedzają. – Jesteśmy ogromnie wzruszeni kiedy ludzie otwierają nam domy i bardzo często nawet płaczą ze wzruszenia, widząc nas poprzebieranych i śpiewających kolędy. Nawet zdarzały się sytuacje, kiedy jeden sąsiad dzwonił do drugiego sąsiada, żeby ten się szybko przygotował, bo idzie do nich super grupa. I nawet ci sąsiedzi, jeden za drugim, wychodzili za nami, żeby obejrzeć jeszcze raz, jak kolędujemy u następnych osób i zaśpiewać z nami, bo tak im się podobało – podkreślają kolędnicy.
Kolędowe przedstawienie
Wspólne zawadzkie kolędowanie to nie tylko śpiewanie piosenek świątecznych, ale także małe przedstawienie, które kolędnicy prezentują odwiedzanym mieszkańcom. – Największe zdziwienie u tych ludzi występuje właśnie wtedy, kiedy odgrywamy to przedstawienie. Mówimy wtedy o trzech królach i o tym, że się Jezus narodził, a także o tym, że pasterze o tym usłyszeli. Takie przekazywanie historii i tradycji jest niesamowicie ważne i trzeba zwrócić ogromną uwagę na to żeby następne pokolenia je podtrzymywały. A nikt inny nie zaszczepi w nich tej tradycji, jeśli my tego nie zrobimy – przekonuje Aleksandra Elsner. Wierszyk, w którym historię narodzenia Jezusa opowiadają kolędnicy, jest taki sam, jak 20 lat temu.
„Gwiazda w miejsce nas przywiodła,
gdzie baranka kózka bodła.
A w kąciku na sianeczku
leży dziecię w swym żłóbeczku.”
– Dla całej mojej rodziny, którą staramy się wychowywać po chrześcijańsku, niesamowicie ważne jest, aby tę tradycję podtrzymywać. Wiele osób w Polsce, a na pewno zdecydowana większość w Zawadzie to ludzie wierzący, natomiast ta wiara musi być żywa. Aby ona była żywa, aby się w nas rozwijała i aby dawała piękne owoce, to musimy starać się ze wszystkich sił. A przy okazji dzielenie się radością daje dużo uśmiechu – zapewnia Jakub Elsner, zachęcając do kolędowania również w innych miejscowościach regionu.
Co ważne, oprócz ciekawego spędzania czasu w okresie świątecznym, kolędnicy mają też swój szczytny cel. Zebrane datki chcą przekazać dla dzieci z dzielnicy, które zmagają się z poważnymi chorobami. Dzięki temu nie tylko kolędowanie może przynosić dużą satysfakcję i możliwość pomagania, ale też zaszczepiać w młodym pokoleniu wartości moralne.
Szymon Kamczyk