Filip prosi o pomoc Potrzebna operacja w USA
OLZA Filipek ma 11 miesięcy i jest po pierwszej chemii ogólnej, która tylko w około 5proc. dociera do guza. Nie ma w Polsce skutecznego leczenia siatkówczaków. Rodzice zgłosili się do kliniki w USA i są w trakcie konsultacji, wiedząc już teraz, że leczenie z pobytem i przelotami do USA na starcie wyniesie około 1 600 000 zł.
– Tak długo staraliśmy się o niego… Gdy przyszedł na świat, nasze życie nabrało nieopisanego blasku i sensu. Radość była krótka… Dziś nasz synek walczy ze złośliwym nowotworem, a my już wiemy, że w Polsce lekarze nic nie są w stanie zrobić… Błagamy o pomoc w walce o zdrowie i życie Filipka!
18 stycznia tego roku, kilka dni od uruchomienia tej zbiórki, spadł na nas wyrok… Nasz synek Filipek ma w oczku GIGANTYCZNEGO guza! To siatkówczak – złośliwy nowotwór! Nadzieją na zachowanie oczka i zlikwidowanie guza daje nam klinika w USA, prowadzona przez dra Abramsona – specjalistę w leczeniu dzieci z siatkówczaków. Nie mamy wiele czasu – informuje pan Krzysztof, tata Filipa.
Nagła zmiana zdrowia – nowotwór złośliwy
– Filipek rozwijał się prawidłowo, był bardzo pogodnym i radosnym dzieckiem, wiecznie towarzyszył mu uśmiech na buźce. Byliśmy bardzo zaniepokojeni, gdy przed końcem zeszłego roku zachowanie synka bardzo się zmieniło… Stał się osowiały, przestał się uśmiechać. Złapał też infekcję – sądziliśmy, że to właśnie powód zmiany zachowania Filipka.
Jak najszybciej pojechaliśmy do lekarza, który dodatkowo stwierdził stan zapalny oczka. Niestety, nie pomogły przepisane krople, dlatego prywatnie zabraliśmy synka do dziecięcego okulisty. Lekarka była w szoku… Od razu zauważyła za oczkiem wielkiego guza i skierowała nas do szpitala.
Niestety, okazało się, że dziecięcy oddział okulistyczny w Krakowie został zamknięty. Musieliśmy jechać aż do CZD w Warszawie. Tam zapadła dramatyczna diagnoza. Guz 9 x 1 mm. Siatkówczak. Złośliwy nowotwór, który prawdopodobnie zaczyna już naciekać na nerw wzrokowy, a stamtąd komórki nowotworowe mogą rozsiać się po całym mózgu! – informuje pan Krzysztof.
Konieczne leczenie w USA
– Nie było czasu do stracenia. Lekarze podali chemię ogólną, która tylko w około 5% dociera do guza… Najczęściej reaguje on tylko na 2 pierwsze podania, a potem już nie. Nie ma w Polsce skutecznego leczenia siatkówczaków… Za namową innych rodziców chorych na tę chorobę dzieci, zgłosiliśmy się do kliniki w USA. Tam dr Abramson ratuje dzieci z nawet najtrudniejszymi przypadkami! Jesteśmy w trakcie konsultacji, wiedząc już teraz, że leczenie z pobytem i przelotami do USA na starcie wyniesie ok. 1 600 000 zł… Kwota, której nie umiemy sobie nawet wyobrazić, a co dopiero ją zdobyć i to w tak krótkim czasie!
Nasze życie w jednej chwili z bajki zmieniło się w koszmar. Przenieśliśmy się do Warszawy, żona cały czas jest w szpitalu przy synku, ja na noce muszę jeździć do pobliskiego hotelu. Nie wiemy, co będzie dalej. Na razie jesteśmy zrozpaczeni, wszystko wydarzyło się tak szybko…
Nie możemy się jednak poddać! Nasz synek dzielnie walczy, choć już jest słabiutki… Paraliżuje mnie myśl, że ja – jego tata – sam nie jestem w stanie go uratować! A przecież zrobiłbym dla niego wszystko… To jednak za mało. Dlatego jestem tu i błagam Was, w imieniu swoim i mamy Filipka, o pomoc. Każdą możliwą. Tylko z Wami możemy ocalić Filipka! – czytamy na portalu www.siepomaga.pl, gdzie znaleźć można zbiórkę dla Filipka. Wystarczy w wyszukiwarce wpisać „Filip Białdyga”, by odszukać zbiórkę, a następnie przekazać darowiznę online. Można także wysłać SMS na numer 75365 o treści 0459149 (koszt 6,15 zł brutto w tym VAT) lub także przekazać 1,5 proc. podatku, wpisując w formularzu podatkowym numer KRS0000396361 oraz cel szczegółowy „0459149 Filip”.
(FK)