Trucie pszczół rozpoczęte. Opryski zabijają owady. Czy apele pszczelarzy przyniosą skutek?
REGION Kilkaset martwych pszczół znalazł kilka dni temu w swojej pasiecie Marek Szebesta z powiatu wodzisławskiego. Pszczelarz przypuszcza, że owady padły na skutek nieprawidłowo wykonanych oprysków drzew owocowych, które ktoś zrobił w porze dziennej.
– W tym roku wiosna przebiega bardzo nietypowo. Z dużym wyprzedzeniem zakwitły drzewa owocowe w naszych sadach, jednocześnie kwitnie jeszcze mniszek lekarski i bardzo wcześnie, bo już z początkiem kwietnia zakwitł rzepak. By uzyskać odpowiednie zbiory rolnicy, ogrodnicy i sadownicy oprócz innych zabiegów stosują środki ochrony roślin. Ich niewłaściwe stosowanie jest jednak zabójcze dla owadów zapylających. Co roku przez media nagłaśniane są przypadki spektakularnych upadków rodzin pszczelich, spowodowane stosowaniem tych środków w porze lotów owadów, np. poprzez wykonanie oprysku dużego obszaru kwitnącego rzepaku. Mniej mówi się o wadliwie wykonywanych opryskach w naszych przydomowych ogrodach i sadach, a opryskanie kwitnących drzew owocowych w ciągu dnia powoduje zatrucie wielu owadów zapylających z najbliższej okolicy. Gdy środki te zastosujemy późnym wieczorem to zadziałają skuteczniej (mniej środka odparuje) i najczęściej do rana ich działanie nie jest już toksyczne dla owadów – mówi Nowinom Marek Szebesta.
Toksyny z oprysków działają na pszczoły, które nie zostają wpuszczone do ula
– Z takim też przypadkiem najprawdopodobniej mieliśmy do czynienia w jednej z miejscowości naszego regionu w niedzielę 14– go kwietnia. Począwszy od godzin popołudniowych część pszczół zamiast kończyć swoje loty w ulach, lądowała w trawie w ich pobliżu. Pszczoły były osłabione, osowiałe, zbijały się w kłęby po kilkanaście sztuk. Niektóre z nich się przewracały, spadały ze źdźbeł traw. Charakterystyczne jest, że rankiem następnego dnia na kilku wylotkach uli pszczoły były zbite w takie mini kłęby, co świadczy o tym, że chciały wejść do swoich uli, ale z powodu obcego zapachu nie zostały do nich wpuszczone przez pszczoły ulowe (tzw. strażniczki). Toksyny działają na owady w różny sposób, często powodują ich śmierć od razu, na terenie gdzie opryskano rośliny (wtedy pszczelarz może tego nawet nie zauważyć, zastanawiając się dlaczego w ulach jest mniej pszczół niż być powinno), czasami pszczoły, zdołają dolecieć do uli i giną w ich pobliżu. Zdarzają się też sytuacje, że pszczoła wydaje się być zdrowa, ale nie jest wpuszczana do ula z powodu zmienionego zapachu, innego niż ten, który jest charakterystyczny dla danej rodziny pszczelej. Zapach pszczół zmienia się, gdy zbierają nektar i pyłek na opryskanych uprawach. Czasami wystarczy, że na trasie ich lotu znajduje się obszar, gdzie stosowane były środki ochrony roślin (nawet na roślinach niekwitnących), względnie gdzie prowadzone było nawożenie dolistne albo inne zabiegi rolnicze lub ogrodnicze – wyjaśnia pan Szebesta.
Środki ochrony roślin należy stosować w odpowiedni sposób
– Pszczół miodnych, których zachowanie pszczelarze monitorują na bieżąco, w ulach o tej porze roku jest już stosunkowo dużo. Nieznaczna ilość niewłaściwie opryskanych drzew owocowych w pobliżu pasieki powoduje zgon części rodziny pszczelej, czyli tych pszczół lotnych, które zbierały nektar i pyłek lub spadź w feralnym miejscu. Większe szkody takie opryski powodują u dzikich zapylaczy, pszczół samotnic czy trzmieli, których rozwój dopiero się zaczyna. Trzmiele tworzą gniazda sezonowe, a zimują tylko ich zapłodnione matki, które muszą zbudować pierwsze gniazda i dostarczyć pokarm, by wyżywić larwy. Gdy zabijemy opryskiem taką samicę, to gniazdo już nie powstanie. Owady te muszą znaleźć pokarm dużo bliżej od swojego gniazda niż pszczoły miodne, gdyż zasięg ich lotu jest niewielki, wynoszący od 200 m do maksymalnie 500 m (pszczoły miodne latają o wiele dalej, efektywny zasięg ich lotu wynosi od 1,5 km do nawet 3 km) – zaznacza pszczelarz.
– Chcemy wszyscy, by nasze uprawy dawały obfite zbiory. Często zapominamy jednak o tym, że najtańszym i najskuteczniejszym środkiem plonotwórczym jest właściwe zapylenie. Okres kwitnienia roślin sadowniczych (zapylanych krzyżowo) wypada wczesną wiosną, a wtedy pszczoły miodne są w zasadzie jedynymi owadami zapylającymi te rośliny. W tym czasie dzikich owadów pszczołowatych, takich jak pszczoły samotnice i trzmiele jest jeszcze niewiele. Opryskana środkiem ochrony roślin jabłoń, która nie zostanie zapylona, pomimo zniszczenia szkodników da mizerne zbiory – mówi Marek Szebesta.
Zasady stosowania środków ochrony roślin
Jak zaznacza pan Szebesta, by nie zabijać owadów zapylających poprzez niewiedzę czy też nieświadomość, musimy zgodnie z obowiązującym prawem stosować się do kilku zasad stosowania środków ochrony roślin:
• stosować wyłącznie środki ochrony roślin dopuszczone do obrotu oraz zgodnie z etykietą – instrukcją ich stosowania, ściśle z podanymi w niej zaleceniami oraz w taki sposób, aby nie dopuścić do zagrożenia zdrowia człowieka, zwierząt (do których zalicza się również pszczoły) lub środowiska,
• środki ochrony roślin stosuje się sprzętem sprawnym technicznie, który użyty zgodnie z przeznaczeniem zapewnia skuteczne zwalczanie organizmów szkodliwych i nie spowoduje zagrożenia zdrowia człowieka, zwierząt lub środowiska,
• użytkownicy gruntów, na których prowadzone są zabiegi ochrony roślin, zobowiązani są do prowadzenia ewidencji wykonywanych zabiegów i przechowywania jej przez okres co najmniej 3 lat od dnia wykonania zabiegu ochrony roślin,
• zabiegi przy użyciu środków ochrony roślin w produkcji rolnej i w leśnictwie mogą być wykonywane przez osoby, które ukończyły szkolenie w zakresie stosowania środków ochrony roślin i posiadają aktualne zaświadczenie o ukończeniu tego szkolenia (ważne przez 5 lat),
• należy eliminować zabiegi środkami ochrony roślin toksycznymi dla pszczół na roślinach kwitnących (w tym również na uprawach z kwitnącymi chwastami) lub pokrytych spadzią,
• nawet środki o niskim ryzyku dla pszczół należy stosować tylko i wyłącznie w godzinach wieczornych i po ustaniu ich lotów (najlepiej po zachodzie słońca, ale jeszcze przed zmierzchem),
• środki ochrony roślin na terenie otwartym stosuje się sprzętem naziemnym jeżeli prędkość wiatru nie przekracza 4 m/s i w odległości co najmniej 20 m od pasiek.
– Warto wiedzieć, że stosowanie środków ochrony roślin niezgodnie z „Ustawą o środkach ochrony roślin” karane jest grzywną – kończy pan Szebesta
Fryderyk Kamczyk