Izabela Kloc nie szczędzi słów krytyki wobec Grzegorza Tobiszowskiego po jego zawieszeniu
REGION Po tym, jak w prawach członka partii PiS został zawieszony europoseł Grzegorz Tobiszowski, do sprawy postanowiła odnieść się europosłanka Izabela Kloc. To pokłosie afery z zarzutami o znęcanie psychiczne nad partnerką.
Przypomnijmy, że zawieszenie Tobiszowskiego miało związek z zarzutami o znęcanie psychiczne, jakie wobec niego miała wystosować jego była partnerka. Jeden z ogólnopolskich portali – Onet.pl opublikował nawet nagranie awantury, podczas której europoseł nie szczędził wulgaryzmów i wyzwisk wobec swojej partnerki, a także zachowywał się arogancko podczas interwencji policjantów (wezwanych wówczas przez partnerkę europosła).
Kloc: „Jest mi za niego wstyd"
Do sprawy odniosła się europoseł Izabela Kloc, w Parlamencie Europejskim również reprezentująca PiS.
– Swoim zachowaniem Grzegorz Tobiszowski przekroczył wszelkie granice przyzwoitości. Zhańbił Prawo i Sprawiedliwość i zszargał dobre imię Śląska, gdzie szacunek do kobiet jest wpisany w kulturowy kod regionu. Jako kobiecie, Ślązaczce i politykowi Prawa i Sprawiedliwości jest mi za niego wstyd. Dla takich ludzi, w życiu publicznym nie może być miejsca – napisała Izabela Kloc w swoim oświadczeniu, przytaczając dalej także własne doświadczenia z Tobiszowskim. Nie od dziś wiadomo, że europarlamentarzyści PiS ze Śląska nie pałali do siebie nadmierną sympatią. W tle sporu były także wpływy w spółkach węglowych.
– W Parlamencie Europejskim nie powinni zasiadać ludzie o toksycznym charakterze i przemocowych skłonnościach. Znam Grzegorza Tobiszowskiego od bardzo dawna. Doświadczyłam osobiście skutków jego politycznych i towarzyskich intryg, które konstruował także przeciwko mnie. Być może jest trochę prawdy w powiedzeniu, że polityk musi mieć nie tylko grubą skórę, ale także pancerz jak nosorożec. Nie dotyczy to jednak takich kobiet, jak partnerka europosła Tobiszowskiego, która z jego strony zaznała upokorzeń i przemocy, jakich nie powinna doświadczyć żadna kobieta. „Współpracując” od lat z Grzegorzem Tobiszowskim łatwiej było mi znieść internetowy atak na mnie sprzed dwóch lat, o którym rozpisywały się śląskie media. Sprawcy zostali skazani, a ich mocodawcy są wciąż nieznani, ale liczę, że organa ścigania rozwiążą także tę zagadkę. Życie prywatne Tobiszowskiego i jego agresywna postawa wobec kobiet były tematem tabu na śląskich i warszawskich salonach politycznych. Wszyscy wiedzieli, że coś się dzieje, ale nikt nie chciał z nim zadzierać, ponieważ – jak powiedział sam Tobiszowski w ujawnionych nagraniach – zawsze może posłać po „swoich” posłów. O jego zachowaniu wobec regionalnych polityków, samorządowców, dziennikarzy i prezesów spółek, w czasach kiedy był śląskim baronem węglowym, można napisać całą książkę, a nie krótkie oświadczenie. Ale dość już na ten temat! Prawo i Sprawiedliwość, a generalnie cała klasa polityczna powinna szybko zapomnieć o Grzegorzu Tobiszowskim, ale z tej gorzkiej lekcji trzeba wyciągnąć wnioski – podsumowuje Izabela Kloc.
Wyborcza nieobecność
Warto dodać, że Grzegorz Tobiszowski pomimo piastowania mandatu europosła nie znalazł się na liście PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego, ale nie podano powodów takiego działania. Co ciekawe, na śląskiej liście PiS przedostatnie miejsce otrzymała Dorota Tobiszowska – była żona Grzegorza Tobiszowskiego i obecnie radna sejmiku woj. śląskiego.
Warto dodać, że sam Tobiszowski również odniósł się do sprawy w mediach społecznościowych tłumacząc, że jego nieobecność na liście PiS do Europarlamentu wynikła z osobistej decyzji.
– W toczącej się kampanii wyborczej, dla politycznego ataku i prób dyskredytacji mnie, Onet sięgnął do mojego życia prywatnego. Na podstawie jednego nagrania zmanipulował mój obraz, pomijając dorobek i osiągnięcia. Nagrania, które wykonane zostało kilka miesięcy temu, ale wykorzystywane jest właśnie teraz. Czy to dlatego, że nie kandyduję i to ostatnia chwila na atak polityczny? Decyzję o nie kandydowaniu podjąłem już w zeszłym roku, o czym wiedziało moje najbliższe otoczenie. Nagrana sytuacja nie powinna mieć miejsca i żałuję wypowiedzianych słów. Wynikały one z wielkiego wzburzenia i emocji, które wzbierały przez kilka miesięcy. To jednak prywatna sprawa między mną, a Tatianą. A – napisał Tobiszowski.
(ska)