Ostatnie dni straży
Procesy sądowe obu komendantów, zakrapiane imprezy z dowozem służbowym autem. Miarka się przebrała. Straż miejska zostanie rozwiązana a wszyscy pracownicy, łącznie z komendanturą dostaną wypowiedzenia.
Zlikwidowanych zostanie w sumie 49 etatów, bo tyle osób pracowało do tej pory w rybnickiej straży miejskiej. Osoby te zostaną ponownie zatrudnione, jeśli przejdą tzw. weryfikację. Na czym ma ona polegać, na razie nie wiadomo. Nieoficjalnie się mówi o podniesieniu wymogów kondycyjnych. Pytanie, czy starsi strażnicy poradzą sobie z podniesioną poprzeczką?
Uzdrawiające cięcie
Prezydent Adam Fudali wystąpił do insp. Arkadiusza Pawełczyka, Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach z prośbą o wydanie opinii na temat planowanych zmian. Jak się okazuje, rozwiązanie straży to jedyny sposób, by uzdrowić tę formację. Mylą się jednak ci, którzy myślą, że strażnicy całkowicie znikną z ulic miasta. Straż będzie dalej istnieć, ale w innej formie.
– Decyzja o umieszczeniu straży miejskiej w strukturze urzędu miasta zapadła w 1991 roku. Od tego czasu zakres spraw będących przedmiotem jej działania znacząco się poszerzył (np. monitoring). Zwiększyła się też liczba zatrudnionych. W związku z tym na najbliższej sesji prezydent Fudali postanowił przedstawić rybnickiej Radzie Miasta wniosek w sprawie utworzenia jednostki budżetowej pod nazwą „Straż Miejska”. Utworzenie samodzielnej, umundurowanej formacji pozwoli na sprawniejsze podejmowanie działań, które mają na celu ochronę porządku publicznego na terenie miasta – wyjaśnia Krzysztof Jaroch, rzecznik rybnickiego magistratu.
Ile to będzie kosztowało?
Rozwój straży miejskiej to nie wszystko. Jak się dowiedzieliśmy, komendant i jego zastępca piastowali stanowiska mianowane. Bardzo trudno jest rozwiązać umowę o pracę z takim pracownikiem. Zwalnianie mogłoby się przeciągnąć nawet do roku. O wiele łatwiej po prostu rozwiązać straż i powołać nową. Opozycyjni radni nie widzą tego różowo. Bronisław Drabiniok, radny z ramienia PO nie kryje, że pomysł niezbyt mu się podoba.
– Moim zdaniem nowa straż jako jednostka budżetowa zwiększy jeszcze biurokrację. Trzeba będzie zatrudnić własny pion administracyjny. Takich wielkich zmian nie powinno się robić w czerwcu, bo niedługo będziemy już planować przyszłoroczny budżet. Do tej pory z 49 etatów sporo strażników pracowało na ulicach. Obawiam się, że teraz zostaną skierowani do pracy biurowej – mówi Bronisław Drabiniok, radny z ramienia PO.
Dyrektor zamiast komendanta
Na najbliższej sesji Rady Miasta, która odbędzie się 27 czerwca, radni będą głosować nad rozwiązaniem straży. Jednostka budżetowa miałaby powstać z dniem 24 września. – 25 czerwca zostanie powołany pełnomocnik ds. reorganizacji straży miejskiej, z zakresem obowiązków obejmującym kierowanie strażą miejską – informuje rzecznik. Obecnie prezydent już podjął decyzję o zawieszeniu w wykonywaniu czynności służbowych komendanta i zastępcy straży miejskiej. Przypomnijmy. Przeciw szefowi straży Ryszardowi S. i jego zastępcy Andrzejowi L. toczą się procesy sądowe w sprawie niszczenia dokumentacji służbowej. Do tej pory prezydent podkreślał, że bez wyroku trudno podejmować jakiekolwiek kroki dyscyplinarne.
Nie wylać dziecka z kąpielą
A to nie jedyna skaza na honorze miejskich mundurowych. O straży miejskiej znów zrobiło się głośno kilka tygodni temu. Lokalne media ujawniły, że regularnie w ośrodku żeglarskim „Kotwica” organizowane są mocno zakrapiane imprezy strażników. Funkcjonariuszy, łącznie z komendantem, zawoziły na miejsce a następnie odstawiały do domów służbowe samochody. Zastępca komendanta z kolei używał służbowego telefonu w prywatnym biznesie, choć ustawa zabrania mu prowadzenia działalności gospodarczej. – Będziemy głosować za rozwiązaniem straży. Trzeba jednak uważać, by „nie wylać dziecka z kąpielą”. Kroki są drastyczne, ale lepiej późno niż wcale. Uważam, że straż miejska w Rybniku jest potrzebna, ale nie w takiej formie jak obecna – mówi Marek Krząkała, radny PO.
Adrian Czarnota